27. Miłej drzemki, sweetheart.
-Jak się czujesz? - Louis ledwo co zauważył Harry'ego, który wszedł do pokoju.
-Jestem strasznie zmęczony - usłyszał od przyjaciela. Harry siedział tutaj z nim w dzień i w noc. Martwił się o Louisa i jego zdrowie. Naprawdę chciał aby szatyn był zdrowy ale raz było lepiej a raz było gorzej, niestety.
-Jesteś głodny? - zapytał ale szatyn pokręcił przecząco głową - chcesz pić? - zapytał na co już energicznie przytaknął - okej, przyniosę herbaty - uśmiechnął się do niego zanim wyszedł z pokoju.
Gdy wrócił Louis leżał przykryty po samą szyję kołdrą - rurka? - zapytał, ponieważ musiał pić przez rurkę. Gdy jadł albo pił gardło bolało go niemiłosiernie. Harry podał mu szklankę z rurką i powoli obserwował jak Tomlinson pije picie przez rurkę.
-Lepiej? -zapytał a Louis przymknął oczy i kiwnął głową. Miał teraz taką ochotę iść spać. Był okropnie wykończony - gdzie Ty się tak załatwiłeś, co? - zapytał sam siebie gdy usłyszał cichy, umiarkowany oddech Louisa co oznaczało, że zasnął. Też był zmęczony. Kanapa Louis nie była wygodna a nie chciał z nim spać na jednym łóżku.
Harry zagryzł wargę i spojrzał na śpiącego Louisa. Lekko przychylił głowę i nieśmiało się uśmiechnął. Ściągnął kapcie i ciepłą bluzę. Położył się koło Louisa i delikatnie się do niego przytulił - Harry? Zachorujesz - powiedział cicho.
-Ciii - ucieszył go - mam dobrą odporność - mruknął i pocałował jego plecy.
-Harry, zachowujesz - powtórzył ostatnimi siłami.
-Idź spać, Lou - mruknął i wyłożył rękę pod jego plecy i zaczął je masować i drapać - miłej drzemki, sweetheart - mruknął a Louis po prostu zamknął oczy z lekkim uśmiechem.
***
-Cześć Harry - wszedł do kuchni owinięty w koc
-Nie powinieneś wstawać z łóżka - odłożył książkę na wyspę - i jeszcze bez kapci - pouczył go.
-Czuję się lepiej, Hazz - wziął szklankę i nalał do niej wody - a ty? Jak się czujesz?
-Dobrze, w miarę dobrze - mruknął i uśmiechnął się do niego.
-To fajnie - przytaknął - idziesz?
-Gdzie? - zapytał i popatrzył na oddalającą się sylwetkę starszego
-Idę oglądać jakiś serial albo film. Zaczynam wszystko rozumieć - zaśmiał.
-Tak, idę - poszedł szybko za nim do sypialni. Usiadł koło niego w łóżku a po chwili poczuł jak Louis kładzie głowę na jego ramieniu - co jest? - zapytał gdy zobaczył jego minę
-Hazz... bo jestem jeszcze takjakby chory - zaczął.
-No tak. I co z związku z tym?
-Podrapałbyś mnie po plecach? Proszę - zrobił minę szczeniaczka, Harry przewrócił oczami - Harry, prooooszę...
-Louis - zaczął ale gdy dostał długiego buziaka w policzek od Louisa zaśmiał się i kiwnął głową - Dobrze, niech Ci będzie, Louis - dostał ponownego buziaka tym razem bliżej ust i wcale to nie było zamierzone.
Wcale.
💙💚
Dodane: 11.12.2017r.
Dobranoc, kochani!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top