34
Namjoon.
Czy ja naprawdę byłem aż taki? Nie myślałem o tym wcześniej..
- Kurwa! - krzyknąłem, rzucając telefonem w ścianę.
Zachowywałem się jak dupek, Tae mówił prawdę.. Jin ma uczucia. Ale ja je zdeptałem, dzięki mojemu zachowaniu..
Pozbierałem się i zabrałem telefon, wybrałem numer do Jacksona.
- Wpadniesz do mnie? Muszę się napić i wygadać. - nie lubię go, ale innego pomysłu nie mam.
- Jestem z moim chłopakiem.. - zajebiecie. - Och już nie, to mogę przyjechać. Zaraz będę.. - rozłączył się, a ja ponownie rzuciłem telefonem.
Nie obchodziło mnie, że najprawdopodobniej nie będzie działał. Byłem na siebie tak zły..
Jungkook.
Na moje szczęście, bądź też nie. Mama wyjechała na pół roku do Anglii, ważna sprawa.. dostała tam kontrakt. Ale nie chciała bym zawalał szkole, więc zostałem sam. Bardziej z Hoseokiem..
- Jestem! - usłyszałem charakterystyczny głos. - Co mój skarb robi w łóżku? Sam? Nagi? - zasypał mnie pytaniami, po czym ściągnął swoje ubrania do bielizny i położył się obok.
- Nie wstawałem dziś, ani na chwile.. - uśmiechnąłem się, wchodząc na jego biodra. - Nie przeszkadza Ci to chyba? - spytałem, przesłodzonym głosem.
- Oczywiście, że nie kochanie.. - wymruczał, gdy lekko się poruszyłem w przód. - Nie dziś, jestem oklapnięty cały czas od poranka.. - och. - Co byś powiedział, abym to dziś nie ja wkładał?
- O czym mówisz? - zapytałem, lekko podekscytowany. - Nie.. Hyung.. wiesz, że ja nigdy.. - zacząłem gdy wstał aby wyjąc z szafy pudło.
- Cicho.. - szepnął, powoli wykładając całą zawartość na pościel. - Możesz się bać, wiem. Ale będzie przyjemnie.. nawet lepiej niż ze mną, nie jestem aż taki wielki.. - zaśmiał się gdy wyjął ogromne dildo. - Rozciągnę Cie bardziej.. będę delikatny.. obiecuje.. - podszedłem do niego na kolanach, aby go pocałować. - Zgadzasz się?
- Nie wiem.. boje się. Byłeś.. jedyny? Mogę tak powiedzieć? - ogarnij się idioto! - Nic oprócz Ciebie mnie tam nie dotykało.. - po raz pierwszy, mu o tym mówię.
- Chwila. - mruknął, siadając obok mnie. - Byłeś prawiczkiem? Wtedy u moich rodziców, to był twój pierwszy raz? - wiedziałem.. odejdzie.
- Tak.. - szepnąłem, opuszczając głowę.
- Kochanie, mogłeś mi mówić odrazu.. nie był bym aż taki chaotyczny.. postarałbym się bardziej. - uśmiechnął się, podnosząc moją brodę. - Mój maluszek się zawstydził?
- Spadaj! - warknąłem cicho, odpychając go od siebie.
- Co tak nie miło? Mam być bardziej chamski? Brutalny? Lubisz bdsm? - kurwa.
- Nie, nie, nie i nie. - zacząłem. - Wole jak jesteś delikatny, dbasz o mnie.. obserwujesz każdą zmianę na mojej twarzy pod czas seksu, by tylko nie zrobić mi krzywdy. - uśmiechnąłem się, patrząc na niego. - Nie chciałbym być więziony czy bity, nienawidzę tego. Boje się takich zabaw..
- Spokojnie.. nie musisz się mnie bać. Nie skrzywdzę Cię, możemy iść po prostu spać.. a te zapakowane kajdanki i baty oddam..mam wielu zboczonych znajomych. - zaśmiał się przy ostatnim zdaniu, gdy wszystko chował do szafy. - Wciskaj się w piżamę, zimno jest. - podał mi satynową koszule oraz spodnie, w paski.
- Kocham Cię Hyung.. - szepnąłem gdy, już się oboje położyliśmy.
- Moja słodzinka. - uśmiechnął się, cmokając mnie w nosek.
Taehyung.
Dopiero koło godziny drugiej obudził się Jimin, ja nadal siedziałem z Jinem w pokoju i oboje piliśmy wino. Oczywiście w dość małych ilościach, nie powinienem być pijany gdy młodszy może mieć kolejny napad.. tym bardziej po tym zemdleniu.
- Hyung? - oboje usłyszeliśmy cichy głos.
