Er & Luca "Niewypowiedziane" - La Noir
Byłam wściekła. Już od dawna nikt tak bardzo mnie nie rozjuszył. Miałam ochotę podejść do faceta i przypieprzyć z całej siły w jego świński ryj, aby zedrzeć ten bezczelny uśmiech z czerwonej mordy.
– Nie podniecaj się tak, dziewczynko – usłyszałam za sobą obleśny głos i stwierdziłam, że przegiął.
Zamiast skierować się w stronę autobusu, którego kierowca spoglądał w moją stronę, ja rozejrzałam się po przestronnej hali dworca, nie wiedząc nawet, czego poszukuję. Byłam pewna jednego. Cholerny drań pożałuje, że ze mną zadarł.
W którymś momencie mój wzrok natrafił na coś, w czym upatrzyłam rozwiązanie mego problemu. Złapałam za rękę młodszego brata i ciągnąc go bezceremonialnie za sobą, ruszyłam w stronę stojącego przy kasach policjanta.
– Kurwa mać – wypaliłam na wstępie, po czym gwałtownie popchnęłam gówniarza w jego stronę. – Czy on wygląda jak dziewczyna? – zapytałam, a właściwie wykrzyknęłam, wpatrując się dzikim wzrokiem w mundurowego.
Patrzył na mnie zaskoczony, powiedziałabym nawet, że ujrzałam na jego obliczu niepokój, który po chwili przerodził się w lekkie rozbawienie, jakie bezskutecznie próbował ukryć.
– Nie – zaprzeczył bez namysłu, choć wcześniej ani razu nawet na małego nie spojrzał, a następnie zerknął na mojego brata, który, zadzierając w górę głowę, uśmiechnął się do niego anielsko. – A to nie jest dziewczynka? – zapytał głupio, odwzajemniając uśmiech malucha, a mnie ogarnęła wściekłość.
– Kur...
– Nie. Teraz widzę dokładnie, że to chłopiec – przerwał mi, zanim puściłam kolejną wiązankę niecenzuralnych słów, jakie cisnęły mi się na usta w ogromnych ilościach. – Ma bardzo męskie rysy twarzy – dodał pośpiesznie. – A tak w ogóle, to o co pani chodzi? – zapytał, a ja przypomniałam sobie, po co do niego przyszłam.
– Tamten szaletowy grubas oskarżył mnie o oszustwo. Proszę iść tam i go aresztować – oświadczyłam, wzburzona, choć powoli zaczynała docierać do mnie absurdalność moich słów.
– Nie do końca zrozumiałem – powiedział, wpatrując się we mnie jak w kosmitę. – Kogo mam aresztować i za co?
– Grubasa. Za cokolwiek – palnęłam bezmyślnie.
– Dobrze – oznajmił, przyglądając mi się z ciekawością. – O jakie oszustwo oskarżył panią szaletowy...
– Grubas – dokończyłam za niego. – Zażądał ode mnie sześć złotych za toaletę.
– I to ma być to oszustwo? – zapytał, zdziwiony.
– Jestem kobietą – powiedziałam, a on zmierzył mnie od stóp do głów i uśmiechnął się łobuzersko.
– W to nie wątpię. Dodałbym nawet, że bardzo kobiecą kobietą – powiedział, rozbawiony, a mnie ponownie trafił szlag.
– Chole...
– Przejdźmy do rzeczy – przerwał mi ponownie, domyślając się, że i tym razem nie byłyby to ptasie trele. – Czy ten człowiek obraził panią w jakiś sposób? Mam rozumieć, że powiedział pani, iż nie wygląda na kobietę, i zażądał od pani sześć złotych oraz oskarżył o oszustwo?
– Nie do końca – powiedziałam i spojrzałam na niego uważniej. Miał piękną barwę oczu. Niespotykany, bursztynowy odcień tęczówek przyciągał mój wzrok.
– Czy zatem wyjaśni mi pani coś więcej? – zapytał, uśmiechając się przy tym uroczo, a ja nie wiedziałam, jak przedstawić zaistniałą sytuację.
– Oskarżył gówniarza o to, że jest dziewczyną, i kazał sobie zapłacić za niego trzy złote, a nawet pan powiedział, że jest bardzo męski – oświadczyłam, spoglądając na mojego brata, który ze swymi błękitnymi oczyma i blond lokami okalającymi pyzatą twarzyczkę nieraz zmylał otoczenie, które kwestionowało jego płeć.
– Tak. Wygląda bardzo męsko – oznajmił facet, próbując ukryć uśmiech.
– Na pierwszy rzut oka każdy widzi, że to facet – powiedziałam dobitnie, a policjant zasłonił dłonią twarz udając, że nie robi tego z powodu moich słów.
