39
✨✨✨
Jak się okazało Tae oraz Jin wszystko uzgodnili, a przy okazji miałem materiał dla policji.. idealnie.
Po ukończeniu wszystkiego zeszliśmy na dół gdzie stało już auto Hoseoka, gdzie siedział jedynie mój przyjaciel. Pożegnałem się z moim chłopakiem, soczystym buziakiem i przy okazji wcisnął mi do rąk swoją kartę. Kochane..
- To co gdzie jedziemy? - spytał gdy wsiadłem do auta.
- Galeria? Nie wiem.. prezent dla Tae już mam, muszę tylko kupić dla reszty.. znaczy no dla Ciebie też już mam i dla twojego chłopaka. - uśmiechnąłem się. - Zostali mi jedynie rodzice Tae, no i Jin z Namjoonem.. coś przy okazji muszę kupić moim rodzicom i Soobin oraz jej chłopakowi. - czyli jeszcze dużo pracy.
- Okey..
✨✨✨
Miałem wszystko, dodatkowo jeszcze jeden prezent dla mojego chłopaka i przyjaciela. Byłem obładowany torbami, a auto to już totalnie.. w bagażniku nie było wcale miejsca, na tylnich siedzeniach siedziały dwa ogromne miśki. Kilka torebek. Dużo oboje kupiliśmy.. ale no dużo mamy osób w rodzinie.
- To co odwieść Cię do domu? - spytał, chowając ostatnią torbę.
- No tak, mam prośbę.. - powiedziałem gdy tylko usiadł na miejscu kierowcy. - Kupisz mi po drodze jedzenie? - zaśmiał się, ale także zgodził.
✨✨✨
Na szczęście Tae pomógł mi wszystko wnieść, więc nie byłem już cały załadowany prezentami. Schowaliśmy wszystko do gabinetu, tu najmniej ostatnimi czasy wchodziliśmy..
- Niech zgadnę, dużo zniknęło z mojego konta? - schowałem głowę, za misiem nie chcąc się przyznawać. - Nie chowaj się, przecież nic Ci nie zrobię. Prędzej, czy później i tak byśmy wydali te pieniądze.. - uśmiechnął się, całując mnie w nos. - Lepiej mów co komu kupiłeś.
- To tak. - zacząłem. - Miś jest dla Jina, bo ostatnio ukradł mojego.. - wskazałem mu dużego misia. - Dla twojej mamy mam perfum, a dla taty alkohol. - pokazałem kolejno dwie torby. - Dla Jungkooka naszyjnik, oraz aparat. Dla Hoseoka pasek i przypinkę, no i dla Namjoona marynarkę oraz koszulkę. - podałem mu kolejne prezenty. - Dla mojej siostry, perfum oraz paleta cieni. Dla Seunga sweter, no i coś dla Ciebie.. jednak tego nie pokaże.. - uśmiechnąłem się, całując go.
- Mm.. - wymruczał. - Też kupiłem prezenty.. - tylko gdy to powiedział, to odskoczyłem od niego by zobaczyć jak najszybciej rzeczy. - Ej no.. - mruknął, sięgając po torby. - Dla Jimina mam.. - ucichł, odkładając rzecz. - Dla Jina mam perfum, dla Namjoona koszule.. dla Hoseoka alkohol i zestaw gumek, Jungkooka album jego ulubionego zespołu. - mogłem o tym pomyśleć.. - Dla mojej mamy zestaw kosmetyków, dla taty laptop. No i coś jeszcze dla Jimina.. kolejny dla Jimina. - co? - No i to wszystko. - uśmiechnął się, siadając na krześle.
- Chwila, nie zapomniałeś o nikim? - coś mniej ma tych prezentów. - Czekaj, Namjoon.. Jin, Hoseok, Jungkookie, twoi rodzice.. ja. - zacząłem wymieniać.
- Mam dla wszystkich, ty masz więcej bo jeszcze kupiłeś dla swojej siostry i jej męża. - pociągnął mnie na swoje kolana. - Wiesz, że to już jutro? - zapytał, jeżdżąc dłonią po moim brzuchu. - Wiesz w co się ubierzesz?
- Zastanawiałem się nad białą koszulą i tym kompletem, który ostatnio mi kupiłeś.. - czarna marynarka i spodnie, ze srebrnymi lampasami na bokach. - A ty byś założył czarną koszule i ten sam komplet, w białym odcieniu.. - uśmiechnąłem się.
- Zawsze masz wszystko już zaplanowane.. - zaśmiał się. - No dobrze.. odpowiada mi to.
✨✨✨
Wstałem z samego rana, jeśli godzinę piętnastą można nazwać rankiem. Odrazu zacząłem się szykować, podłączyłem do telefonu słuchawki i wziąłem się za malowanie.
Gdy już na mojej powiece był brązowo-złoty odcień, a twarz była mniej czerwona i bardziej matowa.. przy tym rozświetlona i wykonturowana. Zabrałem się za robienie loków, po około godzinie skończyłem z wszystkimi włosami, które na moje szczęście były wreszcie czarne. Musiałem zrobić sobie przerwę od farbowania, cebulki moich włosów były straszliwie osłabione. Bynajmniej to powiedział mi fryzjer.
Po ubraniu się, była już prawie siedemnasta.. więc postanowiłem aby zobaczyć czy Tae jeszcze śpi, lecz powinien już wstać.
Otworzyłem drzwi od pokoju, widząc nadal leżącego chłopaka.
- Tae.. wstawaj. - szepnąłem, nachylając się nad jego uchem. - Kochanie, musisz się ubrać..
