47
✨✨✨
- No ale Hyung, przecież gdybym siedział zamknięty w domu to nic by mi się nie stało. W dodatku nie był bym sam.. - starał się mnie przekonać przed wyjściem. - Mogę zadzwonić do całej reszty, będę z wszystkimi. - uśmiechnął się, tym samym kradnąc moje zezwolenie. - Zaraz będą. - pocałował mnie, musiał lekko stanąć na palcach.
- Wszystko mam przygotowane, naładowany telefon w kieszeni.. włączony dyktafon. Hyung ma tak samo.. - powiedziałem, głaszcząc jego polik. - Nikomu masz nie otwierać drzwi, nie zróbcie zbyt dużego bałaganu.. mogę wrócić późno, więc zróbcie sobie coś do jedzenia..
- Nie mam pięciu lat, a osiemnaście.. - mruknął, przytulając się do mnie. - Zresztą Namjoon, Hoseok, Onew i Jin będą tu jeszcze.. nie umrzemy z Ggukiem. - popatrzył mi w oczy. - Jedno małe piwo, inaczej nie wiem co Ci zrobię. - położył ręce na mojej szyi, a ja na jego biodrach. - Masz mi się nie upić, ani nie pić tego obrzydliwego.. bo później musisz myć trzy razy zęby i używać płynu dwa razy. - wiem. - Tego swojego brata nie upij przypadkiem, bo znowu sobie dzieciaka zrobi. - zabawne.
- Wszystko będzie okej, mam dwadzieścia cztery lata.. poradzę sobie. - uśmiechnąłem się, całując go delikatnie.
- Ci to zawsze się zjadają.. - zaśmiał się Jin, który stał obok drzwi z całą resztą.
- Odezwał się ten, który nigdy się nie całuje. - odpowiedziałem, także się śmiejąc. - Więcej was nie było? - zapytałem, widząc sześcioosobową grupę.
- Właściwie? To chyba nie, ale nie wiem.. - uśmiechnął się, przepuszczając nas przez drzwi. - Zrobię im kolacje, jak nie wrócicie do dwunastej to postaram się ich namówić na film by poszli spać. - szepnął mi do ucha.
✨✨✨
Minho nie wydawał się nawet zdenerwowany, czy speszony. Chodził jak po własnym mieszkaniu, usiadł odrazu na kanapie a mnie pociągnął na swoje kolana. Właśnie zapomniałem, mieliśmy udawać pare..
- Co nagle nawiedziło mojego sąsiada by przyjść na piwo? - zapytał mężczyzna, otwierając swoją butelkę.
- Dawno się nie widzieliśmy, zresztą pomyślałem iż jako sąsiedzi powinnismy się czasem odwiedzać. - uśmiechnąłem się, czując dłoń mojego brata przy moim biodrze.
- A wy to razem jesteście? - zapytał, spoglądając niepewnie na Hyunga. - Ostatnio Cie widziałem jak całowałeś się z jakimś młodym.. napewno nie miał blond włosów i był niższy. - wiem przecież, jak wygląda mój chłopak.
- Były chłopak, bardziej przyjaciel.- odezwał się starszy, lekko się poprawiając. - A ty kogoś masz? - zapytał, biorąc łyk.
- Nie na stałe, ostatnio jakiś chłopak mnie zaczepił w klubie.. - mów dalej. - Ale raczej was to nie zainteresuje.
- Nie no mów, chętnie wysłuchamy. - uśmiechnąłem się.
- Spotkałem chłopaka w klubie, zapytał mnie czy jestem chętny na seks. Zgodziłem się, kto by sie nie zgodził.. chłopak był młody i przystojny... Zaprowadził mnie do jakiegoś mieszkania, po drodze mówił, że jego przyjaciel strasznie lubi bdsm i to z nim mam uprawiać seks. Nie widziałem w tym nic złego, chłopak zachowywał się dość dziwnie.. próbował uciekać, ale po wypiciu soku się rozluźnił.. - zaśmiał się. - Zrobiliśmy to, bez jakiegoś większego problemu. Potem ten chłopak z klubu mnie wyrzucił, później już nie spotkałem tamtego chłopaka.. - to akurat wiemy. - Ale w łóżku był dobry.. - zacząłem wbijać paznokcie w dłoń mojego brata. - A u wy? Jakieś ostatnio przygody?
- Szczerze nie zbyt, przyleciałem ze stanów.. - pocałował mnie w policzek.
- Nie wyobrażam sobie zostawić tu mojej dziewczyny i wyjechać.. - dziewczyny? - Nie wspominałem? Mam narzeczoną, ale jesteśmy w otwartym związku. Zresztą jesteśmy razem tylko dlatego, że jej rodzice to nam nakazali..
✨✨✨
Byłem spokojny, obiecał mi coś.. nie złamie obietnicy. Wziąłem mojego przyjaciela do sypialni, powiedział iż jest zmęczony..
- Przytulisz mnie? - zapytał, nie chcąc puścić mojej dłoni. Położyłem się obok i przyciągnąłem go do siebie, pozwoliłem mu zasnąć w moim uścisku.
- Jimin ssi? - zapytał Hoseok, który akurat wszedł do sypialni. - Już zasnął?
- Odrazu, jak tylko go przytuliłem.. - uśmiechnąłem się, oddając mu śpiącego króliczka.
- Co ja powinienem zrobić? - zapytał, całując go w czoło. - Nie chce być ojcem.. nie teraz, w dodatku najprawdopodobniej to dziecko nie jest moje.. - ułożył go ponownie na poduszkę.
