Rozdział 3

Chuuya obudził się dość wcześnie bo około szóstej rano co oznaczało, że do rozpoczęcia lekcji pozostało mu dwie i pół godziny, a ze względu na to, że mieszkał nie więcej niż dziesięć minut drogi od niej nie opłacało mu się przygotowywać już teraz. Nie zamierzał się jednak kłaść spać, doskonale znał swój organizm i wiedział, że gdyby na nowo zasnął to by spóźnił się na pierwsze zajęcia, a nie chciał podpaść. Może i dzisiaj udało mu się wywinąć jednak teraz był pewien, że nie dałby rady nie mając sensownego wytłumaczenia na swoje usprawiedliwienie. Przetoczył się na plecy sięgając jedną dłonią do swoich rudych włosów. Pociągnął delikatnie za końcówki po chwili przesuwając palcami do tyłu tam gdzie jeszcze godzinę po obiedzie znajdowały się zdecydowanie dłuższe kosmyki. Przewrócił się na bok, tym razem do ściany, i układając dłoń pod głową wpatrywał się zamglonym przez resztki snu spojrzeniem w zaschniętą czerwoną farbę. Kiedy zawołano go na posiłek zszedł niemal od razu. Zasiadł na swoim miejscu podziękował i zaczął jeść rybę przygotowaną przez jego brata. W tym czasie nie wymienili ze sobą praktycznie ani jednego zdania. Nie było to jednak złe, cisza była komfortowa, a oni po prostu nie mieli nic ważnego do powiedzenia by ją przerywać.

Chuuya przyglądał się wtedy swoim opiekunom i nawet jak skończył jedzenie czekał aż starsi dojedzą swoją porcję. Nawet nie było to spowodowane tym, że chciał ich o coś poprosić, tak według niego wymagała kultura. Dopiero po umyciu naczyń zapytał się czy byliby w stanie zrobić coś z jego włosami przed jutrzejszymi zajęciami. Całkowicie mu to wyleciało podczas wolnego z głowy i czuł się z tym głupio, że dopiero teraz o to pyta. Poszli do najbliższego i jedynego zakładu znajdującego się w miarę blisko jednak musieliby się umówić na późniejszy dzień. Tak więc wylądowali w ich łazience gdzie blondyn starał się w miarę dobrze podciąć mu końcówki, a Rimbaud próbował się rozgrzać przy kaloryferze. Rudowłosy naprawdę doceniał to, że mimo iż mężczyzna mógł zostać w domu jednak wyszedł z nimi tym samym narażając się na potencjalny chłód choć tego praktycznie wcale nie było.

Chociaż jeśli tak pomyśleć to długowłosemu zawsze było zimno niezależnie od pogody. Może po prostu miał nietolerancję zimna? Nie, przecież w takim razie nie byłoby mu chłodno w pomieszczeniu z podkręconym kaloryferem oraz zamkniętymi oknami. A jakaś choroba? W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiał jednak nie zamierzał o tym aktualnie myśleć, gdyby był chóru zostałby o tym poinformowany, w końcu nie był małym dzieckiem i już nawet ze względu na bezpieczeństwo by mu o tym powiedzieli. Przecież wykonuje czynną pracę w dla rządu, nie może być tak źle. Przewrócił się na drugi bok po czym nabrał powietrza w policzki wstrzymując oddech jednak szybko je wypuścił przez usta wzdychając głęboko. Usiadł na metracu uderzając delikatnie dłońmi w swoje gołe kolana po czym poprawił się nieco sięgając po telefon znajdujący się na szafce nocnej. Rozejrzał się po pomieszczeniu. W sumie ich mieszkanie nigdy nie było jakieś bardzo tradycyjne jak w większości domów w Japonii, bardziej przemawiał tu zachodni wystrój wnętrz i tylko w pokoju Chuuyi, który praktycznie odkąd pamiętał mieszkał w tym kraju można było wychwycić jakiś taki akcent jednak był on naprawdę żadki.

