11. No tak, z taką wielką miłością i pożądaniem na wujka patrzy, że masakra.

Louis i Harry w ciszy weszli na sale weselną. Było już dawno po mszy i gdyby nie to, że Gemma i jej obecny mąż byli otoczeni ludźmi to byli by dawno po życzeniach. Nie co, że spóźnili się na obiad w restauracji to jeszcze po drodze nieodzywali się do siebie ani słowem. Jak jechali do kościoła także i jak byli w kościele - dzień dobry, przepraszam - Harry złapał za ramię jedną z kelnerek - mogę się zapytać gdzie są miejsca na nazwisko Harry Styles i Louis Tomlinson? 

-Tak, proszę za mną. Małżeństwo już na was czeka - zachichotała będąc pod urokiem dwóch przystojnych mężczyzn - to wasze miejsca, miłej zabawy - uśmiechnęła się do nich i odeszła od nich.

Louis bawił się swoimi palcami będąc trochę zestresowanym -Harry! - usłyszał pisk kobiety i popatrzył w stronę towarzysza, który zaraz został opatulony przez biało włosą dziewczynę.

Harry i kobieta w białej sukni przytulali się do siebie i Louis słyszał ciche rozmawianie dwóch osób. Gdy rodzeństwo odkleiło się od siebie to Louisa podeszła dziewczyna.

-Gemma - przedstawiła się i przytuliła go - ty to zapewne jesteś Louis - uśmiechnęła się do niego. Szatyn mógł powiedzieć, że Gemma to naprawdę urocza dziewczyna, pełna energii.

-Tak, to ja - uśmiechnął się do niej - gratuluję i pięknego ślubu, nowego małżeństwa i dziecka- pokazał na jej brzuch przykryty białą tkaniną.

- Dziekuję- przytuliła go ponownie - masz rację - przybliżyła się do niego - fajny jest - zaśmiała się gdy oddaliła się od szatyna 

-Gemma... - jęknął Harry chowając twarz w dłonie.

-Masz gust bracie - poklepała go po ramieniu i jeszcze głośniej się zaśmiała - jak się uśmiechasz to naprawdę robią Ci się słodkie zmarszczki wokół oczu i też uroczo się rumienisz - dotknęła okolic oczu Louisa - Harry masz rację.

-Gemma, nikt Cię przypadkiem nie woła? Albo nie musisz iść do toalety przypudrować nosa? - zapytał się cały czerwony.

-Przepraszam, przepraszam! - krzyknęła - idzie na swoje miejsce, zaraz będzie drugie danie - odeszła od nich.

-Przepraszam za nią - szepnął Harry gdy usiedli do stołu.

-Luz  - zachichotał Louis i wziął szklankę wody aby się napić.

***

-Proszę Pana - został pociągnięty za marynarkę - potańczy Pan ze mną? - spojrzał w dół i zobaczył słodką blondyneczkę z brązowymi oczami oraz ciemną cerą.

-Ja? Jesteś pewna, że chcesz ze mną zatańczyć? - odwrócił się na krześle w jej stronę.

-Mhm, mama powiedziała, że mogę bo jest Pan z wujaszkiem Harry'm a tato powiedział, że ma Pan mnie odstawić przed dwudziestą drugą -zaśmiała się a za nią Louis.

-Twój tato może być pewien, że odstawie Cię przed dwudziestą drugą - wyciągał rękę do niej - Louis -uśmiechnął się do niej.

-Charli - podała mu rękę - to co, będziesz  jeszcze zwlekał, Louis czy idziesz potańczyć?

Louis zaśmiał się z odpowiedzi sześciolatki i wstał idąc za małą blondyneczką na środek parkietu - oooo, leci moja ulubiona wolna piosenka - zaśmiała się - tańczymy - powiedziała stanowczo.

-Okej - wziął ją za ręce i zaczął się z nią kołysać.

-Na ręce, to jest wolna piosenka, Louie - Louis schylił się na dół aby mała dziewczynka wskoczyła na jego ręce - mogę na Ciebie mówić wujaszek Louis jak na wujaszka Harry'ego.

-Możesz, Charlie. A dlaczego chcesz? - chodził z nią powoli w kółko kiedy mała dziewczynka bawiła się jego włosami.

-Bo jesteś z wujaszkiem Harry'm, nie długo będziecie brać ślub i znów będziemy tańczyć a później będę mogła Cię nazywać wujaszkiem. Lecz pomyśl Louie jak słodko i fajnie będzie jak teraz zacznę nazywać Cię wujaszkiem Louis, Louie, Loueh albo Lou.

- Ja i twój wujaszek Harry jesteśmy tylko przyjaciółmi - zaśmiał się gdy zauważył jaką minę zrobiła Charlie.

-Wujaszek jest ślepy? Okulary trzeba kupić - popatrzyła mu w oczy - czy nie widziałeś jak wujaszek Harold się na Ciebie patrzy?

-Wydaje Ci się, Charlie. Harry patrzy na mnie normalnie - zachichotał ponownie z miny dziewczynki.

-Patrzy na Ciebie jakby chciał Cię rozebrać wzrokiem. Naprawdę, nie kłamie! - podniosła ręce do góry - dzieci nigdy nie kłamią!

-Naprawdę? - zapytał.

- Tak, no z taką miłością i pożądaniem na wujka patrzy, że masakra - oburzyła się - chciałbym aby ktoś się tak na mnie popatrzył! - założyła ręce na klatkę piersiową robiąc naburmuszoną minę.

-I będzie, Charlie. Musisz poczekać - zaśmiał się i poprawił Darcy. Opuścił ją na dół i wziął za ręce.

-Przepraszam - ktoś odszedł ich dookoła i stanął obok ich - możemy zbawić się w odbijanego? - popatrzyli w tamtą stronę.

-Proszę, mnie już ręce bolą - zaśmiał się podając ręce Charlie Harry'emu ale ta od razu je zabrała.

-Wujaszkowi Harry'emu chodziło o to, że chce odbić Ciebie, wujku Lou.

-Ohhh, naprawdę? - zaśmiał się - czy ja przypadkiem damy nie miałem odprowadzić przed dwudziestą drugą? - kucnął przy dziewczynce patrząc jej ponownie w oczy.

-Dama zna drogę i wytłumaczy tacie dlaczego mnie nie odprowadziłeś - uśmiechnęła się do niego a później popatrzyła na Harry'ego znów powracając do Louisa. Przybliżyła się jego ucha - trzymam kciuki i ciągle będę was obserwować więc nie galupuj się z niektórymi rzeczami, wujaszku Louis.

Louis wstał na proste nogi gdy mała dziewczynka odleciała do stołu przy którym siedzieli jej rodzice - to jak? Mogę? - wyciągnął w jego stronę rękę.

-Z jak największą przyjemnością - uśmiechnął się do niego podając mu lewą dłoń i zostając jednym, szybkim i zdecydowanym ruchem przywarł do ciała młodszego.

💙💚

Dodane: 23 listopada 2017r.

Miłej nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top