#1

7:00- początek nowego jakże ekscytującego dnia...  Co ja będę was oszukiwać. To początek kolejnych okropnych 24 godzin. Po co się budzić jak i tak za parę godzin zasypiamy. Po co jeść jak dzieci w biednych krajach nie mają co jeść a żyją... Po co tak naprawdę żyć, jak nasi bliscy już nie żyją, a tam...tam na górze też jest świat...

Codziennie rano budzę się z myślą po co ja żyje. Zaczyna mnie to przerażać. Mam 18 lat, powinnam się wyszaleć, korzystać z życia, ale tak nie jest. W szkole uchodzę za dziewczynę z pierwszej ławki. Nieraz na korytarzu słyszałam szepty na swój temat, jaka to ja jestem. Ciekawe jak to możliwe, że oni wiedzą więcej o moim życiu niż ja sama...

Dobra, koniec przemyśleń. Czas żyć. Jak co dzień wstałam o 07:00 i zaczęła się moja rutyna.
Po jakże interesującym poranku trzeba się jeszcze spotkać z ludźmi. Do szkoły dochodzę kilka minut przed 08:00 i od razu kieruję się pod sale gdzie mam pierwsze zajęcia.
-Jak łazisz, zjeżdżaj mi z drogi.-z przemyśleń wyrywa mnie jakiś męski głos.
-Ja..ja.. przeprasz..am- co jest? Dlaczego ja się jąkam? Nikt ze mną nie rozmawia, przechodzą obok mnie jakbym była powietrzem.
-Dobra, luz.- co? Dlaczego on się na mnie nie wydarł. Podnoszę głowę do góry i zauważam nieznaną mi twarz. Chłopak ma jasne włosy i niezwykłe oczy, nie umiem określić ich koloru, trochę złota, zieleni, a może bardziej błękitu. Gapię się na niego trochę za długo, a on przyłapuje mnie na tym i zaczyna się śmiać. Coś tu jest nie tak. Szybko odwracam wzrok i szybkim krokiem idę pod klase.
Co to było? Ktoś po raz pierwszy od początku szkoły odezwał się do mnie i to miło. Zazwyczaj tylko śmieją się ze mnie, albo obgadują myśląc, że ja tego nie słyszę.  Tylko że ja zawsze słyszę, ale nauczyłam się to olewać.
Przez cały dzień nie spotkałam już tego chłopaka ze schodów. Co ja się dziwie, kto by chciał ze mną rozmawiać więcej niż jeden raz. Na moje nieszczęście zaczął padać deszcz. Po prostu super. Drogę do domu pokonuję prawie biegiem. Wchodząc do mieszkania jestem cała mokra. Nie mam ochoty na rozmowy z moimi rodzicami, ale oni to rozumieją. Wiedzą, że mam dni kiedy jedyne o czym marzę, to zamknięcie się w pokoju. Dzisiaj jest właśnie taki dzień...




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top