- Chwila.. - mruknął, zakrywając się bardziej kocem.
- Jest siedemnasta, na dwudziestą mamy być u twoich rodziców.. musimy jeszcze podpisać prezenty i dokładniej je spakować. - mruknąłem, widząc jak się podnosi.
- Wyglądasz ślicznie.. - uśmiechnął się, delikatnie mnie całując.
- Wstawaj, ubierz się i przyjdź do łazienki zrobię Ci włosy.. - odwzajemniłem uśmiech, idąc szybko do drugiego pomieszczenia.
Rozgrzałem ponownie lokówkę, a starszy wszedł ubrany do łazienki. Wyglądał straszliwie przystojnie..
- Jakie ty masz cienie pod oczyma, muszę to zakryć.. chodź tu. - mruknąłem, nakładając mu szybko korektor oraz puder. - Teraz jest lepiej.. no to włosy. - uśmiechnął się, a ja nałożyłem olejek na jego włosy.
Zakręciłem już wszystkie, popsikałem dość mocno lakierem by się nie rozpadły. We dwoje poszliśmy do gabinetu gdzie wzięliśmy się za pakowanie prezentów.
Gdy już wszystko było zniesione na dół, do auta była akurat osiemnasta.
- To co jedziemy? Zapewne będą korki. - zapytał, odpalając auto.
✨✨✨
Zjedliśmy po kawałku każdego dania, by mama mojego chłopaka się nie obraziła. Pominąłem jedynie ciasto z cynamonem, przez moje uczulenie.
- To co, otwieramy prezenty? - zapytała kobieta. - Jak zwykle najmłodsi podają.. - uśmiechnęła się, a ja wraz z Jungkookiem musieliśmy zacząć podawać wszystkie prezenty. - Wychodzi na to, że najwięcej ma Jimin ssi. - naprawdę? Nawet nie zauważyłem. - To teraz kto zaczyna?
- Tato powinien, zawsze zaczyna się od najstarszych. - powiedział starszy, trzymając mnie za plecy.
Większość już otworzyła swoje prezenty, mówiąc większość mam na myśli tylko rodziców i Namjoona. Ponieważ, teraz była kolej Tae.
- Muszę? - zapytał, patrząc na swoją rodzicielkę. - No dobrze.. - zabrał się za otwieranie pierwszego prezentu.- Mm, koszula.. miałem ją sobie właśnie zamawiać. - uśmiechnął się, otwierając następne pudełko. - Perfum. - powiedział biorąc się za pudełko ode mnie. - To jest od Jimina, pakował to w domu.. - zaśmiał się. - Zegarek.. - powiedział dość cicho, patrząc na mnie.
Zastanawiałem się o co mu chodzi, był zawiedziony? Smutny? Prezent mu się nie spodobał?
- Jimin ssi. - powiedział niego głośniej. - Mówiłem, żebyś nie wydawał na mnie pieniędzy. Tym bardziej w tak dużych ilościach.. - nie podoba mu się. - Mógłbyś mi nawet kupić zwykle spinki do mankietów a byłbym szczęśliwy.. - czyli nie pasuje. - Kupiłeś mi zegarek, o którym zawsze marzyłem.. nie nigdy wcześniej go nie kupiłem.. - och. - Kocham Cię maluchu. - przytulił mnie, a po chwili wziął się za kolejne prezenty.
Na koniec został jeden, ode mnie.
- To teraz Jimin. - powiedział, odkładając ten prezent.
Wszystkie, prawie prezenty były otwarte. Nie licząc jedynie tych pojedynczych, które zostały na godzinę dwunastą oraz moich.
- Perfum.. - uśmiechnąłem się widząc pierwszy prezent. - Bluza.. - kolejny. - Zdjęcie małego Tae, więcej zdjęć małego Tae.. - zaśmiałem się, przeglądając każde z nich.
- Co? Kto mu to dał? - zapytał starszy, patrząc na zdjęcia. - W dodatku gdzie byłem cały nagi?
- Wydaje mi się synku, że nie raz widział Cię nago w dorosłej odsłonię.. więc no w młodszej też może zobaczyć. - powiedziała kobieta.
- Bilet, dla dwojga do Japonii.. - popatrzyłem na Jungkooka, który jedynie puścił mi oczko. - Gumki.. - tym razem popatrzył na mnie Hoseok. - Naprawdę? Nie mieliście lepszego pomysłu? - zapytałem, wyciągając ogromne dildo.
- No właśnie chcieliśmy Ci coś dokupić do biletu, a wpadł mi jakiś taki pomysł gdy przechodziliśmy przez miasto.. - zabawne.
- Zestaw biżuterii.. z diamentami.. - uśmiechnąłem się, przejeżdżając palcem po każdym diamencie. - Kto tu na kogo wydaje więcej pieniędzy? - zapytałem, widząc zadowolonego Tae.
- No może ja.. - zaśmiał się. - Ale ja pracuje, a ty wydajesz na mnie swoje oszczędności. - bla bla bla.
- Właśnie, moje oszczędności czyli moje pieniądze. - powiedziałem, przytulając się do niego. - Wujek odblokował mi kartę i znowu jedna czwarta z jego wypłaty idzie do mnie. - widziałem jak się skrzywił na słowo wujek. - Rodzice także zaczęli mi przelewać trochę pieniędzy, nie są aż tacy biedni za jakich ich uznawaliśmy.. - uśmiechnąłem się, widząc jak patrzy na mnie zdziwiony. - Mhm, okazało się, że ojciec ma jakąś tam firmę.. a matka jest aktorką.
- Nie pomyślałbym..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top