– Oczywiście – rzekł, spoglądając na mnie z coraz większym zainteresowaniem. – Czy ten szaletowy grubas wysunął przypuszczenie, że pani brat jest kobietą? – zapytał, a za moment dodał: – Miałem na myśli dziewczynkę.
– Tak – oświadczyłam i odetchnęłam z ulgą. Na szczęście załapał bez większego tłumaczenia.
– Czy tylko za to mam go aresztować? – zapytał poważnie, a ja zmarszczyłam czoło i spojrzałam na niego uważniej.
– Robisz sobie ze mnie jaja? – warknęłam, bezwiednie przechodząc na ty.
– W pierwszym momencie miałem właśnie takie odczucie w stosunku do ciebie – powiedział, zupełnie mnie zaskakując.
– A teraz? – zapytałam, zaintrygowana dziwnym zachowaniem policjanta.
– Teraz powiedz mi dokładnie, co zrobił szaletowy grubas, a ja go aresztuję – stwierdził, puszczając do mnie oczko. Wprost nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam.
– Ale przecież za takie rzeczy nie można chyba nikogo aresztować – odparłam, zapominając, że po to właśnie przyszłam i tego od niego zażądałam.
– Jeżeli dasz mi swój numer, to ten facet będzie musiał przeprosić cię i zwrócić pieniądze, które, jak sadzę, wymusił na tobie, wmawiając ci, że twój brat jest kobietą, choć doskonale widać, że jest mężczyzną – powiedział, uśmiechając się uroczo, a ja miałam dylemat. Z jednej strony korciła mnie jego obietnica i całą sobą pragnęłam usłyszeć od grubasa cholerne przeprosiny. Z drugiej jednak strony, policjant był chyba ślepy, twierdząc, że gówniarz wygląda jak facet. Ja sama prawdopodobnie wzięłabym go za dziewczynkę, gdybym widziała go po raz pierwszy i nie znała osobiście.
– Niczego nie musi mi zwracać. Chyba nie sądzisz, że za cokolwiek mu zapłaciłam – oświadczyłam, wzruszając obojętnie ramionami.
– Tak właśnie myślałem. W takim razie jedynie cię przeprosi – powiedział, wbijając we mnie zaciekawione spojrzenie. – Czy dasz mi swój numer?
– Po cholerę ci mój numer?
– Prawdopodobnie po to, aby do ciebie zadzwonić – powiedział i puścił oczko mojemu bratu, który swym zwyczajem wyszczerzył do niego swe krzywe kły.
– Nie ma takiej potrzeby – oświadczyłam i złapawszy gówniarza za rękę, ruszyłam w stronę wyjścia.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, policjant ujął mnie pod ramię i skierował w stronę cholernego grubasa, który stał akurat w drzwiach dworcowych toalet.
– Ta dziewczyna nie zapłaciła mi za kibel – powiedział, upatrując sobie okazję, aby oskarżyć mnie o kradzież, a ja, prawdę mówiąc, nie miałam pojęcia, co się dzieje.
– Proszę ją natychmiast przeprosić – zażądał mundurowy, stawiając mnie między sobą, a grubasem.
– Ja? – Szaletowy nie miał pojęcia, o co chodzi, spodziewał się zupełnie innej reakcji.
– Mnie? – Ja również byłam zaskoczona i prawdę powiedziawszy żałowałam, że udałam się do gliny z absurdalną sprawą, ponieważ człowiek ten wyglądał na jeszcze gorszego świra.
– Za co? – Grubas wpatrywał się w nas, kompletnie oszołomiony.
– Za cokolwiek – usłyszałam i zorientowałam się, że policjant patrzy wprost na mnie wzrokiem, który wyraźnie mówił, że coś mu się we mnie spodobało.
– Ale...
– Przeprosisz tą panią, albo aresztuję cię pod zarzutem molestowania nieletnich – powiedział, a ja pomyślałam, że kompletnie zgłupiał.
– Ale ja... Przepraszam – dotarło do moich uszu i spojrzałam na grubasa, który jeszcze bardziej poczerwieniał na twarzy.
– Czy to wystarczy? – zapytał chłopak, sprawiając, że nie wiedziałam, co zrobić.
– Jasne – szepnęłam niepewnie. – Muszę już iść, autobus czeka – dodałam, po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Po chwili poczułam na ramieniu czyjąś dłoń i zaklęłam pod nosem.
– O czymś zapomniałaś – usłyszałam i westchnęłam, zrezygnowana.
– Nie mam zamiaru dawać ci mojego numeru, nie chcę, żebyś do mnie dzwonił, a mój brat wygląda jak dziewczynka – oświadczyłam. – I o niczym nie zapomniałam.
– Jesteś pewna? – zapytał głosem, w którym odnalazłam coś interesującego, co skłoniło mnie, abym odwróciła się ponownie w jego stronę.
