36

Taehyung.

- O czym chciałeś gadać? - zapytałem, odpalając papierosa na balkonie.

- Ostatnio mi nie staje, nawet jeśli Jungkookie się stara.. - och.. - Możesz mi coś doradzić, miałeś kiedyś taki problem.. bynajmniej Namjoon tak mówił. - zajebie go.

- Było tak kiedyś.. - zaciągnąłem się dymem. - Próbowałem z tabletkami, różnymi lekarzami.. nic nie działało. Dopiero gdy odstawiłem stosunek na pewien czas, wszystko wróciło.. - przypomniałem sobie jeszcze o czymś. - Mój znajomy, miał kiedyś taką sytuacje.. po seksie oralnym doszedł i później nie stawał. Okazało się, że laska złamała mu jakąś tam kość chyba.. ale on nic nie czuł.. - jak się wystraszył. - Żartuje przecież! Mogłeś się po prostu osłabić.. zrób sobie przerwę. Masz przecież całą kolekcje.. - podałem mu zapalniczkę.

- Kookie się boi, te trzy lata temu.. miał pierwszy raz ze mną. Nikomu więcej się nie oddawał, wiesz jaki ja byłem wtedy? Nie dbałem o to czy mu to odpowiada, czy czuje się bezpiecznie.. chciałem jedynie zadbać o siebie i przy okazji trochę go zabawić. - odpalił sobie papierosa. - Byłem taki do jakoś zeszłego roku.. wtedy poczułem coś więcej do niego, ale nadal zaspokajałem losowych ludzi..

- Musisz mu to powiedzieć, że nie możesz teraz zbytnio. Przekona się. - stwierdziłem. - Jimin też się bał, a teraz? Człowieku.. - zgasiłem papierosa na dłoni.

- Co ty odkurwiasz? - zapytał.

- Gaszę, zawsze tak robię gdy czuje się niekomfortowo. Nie wiem czy rozmowy o seksie między mną a Jiminem są odpowiednie, ledwo ukończył dziewiętnaście lat.. wcześniej. Sam wiesz, a w dodatku nadal nie dał mi szczerej odpowiedzi czy jesteśmy razem. - mruknąłem, siadając przy ścianie. - Znaczy zachowywujemo się jak para, całujemy się.. przytulamy, okazujemy sobie czułość.. sypiamy ze sobą. Ale nie dostałem dosłownej odpowiedzi..

- Zapytaj go o to. - uśmiechnął się, otwierając znowu drzwi od balkonu. - To co widzimy się w wigilie u twoich rodziców? - natychmiast zmienił temat, widząc młodszych w pokoju.

- Mmm.. tak. - odpowiedziałem idąc w stronę mojego chłopaka, mogę tak mówić? - Muszę im powiedzieć, że w tym roku będzie nas więcej.. o dwie osoby. - uśmiechnąłem się do Hoseoka. - Jiminnie, możemy porozmawiać? Sami..? - spytałem, widząc jak wychodzi do naszej sypialni. Ruszyłem za nim.

- Co jest skarbie? - spytał, siadając na komodzie.

- Powiedz mi, tylko szczerze.. - zacząłem. - Co jest tak naprawdę z nami? Nie odpowiedziałeś mi jeszcze, pamiętasz? Zapytałem Cię czy chciałbyś ze mną chodzić.. - przypomniałem mu sytuacje, jednak nic nie odpowiedział.. podszedł do mnie i słodko pocałował.

- Taehyungie, bardzo Cię kocham i już od dawna Cię uznaje za mojego chłopaka.. czyli tak, chciałbym z tobą chodzić kochanie.. - uśmiechnął się, drapiąc mnie po plecach. - Też mam pytanie.. - mam się bać? - Dlaczego dalej się trujesz? Krzywdzisz? Przecież jeśli mam z tobą być do końca życia, to musisz je przeżyć.. inaczej umrę z tobą. - wiedziałem.

- Kotku, wszyscy i tak umrzemy.. by potem znowu się urodzić i naprawić swoje błędy. Obiecuje, że jeśli umrę przed tobą to i tak Cię znajdę.. w następnym wcieleniu. Jesteś dla mnie idealny, perfekcyjnie dopasowany.. - uśmiechnąłem się, przytulając go. - Pale już mniej niż wcześniej.. zapaliłem pierwszego papierosa od miesiąca. Zacząłem żuć gumy zamiast palić, nawet pomaga.. - popchnąłem nas na łóżko. - Buzi? - spytałem, zawieszając się nad nim.

- Hyung! - usłyszeliśmy oboje głos królika, który wszedł do naszego pokoju. - Zostawić was samych na chwile, mogłeś chociaż nas wyprosić a nie. Seksić się będą przy nas. - mruknął a za nim wszedł Jin oraz Hoseok. - To my już bardziej kulturalni jesteśmy, nikogo nie wpuszczamy. - stwierdził, w czasie gdy ja zakładałem na siebie bluzę.

- Nie musieliście się ubierać.. - powiedział Hoseok, gdy pomogłem Jiminowi z włosami. - Nie bij mnie. - zaśmiał się, łapiąc Junga za dłoń.

Patrzyłem cały czas na mojego chłopaka, który zrobił się cały czerwony.. starał się uciekać wszędzie wzrokiem by tylko nie patrzyć na żadnego z nas. Słodkie..

- Co chcecie, że musieliście aż nam przeszkodzić? - spytałem, przytulając młodszego.

- Telefon Ci dzwonił. - naprawdę?

- Tylko dlatego nam przeszkodziliście? - warknął młodszy, lekko się we mnie wtulając. - Tae nigdy wieczorem nie odbiera, no najwyżej jeśli dzwoni Jin albo ktoś ważny..

