42
🌻🌻🌻
Wstałem jak zwykle pierwszy, dziś nie chciało mi się robić śniadania. Więc jednie bardziej przytuliłem się do Kookiego, nie minęło piętnaście minut a usłyszałem dźwięk jego dzwonka. Sięgnąłem po telefon i odebrałem połączenie.
- Jungkookie? - Yoongi.
- Hoseok, nie Kookie. - mruknąłem. - Czego chcesz?
- Dasz mi do telefonu Gguka?
- Nie mam jak, śpi. - oznajmiłem, patrząc jak lekko marszczy nosek. - To czego chcesz? - ponowiłem pytanie.
- Em, chciałem go przeprosić.. zaprosić na kolacje czy coś. - śmieszne.
- Tkwi pewien problem. - uśmiechnąłem się, całując młodszego w głowę. - Po pierwsze, raczej nie chciałby z tobą rozmawiać. Po drugie, jest w związku, w którym jest szczęśliwy. - stwierdziłem, słysząc głośny oddech.
- Po trzecie, prędzej czy później Cie zostawi. - powiedział, dość głośno.
- Pierdolisz głupoty, gościu. - zaśmiałem się. - Patrz ile ty masz lat, wytłumacz mi jakim cudem.. ty ulegający chciałbyś zapewnić mu cokolwiek? - zapytałem.
- Takim samym jak ty, w łóżku może i jesteś dobry.. gorzej z wyglądem i majątkiem. - zabawny jest, naprawdę. - Porównaj sobie swój koński ryj, a moją twarz.. kto tu wygląda jak z okładki?
- Jednogłośnie ja. - odpowiedziałem. - Wiesz, nie każdemu zależy na wyglądzie. Zresztą wybacz, ale mój chłopak się budzi. - rozłączyłem się, odkładając urządzenie na szafkę. - Dzień dobry książę.. - uśmiechnąłem się, całując go w policzek.
- Hoseokie.. z kim rozmawiałeś? - zapytał, przytulając się bardziej. - W dodatku przez mój telefon?
- Em, z twoim byłym.. - mruknąłem.
- Co chciał?
- Próbował nas skłócić , coś w tym stylu.. znaczy no najpierw chciał z tobą pogadać, a później zaczął mnie obrażać. Nic specjalnego. - uśmiechnąłem się, całując go.
- Mm.. Hyung, poczekaj. - odepchnął mnie delikatnie, biorąc swój telefon. - Minho przyjechał..
🌻🌻🌻
Dobra, poprawił mi humor. W stu procentach, seks z tym maluchem to najlepsza sprawa na świecie. Jeszcze lepszą rzeczą jest jego czerwona, zmęczona twarz po wszystkim.. idealny.
- Hyung? - szepnął, kładąc się na mnie. - Tak szczerze, czy ja Cię nie obrzydzam? - co? - No wiesz, jestem dość dziecinny.. w dodatku to wszystko co..
- Cicho. - położyłem mu palec na ustach. - Jimin ssi, może jesteś troszkę dziecinny.. ale ja to w tobie uwielbiam. Ten optymizm. - uśmiechnąłem się. - Twojej przeszłości nikt nie zmieni, ja także nie jestem święty. - przytuliłem go. - Nawet jeśli nie miałeś pierwszego razu ze mną, przysłowiowy miałeś.. byłem delikatny..
- Zawsze jesteś delikatny. - przerwał mi. - Troskliwy, uważny.. całkiem inny niż tamten. - tamten.. - On zawsze był mocny, nie uważał na mnie.. robił co mu się tylko podobało. - zabiłbym go najchętniej, ale póki co czekamy na rozprawę. - Wiesz.. przypomniało mi się coś. - hm? - Zawsze ostrzegał mnie przed stosunkiem bez gumek, mówił, że może coś mi się stać.. nie słuchałem go. - bez?
- Jimin? - zapytałem. - Dziś było bez..
- I? Nic mi nie jest.. - uśmiechnął się. - Znowu zapewne coś pierdolił, tak o sobie..
- Nie klnij. - klepnąłem go, w czerwony nadal pośladek.
- Nie bij mnie już po tyłku, dużo wytrzymam ale dziś było za bardzo. - uśmiechnął się, ściągając moją dłoń, którą położył na swoim policzku.
Pogłaskałem go, patrząc jak słodko mruży oczka. Słodziak..
🌻🌻🌻
Gdy koło godziny dwudziestej, wzięliśmy się za zrobienie kolacji. Podgrzaliśmy jedzenie od Jina, rozłożyliśmy na talerze i zabraliśmy dla siebie małe miseczki.
- Smacznego Hyung. - uśmiechnął się wkładając mi do miseczki, z ryżem trochę papryki.
- Dziękuje Jiminnie, wzajemnie.. - zacząłem powoli jeść.
- Właśnie, gdzie ten twój brat zniknął? - nie ma go? - Nigdzie go nie widziałem..
- Em, nie wiem.. może starsi go zabrali. - stwierdziłem, patrząc na drzwi. - Tam jest. - zaśmiałem się, widząc jak wchodzi.
Podszedł do stołu, wcześniej ściągając płaszcz i szalik. Odetchnął głośno, popatrzył na nas.
