3. "To do jutra młoda"
Poszłam wraz z Adą na różne zakupy. Kupiłyśmy też prezent dla Janka. Znam go kilka lat i mam nadzieję, że mu się spodoba.
Po szale zakupów z przyjaciółką wróciłam do domu. Jest już około siedemnastej, już się trochę ściemnia.
Weszłam do domu, zdjełam buty oraz wyjełam słuchawki z uszu. Przeszłam przez hol do salonu. Na kanapie siedział tata z Mileną. Podeszłam do nich i się przywitałam. Z tatą buziakiem w policzek, a z siostrą piątką.
- Oliwia? O co chodziło dzisiaj Igorowi? - zapytał tata.
- W jakim sensie?
- Chodzi dzisiaj cały wkurzony. Mówi, że to przez Ciebie.
- Pójdę zanieść te zakupy na górę i zaraz Ci wszystko wyjaśnię. A Igor jest w domu?
- Nie, poszedł z kolegami.
- Okej. - westchnęłam cicho.
Poszłam na górę do swojego pokoju. Wszystkie torby wrzuciłam na łóżko, zdjełam kurtkę, która obok zakupów wylądowała.
Zmierzałam już w kierunku drzwi, ale spojrzałam na zdjęcia wiszące na sznurku. Podeszłam do każdego i przyglądałam się im.
Na pierwszym byłam ja z Adą, na drugim ja z Igorem, na trzecim ja z Mileną, na czwartym ja, Ada, Igor i Milena. Na kolejnym ja z tatą, na następnym ja z mamą..
Zginęła jak miałam dziesięć lat. Zmarła na raka. Milena miała wtedy osiem lat, a Igor trzynaście. Kilka miesięcy wcześniej zmarła też nasza babcia.. Dwa ogromne nieszczęścia w jeden rok.
Na kolejnych zdjęciach byłam z innymi przyjaciółmi, czy resztą rodziny. Nawet mam kilka zdjęć z Jankiem, ale jesteśmy na nich jako znajomi, przyjaciele. Boli mnie to..
Starłam z policzków kilka łez i zeszłam na dół, żeby wyjaśnić tacie całą sytuację z Igorem.
Usiadłam z nim przy stole i zaczęłam mówić o co chodzi mojemu bratu.
- Oj Oliwia. Serio się pokłóciliście o takie coś? Porozmaj z Igorem.
- Myślisz, że nie chcę? Nie ma go, nie mam jak z nim pogadać. Poza tym, bardzo chcę iść na urodziny Janka. Przecież się z nim przyjaźnię.
- Dobrze, skoro Igor nie chce Cię zabrać, to porozmawiaj z Jankiem. On Cię zabierze. A jak Igor wróci, to jeszcze z nim porozmawiam.
- Ale tato, nie musisz.
- Zależy Ci na tych urodzinach, więc muszę.
- Kochany jesteś. - wstałam z krzesła, podeszłam do taty i go przytuliłam.
Z uśmiechem na twarzy wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Wyjełam z kieszeni telefon, usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko i zadzwoniłam do Janka.
- Co jest młoda?
- Janek, masz czas, żeby pogadać?
- Siedzę właśnie z chłopakami, ale mogę gdzieś pójść, żeby z Tobą pogadać.
- A jest z Tobą Igor?
- Tak.
- No to jakbyś mógł, to pójdź gdzieś, proszę.
- No okej, idę do pokoju. O co chodzi? Gadałaś z Igorem w kwestii tej imprezy jutro?
- Nie miałam kiedy za bardzo. Wróciłam do domu, ale go nie było, teraz wiem, że jest u Ciebie. Rozmawiałam z nim chwilę przez telefon, ale darł się na mnie. Bardzo mi zależy, żeby być na Twoich urodzinach, ale sam widzisz, że on za nic w świecie się nie da namówić.
- Dobra, słuchaj. Zrobimy tak. Bądź u mnie jutro o piętnastej po prostu. Jakby Igor pytał, powiedz, że idziesz do Ady, czy kogokolwiek. On ma być u mnie dopiero po osiemnastej, z resztą tak jak wszyscy. A gadałaś z tatą o tej imprezie?
- Tak. Mówi, że okej.
- I super. To bądź jutro o piętnastej. Poogarniamy mieszkanie na imprezę i będzie git.
- Okej. Nie ma sprawy.
- No i fajnie. To do jutra młoda.
- Do jutra.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top