40


Do godziny dwunastej, wszyscy siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Przy okazji oczywiście moja mama zauważyła pierścionek, na palcu Jimina. Najpierw zaczęła na mnie krzyczeć, ale później mocno mnie przytuliła. Nie obeszło się od uderzenia mnie w głowę, bo nic jej nie powiedziałem, w dodatku co ja sobie wyobrażam, przecież Jimin ssi ma dopiero osiemnaście lat.. bla bla bla.
  Gdy wybiła dwunasta wszyscy zebraliśmy się koło stołu, stuknęliśmy kieliszkami z bezalkoholowym winem. I usiedliśmy by otworzyć ostatnie prezenty, była to taka nasza rodzinna tradycja. Nawet już nie pamiętam do czego nawiązuje..

- Tym razem zaczynamy od Taehyunga. - uśmiechnęła się, a ja nawet nie wiedziałem co to za kolejność.

- Mamo, zróbmy to jak co roku.. zawsze zaczynają najstarsi. Tato otwieraj. - powiedziałem.

- Laptop. - uśmiechnął się.

- Karnet, dwa karnety.. do spa. - mama zrobiła to dość szybko, nawet nie wiem dlaczego.

- To będzie telefon, od Jina. - powiedział blondyn, rozrywając papier. - Mówiłem.. dziękuje kochanie. - pocałował go delikatnie.

- Także telefon, od Namjoona.. - zaśmiał się Jin. - Dziękuje skarbie..

- To teraz ja.. - mruknął szatyn. - Naprawdę? Gumki? Bynajmniej dobre rozmiarem i rodzajem kupiłeś Tae. - zaśmialiśmy się wszyscy.

- Ja chce ostatni. - uśmiechnąłem się, widząc jak Kookie wzrusza ramionami i otwiera swój prezent.

- Żartujecie sobie ze mnie? Kajdanki? Idioci, przyznać się kto to kupił. - Namjoon podniósł delikatnie dłoń. - Idiota skończony, trzeba było się zapytać.. - kolejno podniósł Jin. - Ach! Idioci! - mruknął, przytulając się do swojego chłopaka.

- Jimin ssi, teraz ty. - uśmiechnąłem się.

- Em, okej.. - szepnął. - Nie no, kto kupił mi na prezent bukiet z prezerwatyw? - spytał, mierząc każdego wzrokiem. - Pomyliły Ci się osoby Hyung? - zapytał, śmiejąc się. - Tae, teraz ty..

Zabrałem się za delikatne otwieranie prezentu, tym razem nie rozerwałem papieru. Rozpakowałem go delikatnie, widząc jedynie czarne pudełeczko. Otworzyłem je, widząc w środku dziwne papiery. Wyciągnąłem je, czytając każdą literkę po kolei.

- Papiery rozwodowe? Co? - zapytałem, patrząc na moich rodziców. - To jest jebany żart? - podniosłem delikatnie głos. - Dlatego tak się narzucałaś, chciałaś bym to zobaczył odrazu i uspokoił się widząc wasze prezenty? - zaśmiałem się. - Zajebisty prezent, normalnie nagrodę nobla powinniście oboje dostać. Nie ja... powiedzcie mi to prawda?

- Synku, mi i twojemu ojcu drogi zaczęły sie rozchodzić.. - przerwałem jej, zabrałem jedynie swój telefon i wyszedłem z mieszkania.

Zbiegłem po schodach i zadzwoniłem do mojego brata, nie widzieliśmy się straszliwie długo. Wyjechał z Korei.

- Halo? Taehyungie.. dawno nie dzwoniłeś. - usłyszałem delikatnie zaspany głos. - Wesołych świąt braciszku..

- Cześć, wzajemnie.. - powiedziałem, siadając na krawężniku. - Rodzice się rozwodzą, dali mi w prezencie papiery rozwodowe. - zaśmiałem się. - W prezencie.. przed chwilą.

- Żartujesz sobie? Tae to nie jest zabawne.. - chciałbym.

- To nie jest żart, dali mi w prezencie swoje papiery rozwodowe. - powtórzyłem, patrząc na buty przechodzących ludzi.

- Tae.. ja.. - zaczął. - Powinienem być w Korei jutro, przyjadę odrazu z lotniska do Ciebie. - och.. - Za cztery godziny mam lot, więc mogę być jeszcze wcześniej.. przepraszam ale muszę już kończyć, muszę się jeszcze spakować. Do zobaczenia młody.. - rozłączył się, zostawiajac mnie samemu sobie.

Poczułem jak ktoś mnie mocno przytula, malutkie dłonie przy moich ramionach. Jimin ssi..

- Taehyungie.. ja.. - podszedł od przodu, patrząc mi w oczy.