Podłoga była wyłożona drewnianymi panelami za to naprzeciwko małego łóżka stała specyficzną szafka na której postawione były rośliny. Miała drewnianą obudowę jednak w środku była pusta nie licząc kilkunastu przeprowadzonych w niej nieco wąskich, ale groźnych drewienek, które tworzyły razem kwadraty i w których środku stały doniczki. Na ścianach miał porozwieszane różne plakaty jednak w większości były one związane z nauką. Niebieski puchaty dywan zdobił jego podłogę, a zaraz koło niego stała jego czarna torba z spakowany mi już lekcjami. Na wieszaku koło jego posłania wisiał gotowy na jutro mundurek, a na biurku przy oknie były w idealnym porządku poustawiane przyrządy do nauki oraz różne kartki czy po prostu mazaki do notatek. Westchnął cicho włączając urządzenie, które miał w rękach po czym wszedł na Messengera przewijając kontakty aż nie zatrzymał się na tym konkretnym. Była to grupa na której był wraz z jego byłymi przyjaciółmi. Mówili o sobie "Owce" i tak też ją nazwali. Byli praktycznie nierozłączni jednak zmieniło się to po śmierci jego mamy gdzie był zmuszony do przeprowadzki. Mieli naprawdę wiele planów co do siebie, chcieli być nierozłączni i pewnie właśnie przez to tak bardzo agresywnie to przyjęli. Chciał z nimi utrzymać kontakt oni za to całkowicie się go wyparli. Usunęli ze znajomych i wyrzucili go z ich czatu. Próbował przez pewny czas się z nimi skontaktować jednak szybko odpuścił rozumiejąc, że to zwyczajnie nie ma sensu.

Zmrużył oczy chcąc przyzwyczaić je do światła mimo iż te naturalne i tak rozświetliło mu większość pokoju. Ziewnął przymykając na chwilę powieki kiedy poczuł wibracje. Przetarł twarz dłonią i odczytał wiadomość z zapytaniem o to czy śpi wychodzącą od, kogo by innego, Dazaia Osamu. Na początku chciał ją zignorować jednak potem ten napisał, że przecież widzi, że jest aktywny i żeby go nie ignorował.

Nakahara Chuuya [6:13]

Czego ty ode mnie chcesz?

Dazai Osamu [6:13]

Czyli nie śpisz!

Dazai Osamu [6:14]

Dlaczego Chibi nie śpi?

Nakahara Chuuya [6:15]

Ciebie też mógłbym o to zapytać

Dazai Osamu [6:16]

Po prostu Mori-san wychodzi niedługo do pracy i tłucze się na dole jak słoń w składzie porcelany.

Pisana konwersacja trwała tak przez następne piętnaście minut dopóki nastolatek nie zaprzestał pisania najwyraźniej już musząc kończyć. Chuuya za to przeczesał włosy palcami i przerzucając po chwili telefon z ręki do ręki zaczął się zastanawiać czym mógł zająć sobie czas. W sumie, mógł przygotować sobie teraz śniadanie.

***

Nakahara z całych sił starał się napisać w swojej notatce wszystko o czym mówił nauczyciel przez co jego zeszyt nie wyglądał zbytnio estetycznie choć najważniejsze było to, że był w stanie to rozczytać. Jego nadgarstek palił, a on prosił siebie w duchu żeby to jak najszybciej się skończyło. Miał straszną ochotę żeby podczas tego monotonnego pisania oraz wsłuchiwania się w dźwięki coraz to kolejnych monologów choć raz po prostu nic nie robić. Żeby odłożyć długopis choć na moment i zrobić sobie przerwę przynajmniej na pięć minut*. Wtedy też zabrzmiał dzwonek oznajmiający o skończeniu zajęć przez co mężczyzna przerwał mówić swój wykład, a uczniowie zamknęli zeszyty. Chuuya zamrugał czując jak w jego klatce piersiowej wzrasta chęć westchnienia z ulgi po czym poszedł w ślady za swoją klasą.

Przebrali się w białe fartuchy, umyli dokładnie ręce oraz zajeli ustalone przez wychowawców miejsca, które i tak były tymi, które zajmowali na lekcjach. Nie musieli też długo czekać aż będą mogli wziąć swój posiłek**. Nakahara wpatrywał się znudzonym wzrokiem przez chwilę w curry z ryżem, sałatkę owocową oraz mleko dopóki nie złożył rąk i nie podziękował cicho za posiłek słysząc jak szatyn koło niego robi dokładnie to samo. Na początku postanowił zająć się owocami więc bez zbędnego czekania chwycił za łyżkę biorąc na nią kiwi i banana.