- Nie wiem czy wypada mi psuć wam humor, ale Tae musi to wiedzieć.. - oznajmił. - Mama zdradziła tatę, to ona ma nowego faceta.. przy okazji ojciec to jak najbardziej toleruje..
- Co? - zapytałem, mało nie dławiąc się ryżem.
- No to co powiedziałem, jeszcze jej bronił.. - mruknął, chowając twarz w dłoniach. - Gdybym tylko tu był..
- Nie powinieneś się obwiniać, to jedynie wina waszej mamy. Ich życie, są dorośli.. nie możecie zmienić ich decyzji. - przerwał mu najmłodszy. - Wydaje mi się, że od początku to wszystko mogło być udawane.. nie było widać między nimi uczucia, pytałem Jina.. mówił, że nigdy nie widział aby się całowali. Może byli ze sobą jedynie ze względu na was, bardziej na Tae.. gdy oboje ułożyliście sobie życie postanowili się rozstać. - mądrze mówi. - Ty wyprowadziłeś się z Korei, a Hyung znalazł sobie chłopaka..
- Pomyśleli, że jesteśmy szczęśliwi..
- A nie jesteście? - zapytał.
- Nie wiem, mój związek się rozpada.. będę miał dziecko. W dodatku mieszkam straszliwie daleko od mojego brata.. - dziecko?
- Jakie kurde dziecko? Przecież, chodziłes z Onewem? - spytałem.
- Em, właściwie.. to tak. Z nim jestem w związku, ale właśnie na jakiejś imprezie przespałem się z moją byłą, której on nienawidzi.. - idiota. - Póki co to on siedzi u swojego kuzyna, nie chciał tu przychodzić ze mną..
- Czekaj, przepraszam was na chwile. - uśmiechnąłem się idąc do gabinetu.
Wybrałem numer chłopaka mojego brata, byliśmy kiedyś dość blisko. Zachowywał się jak mój starszy brat, lubił chodzić ze mną.. dogadywaliśmy się. Po około pięciu sygnałach odebrał.
- Cześć Hyung. - przywitałem się. - Pamiętasz mnie? Taehyung, brat Minho. - uśmiechnąłem się, słysząc jego odpowiedź. - Właśnie, gdzie ty jesteś.. muszę Ci kogoś przedstawić.
- Em, jestem u rodziców.. nie chciałem spędzać czasu z twoim bratem. Chciałem byście sami sobie porozmawiali.. - zabawne.
- Wiem o ciąży, o zdradzie.. przed chwilą się wygadał.. - powiedziałem ciszej. - Proszę Cię, przyjedź do mnie.. nie przyjmuje odmowy.
- Nie wiem zbytnio gdzie mam przyjechać.. - wiedziałem, że się zgodzi..
- Wyślę Ci adres, powinieneś móc normalnie wejść. Dziś na ochronie jest jedynie Suho, więc powiedz tylko, że idziesz do mnie. - porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, po czym wróciłem do salonu.
🌻🌻🌻
Po pewnym czasie musiałem iść otworzyć drzwi, stał w nich wyższy ode mnie blondyn. Miał pod oczyma duże worki, same oczy były czerwone i napuchnięte. Wyglądał, jakby nie spał od tygodnia. Natychmiastowo go przytuliłem, czując jak głaszcze mnie po głowie.
- Czy ty.. płakałeś przez niego? Kiedy ostatni raz spałeś? - zalałem go pytaniami, nadal mocno trzymając przy sobie.
- Tak.. trzy dni temu.. - powiedział cicho, lekko się odsuwając.
- Wejdź, muszę Ci kogoś pokazać. - uśmiechnąłem się, dotykając jego polika.
Poszliśmy do salonu, starszy był dość cichy. Jakby się bał, szedł cały czas za mną. Trzymał spuszczoną głowę, nawet się nie rozglądając. Dopiero gdy go pociągnąłem na kanapę, usiadł obok mnie. Jednak nadal patrzył na własne palce, które wyginał. Robił tak gdy był zdenerwowany.. albo się bał..
- Minho wyszedł do sklepu, nie powinno go być przez conajmniej godzinę. - powiedziałem, szukając wzrokiem Jimina. - Jimin ssi! - powiedziałem nieco głośniej, słysząc jak wychodzi z łazienki. - To jest Onew, chłopak Minho.. - uśmiechnąłem się, widząc jak odrazu go przytula.
- Jimin, narzeczony Taehyunga. - powiedział, siadając między nami.
- Narzeczony? - zapytał, lekko się jąkając.
- No tak. - uśmiechnął się młodszy.
- Jeśli mogę zapytać ile jesteście razem?
- Sześć miesięcy, a ty z Minem? - zapytał szatyn.
- Pięć lat, trzydziestego pierwszego grudnia będzie szósty rok. - popatrzył na nas. - Od sześciu lat, jesteśmy w związku.. znamy się dziesięć lat.
- Długo.. my znamy się sześć miesięcy, ale wcześniej się kojarzyliśmy.. nasi przyjaciele to rodzeństwo. - pogłaskałem go. - Dobra, teraz tak. Nie wiem czy Cię to interesuje, czy nie.. ale zostajesz u nas. Koniec kropka.
- Minho..
- Nie zwracaj na niego uwagi, muszę z tobą o czymś porozmawiać.. - powiedział dość poważnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top