- Nic nie mów, przytul mnie tylko.. - nie obchodzili mnie ludzie, przyglądające się nastolatki czy ludzie ze szkoły mojego chłopaka. - Dzwoniłem do Minho, mojego brata.. za niedługo będzie w mieście.. - szepnąłem, podnosząc się z ziemi. - Przyjedzie z lotniska odrazu do naszego mieszkania..

- Mhm.. - uśmiechnął się delikatnie, chcąc mnie rozweselić. - Może pojedziemy do domu? Odpoczniesz, położysz się.. zrobię Ci kąpiel i masaż.. co ty na to? - nie wiem.

- Nie wiem, najlepiej to będzie jeśli wrócimy i położysz się po prostu obok mnie. - stwierdziłem, wsiadając do auta.

✨✨✨

Taehyung był załamany, próbował to ukryć ale nie wychodziło mu. Dobrze wiedziałem jak się czuje..

- Położyć się z tobą? - zapytałem, widząc jak ściąga niewygodne ubrania i kładzie się na łóżko. - Poczekaj, podam Ci piżamę. Jest dziś zimno.. - mruknąłem, idąc do łazienki.

- Dziękuje.. - mruknął, wciskając na nogi spodnie. - No chodź do mnie. - uśmiechnął się delikatnie, robiąc mi miejsce. - Przepraszam za to wyjście..

- Tae.. nie mam Ci tego za złe, emocje wzięły nad tobą górę. - przytuliłem się do jego boku. - Może lepiej o tym nie mówmy.. twój brat, wcześniej o nim nie wspominałeś..

- Wyjechał pięć lat temu do Los Angeles, nie odzywaliśmy się do siebie za często.. raz w roku. - zaczął. - Jest wkurzający, mniej przystojny.. taki dwa na dziesięć. - zaśmiałem się. - No ale starszy, na tyle bogaty.. że nie musi iść na służbę, ja także już niby nie muszę. Bo bratanek coś tam mi załatwił, nie znam się na tym. - och.. - Jestem chyba śpiący..

- Poczekaj, zgaszę lampę. - uśmiechnąłem się, wychodząc z pod koca. - Dobranoc Tae..

- Dobranoc skarbie.

✨✨✨

Obudziło mnie pukanie i dzwonienie do drzwi, jako iż wiedziałem w jakim stanie jest mój narzeczony. Sam wydostałem się z łóżka i poszedłem otworzyć drzwi, stał w nich podobny dość mężczyzna do Tae.. mający obok ogromną walizkę, torbę oraz plecak.

- Kim jesteś? - zapytał. - Chyba nie pomyliłem mieszkań, jeszcze pamiętam gdzie mieszka mój brat.

- Minho? - zapytałem, widząc jego potwierdzenie. - Wejdź.. - uśmiechnąłem się, wpuszczając go do środka.

- To kim jesteś? Bo jak widzę Taehyungie tu nadal mieszka.. - popatrzył na komodę gdzie leżały, rozwalone ubrania.

- Narzeczonym Tae. - powiedziałem, idąc do kuchni. - Chcesz kawy? - zapytałem, widząc jak za mną idzie.

- Nie dziękuje.. - mruknął, opierając się o przeciwległy blat. - Długo jesteście razem?

- Pół roku. - odpowiedziałem, robiąc kawę dla mojego chłopaka.

- Em, wyglądasz dość młodo.. jeśli mogę zapytać ile masz lat? - podążał za mną do naszej sypialni.

- Osiemnaście, ukończone. - powiedziałem, kładąc napój na etażerce. - Tae.. wstawaj kochanie.. - szepnąłem, pochylając się nad jego uchem.

- Mhm.. - jak zwykle, odwrócił się w drugą stronę. - Daj mi pięć minut.. - mruknął, zakrywając się kocem.

- Tae.. no wstawaj.. - uśmiechnąłem się, czując jak lekko się podnosi i ciągnie mnie na swoje kolana.

- Chce buzi. - powiedział zaspany, a ja spełniłem jego prośbę. - Mm.. jeszcze. - kolejny raz cmoknąłem go w usta, tym razem nieco dłużej. - Jeszcze..

- Tae, napij się kawy.. rozbudzi Cię. - uśmiechnąłem się, podając mu kubek.

- Dziękuje.. - wziął ogromny łyk, tym samym wypijając prawie połowę. - Minho.. cześć. - powiedział, gdy tylko zobaczył starszego. - Nie tak jak sobie myślisz..

- Twój chłopak mi się wygadał. - czy ja coś powiedziałem? - Nie mam nic przeciwko młody, sam przecież chodziłem z Jinem przez pewien czas. - uśmiechnął się, wyglądał teraz identycznie jak mój chłopak.. no jedynie miał więcej zmarszczek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top