Był całkiem przystojny. Pomijając nietypowe oczy, miał w sobie coś pociągającego. Mocno zarysowana szczęka, na której zobaczyłam kilkudniowy zarost, i pięknie wykrojone usta. Włosy koloru jasnego brązu opadały mu niesfornie na czoło w uroczym nieładzie. Czapki nie posiadał, co uznałam za plus. Starałam się nie lustrować bezczelnie jego postury, ale smukła sylwetka przyciągała moje spojrzenie. Był wysoki i dobrze zbudowany. Niczego mu teoretycznie nie brakowało.
Nie potrzebowałam kłopotów, więc kolejny postanowiłam ominąć szerokim łukiem.
– Oczywiście, że jestem pewna. Niby czego miałabym zapomnieć? – zapytałam, z całej siły powstrzymując się przed dodaniem jakiegoś idioty lub kretyna do mej wypowiedzi.
– Brata – usłyszałam i ponownie trafił mnie szlag na widok stojącego u jego boku pięciolatka.
– Kur...
– Tak, wiem – przerwał, przysuwając się do mnie na kilka centymetrów, i podetknął mi pod nos kawałek kartki i długopis. – Czy podpisze pani zeznania? – Westchnęłam, słysząc jego pytanie.
Zerknęłam na kartkę i zrezygnowałam, widząc tam „proszę" napisane całkiem ładnym pismem. Wzięłam długopis, po czym skreśliłam kilka cyfr, które znałam na pamięć. Oddałam mu notesik, po czym, zabierając ze sobą brata, wyszłam z holu, udając się bezpośrednio do autobusu, którym podróżowałam.
Mniej więcej po pięciu minutach usłyszałam dźwięk komórki i odebrałam połączenie, doskonale zdając sobie sprawę z tego, kogo usłyszę po drugiej stronie.
– Mam na imię Łukasz – powiedział bez ogródek. – A ty?
– A ja nie – oświadczyłam, nie wiedząc, dlaczego dostał ode mnie numer. Wszak był cholernie irytującym facetem, który stwierdził, że mój brat jest męski. Spojrzałam na gówniarza i pomyślałam, że cholera wie. Może to naprawdę baba.
– Zawsze jesteś taka urocza? – usłyszałam ten sympatyczny głos i chcąc nie chcąc uśmiechnęłam się.
– Jedynie w piątki i niedziele – powiedziałam, a on roześmiał się.
– Ale dziś jest środa.
– W środy czasami też. Szczególnie gdy spotykam ślepych i bezmyślnych policjantów – oświadczyłam. – Dlaczego do mnie dzwonisz? Przecież przed chwilą rozmawialiśmy.
– Chciałem ci powiedzieć, że twój bardzo męski brat wygląda rzeczywiście jak śliczna dziewczynka i ma obłędną siostrę, w której zadurzyłem się od pierwszego wejrzenia i z którą chciałbym umówić się na randkę – oświadczył, wywołując moją kompletną konsternację. – A dzwonię aby sprawdzić, czy podałaś mi swój prawdziwy numer. W innym przypadku musiałbym gonić autobus.
– Kompletnie zgłupiałeś. – Tylko to przychodziło mi w tym momencie do głowy.
– Myślę, że to bardzo prawdopodobne. Na twoim punkcie – powiedział z rozbawieniem w głosie, które udzieliło się również mi. – Czy możemy spotkać się jutro o siedemnastej? – zapytał.
– Nie – oświadczyłam krótko.
– O osiemnastej?
– Nie mam zamiaru się z tobą w ogóle spotykać – powiedziałam. – Więc się ode mnie wreszcie odczep.
– Dziewiętnasta? – drążył, coraz bardziej mnie tym drażniąc.
– Nie wiesz nawet, gdzie mieszkam – próbowałam go spławić na wszystkie możliwe sposoby.
– Mam twój numer telefonu, ale znalazłbym cię nawet pod ziemią. Może być dwudziesta?
– Mam chłopaka. – Pomyślałam, że to go na pewno odstraszy, lecz pomyliłam się.
– Jego nie zabierzemy – powiedział, a ja westchnęłam. – Dwudziesta pierwsza?
– Dwudziesta druga – powiedziałam i rozłączyłam się. – W co ja się, kurwa, znowu pakuję? – szepnęłam sama do siebie, wpatrując się w telefon, a później roześmiałam się.
Darmowe fragmenty promocyjne już niebawem oficjalnie wydanej antologii tematycznej grupy Ailes i La Noir czyli "MDS: Miłosne Rewolucje". Autorzy tekstów wchodzących w skład antologii zysk z jej sprzedaży przeznaczają na Fundację Hospicjum dla kotów bezdomnych.
Codziennie będziemy dodawać po kilka fragmentów prac z najnowszej antologii.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top