Szatyn podszedł do mnie i oddał mi urządzenie po czym wyszedł z pokoju, wraz z resztą. Popatrzyłem na ekran widząc wiadomość z obcego numeru, oraz jedno nie odebrane.

- Zakryli byście chociaż okno, obrzydliwe.. Jimin wygląda jak tania kurwa, która jęczy na zawołanie. Nie sądzę byś aż tak na niego działał.. - zacytowałem kawałek wiadomości. - Kotku.. to nie jest prawda, ja dobrze o tym wiem.. - uśmiechnąłem się, starając scałować wszystkie słone łzy. - Ktoś kto to napisał musi być zazdrosny o Ciebie.. jesteś prześliczny. - uśmiechnął się delikatnie.

- Hyung.. ale ja nie udaje, nie potrafię.. ty tak na mnie działasz.. - szepnął, lekko się zacinając.

- Wiem o tym, nie potrafisz udawać.. - zaśmialiśmy się. - Jestem zbyt dobry, prędzej czy później byś przestał udawać. - ponownie usłyszałem słodki śmiech. - Idziemy coś zjeść?

- Mhm..

Po kolacji.

Okazało się, że dziś mężczyźni wymyślili sobie wspólny wieczór oraz noc. Czyli nie spędzę nocy sam na sam z Jiminem.. kurde.

- A Namjoon? - spytał królik.

- Pokłócili się. - odpowiedziałem, idąc do drzwi. - Co ty tu robisz? - zapytałem widząc wcześniej, wspomnianego chłopaka.

- Jin kazał mi przyjechać.. - powiedział cicho. - Przepraszam za wczoraj, nie tak to miało brzmieć. Znaczy no wtedy chodziło mi o tamto, ale przemyślałem wszystko.. przeprosiłem już Jina. - ciekawe. - Nie wiem jak mam Ci się wytłumaczyć..

- Namjoonie! - usłyszeliśmy szybkie kroki, oraz głos chłopaka. - Wreszcie, czekałem na Ciebie. - uśmiechnął się, całując chłopaka.

- Nie wtrącam się, następnym razem nie przychodź do mnie i nie gadaj mi jaki on jest zły i straszny. - stwierdziłem, wracając do mojego chłopaka. - Zaczynamy? - spytałem, przytulając go od tyłu.

- No tak, mamy jedzenie i picie.. mam misia no i Ciebie. - zaczął wymieniać. - Koce, kołdry.. poduszki.. wszystko jest. - uśmiechnął się, ciągnąć mnie w stronę kanapy. - My zajmujemy polowe kanapy! - krzyknął, widząc załamanego przyjaciela.

- Ej no, ja chciałem kanapę.. - mruknął młodszy, siadając na materacu. - Hoseok no chodź już!

Około trzeciej.

Większość już spała, Namjoon, Jin, Jimin.. zostałem sam z Jungkookiem oraz Hoseokiem. Którzy ciagle gdy chciałem iść spać, mnie budzili.. wkurzające.

- To co proponujecie jeśli nie sen? - zapytałem, opatulając najmłodszego bardziej.

- Gra w prawdę. - uśmiechnął się szatyn. - Możemy mówić tylko i jedynie prawdę, bez kłamstw. - poczułem jak mój chłopak, lekko się podnosi.

- W co gramy? - spytał lekko zaspany. - Nie będę spać, Tae zbyt się kręci.. - mruknął, opierając się głową o moją klatkę piersiową.

- W prawdę, graliśmy w to kiedyś.. - oznajmił Kookie. - Zaczyna Jimin i może zapytać kogo chce, o co chce.

- Okej.. - szepnął. - Zaczniemy łatwo.. Hoseok, kiedy zamierzasz zabrać gdzieś Jungkooka?

- Przed sylwestrem, chcę pojechać.. gdzieś napewno, jeszcze nie wiem gdzie.. - uśmiechnął się. - To teraz ja, do Tae.. kiedy wprowadziłeś dildo? - kurwa.

- Mów, musisz. - stwierdził najmłodszy, zakrywając się bardziej.

- Miesiąc temu. - odpowiedziałem, zgodnie z prawdą. - Jungkook, dlaczego boisz się zabawek? - Hoseok zaczął.

- Nie boje się zabawek.. bardziej się boje, że Hoseok znowu nie będzie się mógł opanować. Tak jak trzy lata temu.. - ciekawe. - Jimin, wymarzony rozmiar?

- Dwadzieścia. - och, mój. - Tae, jak się czujesz w towarzystwie moich rodziców? - spytał, patrząc mi w oczy.

- Na początku czułem między mną a nimi taki dystans, a od twojego ojca biła nie chęć do mnie.. ale teraz już dość luźno. - uśmiechnąłem się, głaszcząc go po policzku. - Oddaje pytanie.

- Biorę. - powiedział Hoseok. - Jungkookie, jak się czujesz przy Kaiu? - Kai?

- Nie komfortowo, po tym co mi powiedział zanim się do mnie wprowadziłeś.. - powiedział, opuszczając głowę. - Taehyung, nie czujesz się zazdrosny o Jimina? - co to za pytanie?

- Oczywiste, że jestem zazdrosny. Kto by nie był, mając za chłopaka takiego anioła? - zaśmialiśmy się. - Hoseok, kim jest Kai?

- Mój współlokator, ten z drugiego mieszkania. - odpowiedział, patrząc na swojego chłopaka. - Kookie, co on Ci powiedział? - widzę smutek w oczach młodszego..

- Jakieś farmazony, z tego co pamiętam to próbował we mnie wzbudzić zazdrość.. mówiąc jakieś kłamstwa, że no uprawialiście seks.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top