- Hyung, nie mogę Ci pomóc.. - przytuliłem go. - Kochasz go? - zapytałem, słysząc jego potwierdzenie. - Musisz mu zaufać, pozwolić wybrać decyzje.. on nosi to dziecko, w stu procentach to bardziej przeżywa, ale nie chce po sobie pokazać. - popatrzyłem mu w oczy. - Widać, że strasznie się martwisz..
- Bo to jest prawda, jestem zmartwiony i przerażony.. - powiedział cicho. - Kocham go bardzo, ale..
- Napewno jest jakieś ale? W miłości go nie powinno być, albo kochasz albo nie. - powiedziałem nie urywając kontaktu wzrokowego. - Jeśli masz jakieś ale, to najprawdopodobniej nadal go nie pokochałeś.. prawdziwego Jeongguka. - przerwałem na chwilkę. - Pod tą maską szczęśliwego i uwielbiającego imprezy, seks.. chłopaka. Kryje się bezbronny chłopiec, który musiał szybko dorastać, ponieważ jego ojciec umierał.. - nie rozmawiali o tym, ale powinni.. - Wychowywał się bez ojca, matka wyjeżdżała i jedynie Jin się nim opiekował.. mając dwanaście lat musiał już sobie sam radzić.. - uciszyłem się, słysząc jak do pokoju wchodzi Jin. - Powinniście o tym porozmawiać, jeśli wyznacie sobie swoje sekrety.. powinno być obojgu lżej przy okazji się do siebie jeszcze bardziej zbliżycie.. - uśmiechnąłem się, idąc do starszego chłopaka.
- Dziękuje Jiminnie.. - powiedział cicho szatyn, gdy wychodziłem z pokoju.
- O czym rozmawialiście? - zapytał starszy, gdy tylko zamknąłem drzwi.
- Niczym ważnym, nie musisz wiedzieć wszystkiego Jin. - odszedłem od niego, idąc do kuchni. - Możecie nie palić w moim mieszkaniu? - zapytałem, wyrzucając papierosy Nama oraz Onewa. - Nie życzę sobie tutaj tego.
- Twoim mieszkaniu? Nie za bardzo sobie pozwalasz? - odezwał się chłopak, którego miałem za dobrego przyjaciela.. dokładniej jedna z bliższych osób Tae.
- Tak moim mieszkaniu. - potwierdziłem, patrząc na niego. - Mieszkam tutaj tak samo jak Taehyung, sam zresztą kazał mi to miejsce nazywać swoim domem. - oznajmiłem, sięgając po wodę z lodówki. - Coś Ci przeszkadza?
- Kultura do starszych się kłania. - zabawny jest.
- Ty jej nie stosujesz wobec mnie to ja tym bardziej mam wyjebane na Ciebie, proste. - uśmiechnąłem się, idąc do salonu. - Który idiota wysypał durne chrupki i jeszcze je wdeptał w dywan?! - zapytałem, widząc jak mój piękny biały włochaty dywan nagle stał się strasznie kujący. - Kurwa, macie to posprzątać. Nie interesuje mnie jak! - krzyknąłem, wychodząc do gabinetu przy okazji trzasnąłem drzwiami.
Usiadłem na łóżku, sięgając po telefon. Byłem zły na nich, w dodatku ledwo mogłem złapać oddech..
- Jebani, kurwa, idioci.. - mówiłem pod nosem, w czasie wybierania numeru do mojego chłopaka. - Za ile będziecie? Dłużej tutaj nie wytrzymam z tymi idiotami, palili w kuchni i wdeptali prażynki z ten dywan w salonie. W dodatku Jin się do mnie przypierdala o wszystko, a Hoseok z Ggukiem poszli spać więc zostałem sam z nimi. - wyrzuciłem wszystko.
- Już wracamy, mamy cały materiał.. jedziemy windą do góry, już zaraz będę. - zaczął cicho mówić.
Po chwili usłyszałem dźwięk otwierania drzwi od mieszkania, odrazu pobiegłem w ich stronę i przytuliłem się do Tae. Pogłaskał mnie po głowie i ucałował w polik.
- Co się stało? Co Jin zrobił? - zapytał, podchodząc ze mną do chłopka.
- Zapytałem jedynie czy nie zbyt szybko zabiera dla siebie twoje rzeczy, oraz powiedziałem, że kłania się kultura do starszych. - w stu procentach, to tak wyglądało.
- Dokładniej?
- Rozmawiałem z Hoseokiem w sypialni, Jin przyszedł i wyciągnął mnie z pokoju. Potem wypytywał o czym rozmawialiśmy, więc powiedziałem by się nie wtrącał bo nie musi wszystkiego wiedzieć. - opowiedziałem mu wszystko.
- Dobrze.. co do dywanu, ktoś to posprzątał? - zapytał delikatnie, widząc potwierdzenie Onewa. - Dobrze, to tak w moim i Jimina mieszkaniu się nie pali. - zaczął, a ja czułem jak Jin mnie zabija. - Jimin ssi ma problemy z sercem, a ostatnio jeszcze z łapaniem oddechu.. więc nie palcie tutaj, jak już to wychodźcie na balkon.. - przytulił mnie bardziej. - Jin, mogłeś być troszkę milszy..
- Ja milszy? To on nas wyzywał i przeklinał.
- Z nim porozmawiam później, póki co mówię do Ciebie. - uśmiechnął się. - Bądź wyrozumiały, był zdenerwowany..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top