— Ble, curry — usłyszał obok siebie, a kiedy spojrzał na młodszego kątem oka nie potrafił nie wywrócić oczami.

— I tak musisz to zjeść i dobrze o tym wiesz więc niehisteryzuj*** — sale powoli zaczynały wypełniać ciche rozmowy wywiązywane pomiędzy uczniami. Sam Chuuya czuł się niepewnie kiedy nie używał swoich stunt głosowych od ósmej rano.

— Chuuya jest taki wredny — prychnął z niezadowoleniem i skrzywił się czując palący smak na języku od razu biorąc więcej ryżu do ust by jakoś to załagodzić. Preferował bardziej słodkie czy też gorzkie dania, całkowicie nienawidził wszystkiego co było ostre.

Pomiędzy nimi wywiązała się cisza, która dziwnie ciążyła rudzielcowi. Czekał aż Osamu palnie jakimś głupim tekstem jak to zawsze robił jednak teraz był trochę zbyt skupiony na posiłku co nie często mu się zdarzało zwłaszcza jeśli go nie lubił. Kiedy minęło równo pięćdziesiąt minut przerwy powrócili do nauki. Rudowłosy miał okropną ochotę ziewnąć jednak siłą woli się powstrzymywał. Przygryzał delikatnie wnętrze policzka od czasu do czasu mrugając trochę szybciej. Z czasem jego pismo stawało się coraz bardziej koślawe, a niebieskooki coraz bardziej chciał wracać już do domu i położyć się na łóżku. Niestety też zdawał sobie sprawę z tego, że nie mógł sobie na to pozwolić, a co dopiero miał mówić o innych z jego klasy którzy na dodatek musili tu pozostać na znacznej dłużej niż on. Wbił długopis trochę mocniej w kartkę chcąc choć trochę wyładować w ten sposób swoją frustrację.

Po lekcjach za to wylądował na dachu mając za zadanie posprzątać ewentualne śmieci jeśli je znajdzie oraz wytrzeć okna. Był tam wraz z kilkoma innymi osobami z swojej klasy jak i jedną z profilu dziennikarskiego, niejakiej Higuchi Ichiyo. Blondynką o średnim wzroście i kasztanowych oczach. Porozmawiał z nią chwilę i z tego co zrozumiał chodziła razem do klasy z Tachiharą. Była dość ładna jednak kolor włosów znacząco wyróżniał ją z tłumu czerni oraz brązu przykuwając uwagę rówieśników jak i nauczycieli. Wydawała się też być nieco nieśmiała jednak miła. I choć Nakahara naprawdę gardził zawiązywaniem coraz to kolejnych znajomości czy też zdobywaniem ewentualnych kolegów zaproponował jej pogawędkę o niczym podczas wynoszenia plastików. Później musieli się rozstać ze względu na to, że dziewczyna poszła na zajęcia, a on jeszcze poszedł pomóc w sprzątaniu klas trzecioklasistów jeśli była taka konieczność****. Do domu wrócił jeszcze przed przyjazdem z pracy Paula jednak Rimbaud już był w kuchni pijąc herbatę. Cały wieczór spędził na odrabianiu pracy domowej z lekką pomocą internetu.

***

Dowiedziałam się, że rok szkolny w Japonii zaczyna się 1 kwietnia, ale kończy się 31 marca przez co mamy błąd rzeczowy jednak raczej tego nie zmienię ze względu, że zwyczajnie nie wiem jak. No cóż, niech już tak będzie. W sumie na razie jest to ch*jowe, ale mam nadzieję, że z czasem będzie lepsze.

*W japońskiej szkole jest tylko jedna przerwa - obiadowa - i trwa ona od 12:00 do 12:50/55 (nie jestem pewna)

**Uczniowie jedzą posiłki w klasach przed tym zakładając białe fartuchy. Jako ciekawostkę podam, że obiady traktuje się tam też jako naukę tyle, że o żywieniu.

***Uczniowie muszą zawsze zjeść do końca jedzenie nawet jeśli nie są w stanie.

****Uczniowie z młodszych klasach sprzątają po osobach z wyższych. Często w szkołach też dzieci serwują sobie nawzajem jedzenie, a instytucja nie zatrudnia sprzątaczek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top