23. nigdy nie dasz mi spać po prawej stronie łóżka, prawda?

Louis zacisnął wargi gdy Harry wszedł do pokoju - nigdy nie dasz mi spać po prawej strony łóżka, prawda? - zaśmiał się i przeszedł cały pokój aby znaleźć się po odpowiedniej stronie łóżka.

-Nie - zaśmiał się poprawił swoją koszulkę - nadal nie wierzę, że jest czwarta i nadal nie jestem śpiący - zaśmiał się - ale wszystkie filmy nam się skończyły.

-Tak, ja też - popatrzył na niego i się uśmiechnął - szczerze to jeszcze śpiący nie jestem - zaśmiał się - porozmawiamy?

-Jeżeli chcesz - ruszył ramionami i położył się do łóżka.

-Chce ale przy zgaszonym świetle dobrze?- zapytał nie pewnie ale kiedy zobaczył zdziwioną minę Louisa chciał wytłumaczyć swoje zachowanie - wolę rozmawiać przy zgaszonym. Może dziś ponieść mnie trochę z opowiadaniem - zaśmiał się nerwowo i podrapał się po karku - ale jak Ci to nie przeszkadza to możemy twarzą w twarz się położyć.

- Oczywiście, Harry - uśmiechnął się - połóż się a ja zgaszę zaraz światło - mruknął i obserwował jak Harry to robi. Gdy wykonał tę czynność zgasił lampkę i położył się jak on - o czym chciałbyś porozmawiać? Myślę, że tyle czasu spędzamy razem, że tematy nam się kończą - zaśmiał się.

-Oh, tobie też przeszkadzam? - Louis popatrzył jak mina Harry'ego robi się smutna i opuszcza głowę w dół.

-Nie, Harry. Nie, boże nie o to mi chodziło. Nie przeszkadzasz mi - zaśmiał się ale też się stresował. Nie chciał aby to tak zabrzmiało.

-Przeszkadzają Ci nasze codzienne spotkania, rozumiem - odsunął się i chciał wstać ale Louis pociągnął go za rękę w dół.

-Nie przeszkadzają. Kocham je - zaczął gładzić jego dłoń - nie wymyślaj nie stworzonych rzeczy, Harry - zachichotał - połóż się - powiedział ostrożnie - no połóż się, Harry i się nie wygłupiaj - powiedział stanowczo.

Harry wykonał jego polecenie - opowiadaj co się dzieje ale nie płacz, dobrze? - przetarł jego łze - powiedz - szepnął ponownie i złapał dłonie Loczka, na których złożył pocałunek.

-Nic, Lou. Przepraszam - mruknął ale nadal nie miał kontaktu wzrokowego z szatynem.

-Ktoś Ci coś powiedział? Ja coś Ci powiedziałem albo zrobiłem? - na prawdę przestraszył się, że to on coś zrobił, bał się o przyjaciela.

-Nie, Ty nic nie zrobiłeś i nikt mi nic nie mówił - mruknął - chodzi mi o mnie - powiedział i popatrzył w końcu w jego oczy - boję się, że ode mnie odejdziesz. Każdy tak robi, nikt mnie nie lubi.

-Ja Cię lubię i to nawet bardzo - przybliżył się niego - co Ci odbiło do głowy, Harry?

-Każdy mi mówi, że jestem okropny, zachowuje się jak okropne dziecko i kończy ze mną szybko przyjaźń. Boję się, że tak będzie i z nami, Louis - zaczął szlochać a Louis na prawdę nie wiedział co zrobić. Pierwszy raz był w takiej sytuacji.

-Znamy się pół roku, Harry. Nie przeszkadzasz mi, kocham spędzać z tobą czas. Nie jestem jak inni.

-Każdy tak mówił, Lou.

-Ja nie jestem każdy. Nie przeszkadza mi to jak się zachowujesz. Kocham twoje słodkie zachowanie, niewinność i takie inne. Tak?

-Przepraszam - szepnął i zaczął coraz bardziej płakać - jesteś moim przyjacielem i na prawde Cię lubię ale boję się o to.

-Popatrz na mnie - powiedział gdy ten opuścił głowę w dół - jesteś perfekcyjny. I Kurwa ani razu przez myśl mi nie przemkło żeby zrywać z tobą kontakt.

-M...mogę? - przybliżył się do niego a kiedy Louis przytaknął bo wiedział o co mu chodzi to przytulił się do niego - przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam - szeptał w jego koszulkę.

-Ciii - zaczął głaskać go po głowie - spojnie już. Nie musisz przepraszać ale nie rozumiem Twojego wybuchu płaczu skoro mogłeś porozmawiać ze mną normalnie.

-Jeszcze raz przepraszam - mruknął i pocałował jego klatkę piersiową - dobranoc, Louis. Słodkich snów.

-Dobranoc, głuptasie - zaśmiał się gdy Harry prychnął i pocałował jego głowę przed zaśnięciem.

💙💚

Dodane: 05.12.2017r.

Miłej nocy, kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top