- Tak kochanie? - zapytałem, widząc jak podchodzi do kanapy. - Coś się stało? - odstawiłem kieliszek aby wziąć go na swoje kolana.
- Znowu pijesz. - mruknął, odsuwając się ode mnie. - Kolejny raz w tym tygodniu. - uderzył mnie w pierś. - Nie powinieneś, zostawiasz to już dziś. - zabrał mi kieliszek i odstawił na stół. - Tobie Jin także starczy. - zabrał i jemu naczynie.
- Skarbie, pije jeden kieliszek od trzech godzin.. jak nie dłużej. Upiłem może z dwa łyki.. - zacząłem głaskać go po plecach. - Nie jestem pijany, ale dobrze nie będę już więcej pił. - uśmiechnąłem się. - Jin, może położymy się już spać? Musisz niestety zostać na kanapie..
- Musisz mi tylko dać pościel, nadal trzymasz w szafie moją piżamę? - zapytał, wylewając wino do zlewu.
- Tak, druga szafa.. ta od okna.. górny drążek, wisi na trzecim wieszaku. - zaśmiał się. - To ja Ci idę poszukać pościeli. - mruknąłem widząc jak odchodzi. - Jimin ssi, zejdź ze mnie..
- Hyung, za często sięgasz po alkohol.. jeśli nie przestaniesz, wyrzucę wszystko co masz w domu. Nie będzie mnie interesować ile to ma lat, ile kosztowało i gdzie to kupiłeś. Nie powinieneś pić, ciekawe co byś zrobił gdybym teraz dostał ataku. Do szpitala byś nie pojechał.. a sam byś nie dał rady. - usiadł obok mnie i zaczął mi patrzeć w oczy. - Naprawdę jeśli nie przestaniesz to wyrzucę wszystko, a jak dalej będziesz pić po tym.. to będzie koniec. Nie chce by mój chłopak był całe życie pijany, nawet jeśli tego nie odczuwasz to promile i tak są w twojej krwi. - stwierdził. - Masz mi teraz obiecać, że tkniesz alkohol najwyżej na jakiejś imprezie.. w małej ilości. Nie będziesz pić codziennie, ani łyczka.
- Obiecuje na moje życie. - złapałem go za dłoń. - Przepraszam, nie będę już tak robił.. po prostu jestem ostatnio bardzo zestresowany.
- Nic mi nie mówiłeś.. co się dzieje? - spytał.
- Dużo pracy, nowe projekty.. w dodatku twoje pogorszenie zdrowia.. - okłamuję go. - Ale będziesz miał wolne, zresztą od dziś masz.. a ja skończyłem dziś ostatni projekt.. czyli mogę zrobić sobie wolne, nikt nie będzie ganiał w pracy przed świętami. - uśmiechnąłem się, idąc do naszej sypialni. - Kotku, widziałeś gdzieś ten czarny zestaw pościeli? - zapytałem szukając do w szafie, ogólnodostępnej.
- Była w gabinecie. - zaśmiał się, obierając barkiem o ramę drzwi. - Teraz jest w moich rękach. - uśmiechnął się, odkładając ją na kanapę. - Rozbieraj się, idziemy spać. - rozkazał, obserwując mnie. - Wstydzisz się? Przecież nie raz Cię widziałem nago. - może i widział, ale nie rozbierałem się przed nim.. zawsze to robił on. - Bielizny nie musisz ruszać, aż tak Cię nie będę zawstydzać. - oznajmił, siadając na łóżku.
Nie poszczędziłem jednak tej części ubrania, zdjąłem także bokserki. I wszedłem pod kołdrę..
- Idziesz? - spytałem, widząc jego czerwoną twarz. - No rozbieraj się i wskakuj, nie wstydź się.. przecież nie raz widziałem Cię nago. - zacytowałem go, widząc jak ściąga swoją piżamę.
- Nie jęczcie tylko.. chce się wyspać. - powiedział Jin, zamykając drzwi od mojej sypialni.
- Zabawne, nie ruszasz mnie dziś. - odepchnął mnie delikatnie, układając się pośladkami idealnie w moją stronę. - H.. Hyung! - krzyknął, gdy samoczynnie w niego delikatnie wszedłem. - Odsuń się, weź te ręce. - mruknął próbując wydostać się z moich objęć. - Nie chce. Nie gdy piłeś, zawsze obiecujesz być delikatny a później i tak to olewasz. Puść mnie.
- Przepraszam.. - szepnąłem, wypuszczając go. Wziąłem losowy koc, który leżał obok łóżka i wyszedłem z pod kołdry a zakryłem się czarnym materiałem. - Dobranoc kochanie..
- Dobranoc idioto.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top