45

Któregoś dnia oglądaliśmy albumy ze zdjęciami. Miałaś jeden z dzieciństwa, kiedy jeszcze wszystko dobrze się układało.

Jedno zdjęcie zapadło mi w pamięć. Byłaś na nim Ty, Zoe i Twoja mama. Twój tata chyba robił to zdjęcie.

Wszystkie trzy uśmiechałyście się szeroko, ukazując zęby. Ty nie miałaś górnych jedynek, a mimo to szczerzyłaś się najbardziej, obejmując rękoma nogi mamy.

Zoe nie przypominała Śmierci. Wręcz przeciwnie, była nieco pucołowatym dzieckiem.

Twoja mama była piękną kobietą. Spojrzałem wtedy na Ciebie, a byłyście niemal identyczne. Tylko oczy Was różniły. Oczy Twojej mamy były czarne, przynajmniej na zdjęciu.

Gdyby nie te oczy, byłybyście takie same.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top