3
Jako iż mieli zbyt dużo czasu, pojechali do mieszkania ojca chłopaka.
- Napewno mam tam iść z tobą? - zapytał, patrząc na mnie. - Wiesz, twój ojciec może sobie coś pomyśleć..
- Nie interesuje mnie co sobie pomyśli, zresztą i tak nie ma go w domu. Mogę wyłączyć kamery, nic wtedy nie zobaczy. - mruknąłem, wpisując kod do odblokowania drzwi. - Mógłbyś zobaczyć czy w ziemi jest kluczyk, taki cały czarny..? - poprosiłem co odrazu wykonał, podając mi po chwili klucz od mieszkania. - Dziękuje Hyung. - uśmiechnąłem się, szybko wyłączając aktywowany tryb ochrony. Wyłączyłem wszystkie kamery, zasłoniłem okna przed durnymi paparazzi. - Tam jest mój pokój, chodź pomożesz mi trochę.
Po spakowaniu się przez Jimina, oraz podjechaniu pod dom Jina i jego rodziny.
Zapukałem pare razy w dobrze znane mu drzwi od mieszkania, po dość długiej chwili dopiero otworzył nam Ggukie.
- Jimin ssi? Hyung? - spytał zasypanym głosem. - Co wy tu robicie, razem? Jakim cudem się znacie? - wpuścił nas do mieszkania.
- Em tak Jiminnie może ty wytłumaczysz, a ja naleje wam jakiejś wody? - spytał starszy, po oczywiście mizianiu mojego policzka.
- D..dobrze.. - szepnąłem czując jak ciepło, jego dłoni ucieka. - No to wczoraj, w klubie.. wbiegłem do toalety gdzie był Taehyung.. zobaczył w jakim jestem stanie i zabrał mnie do siebie. Nad ranem pojechaliśmy do jego firmy gdzie powiedziałem, mu o moich relacjach z ojcem.. bardziej o tym, że mnie wyrzucił. Zawiózł mnie do mieszkania, pomógł się spakować no i teraz przynieść rzeczy do góry.. - uśmiechnąłem się, przypominając sobie miły poranek.. - Znamy się bo wczoraj mój ojciec kupił od nich trzy ogromne bloki mieszkalne w środku Seulu, zabrał mnie do nich. Wiesz jak się zachowywał, przecież mnie nie zostawi samego w domu bo jeszcze sobie coś zrobię.. - na przypomnienie sobie ojca, zrobiłem się natychmiastowo smutny. - Mam do Ciebie prośbę, mógłbym u was zostać.. do czasu gdy nie znajdę sobie niczego?
- Oczywiście! Przepraszam za wczoraj, nie myśle tak naprawdę.. to nie jest twoja wina skarbie.. to twój ojciec. - stwierdził łapiąc moje dłonie. - Póki co powinieneś naprawdę trzymać się blisko z Taehyungiem, jest dość rozważny i pomocny.. w dodatku bardziej doświadczony, starszy.. wie więcej o życiu niż ja. Nie mogę Ci zbytnio pomóc, sam nie wiem co bym zrobił w takiej sytuacji.. - uśmiechnął się, wyciszając swoją rozmowę gdy tylko zobaczył starszego. - No więc pogadam z Jinem, powinien pożyczyć mi komplet pościeli.
- Właśnie, tak pomyślałem.. przecież zabieram Ciebie i Jina w weekend do moich rodziców. Więc zaprosiłem jeszcze Jimina, nie będzie wam to przeszkadzać? Słyszałem już jak się ugadywaliście, kto szybciej poderwie tego sąsiada. - zaśmiał się, podając mi szklankę soku. - Pisałem już do mojej matki, jest dumna i ogólnie.. pomyślała.. nie wróć. Dopowiedziała sobie, że jesteśmy w związku. - mruknął, pijąc z mojej szklanki. - Od dawna już stara się mi kogoś znaleść, kiedyś już to nawet związywali mnie z Kookim.
- Ech, niezręcznie musiało być..
- Bardziej śmiesznie, gdybyś zobaczył minę Junga.. - uśmiechnął się, patrząc na chłopaka.. który zareagował z mordem w oczach. - Opowiem Ci kiedyś, a jak nie ja to moi rodzice.. - mruknął, sprawdzając telefon. - Dobra nie będę wam przeszkadzać, muszę jeszcze zrobić zakupy do domu. - uśmiechnął się delikatnie, masując moją dłoń.
- Powiedz Jinowi, by wreszcie zaczął odbierać telefon. Matka się od wczoraj martwi, myśli że coś mu się stało. - powiedział, wypuszczając starszego z domu. - Ty mi lepiej mów jak tam wasze relacje..
Przenieśmy się do ciała Taehyunga.
Pozwoliłem sobie na zbyt dużo? Patrzył na mnie z mordem w oczach, przecież tylko trzymałem jego rękę.. no i napiłem się z tej samej szklanki. Powinien mi dziękować, bynajmniej ubrudziłem mniej naczyń, będzie miał mniej pracy. Zadzwoniłem do idioty, zwanym moim przyjacielem.
- Słuchaj mnie tu, po pierwsze masz odpierdol bo nie odbierasz od swojej mamy. Po drugie, twój brat już mnie nienawidzi. - mruknąłem, wchodząc do samochodu. - Napiłem się z tej samej szklanki co Jimin ssi, trzymałem delikatnie jego dłoń. A on mnie mało nie zabił wzrokiem..
- Dobra pogadam z nim, ale gadaj prawdę.. czy poleciałeś dalej niż przyjaźń.. bardziej niż nasze relacje? - co to za pytanie? Oczywiście, że nie. - Co Ci się w nim podoba? Co mógłbyś mieć codziennie?
- Najlepiej to całego, nie widziałeś jaki jest słodki po przebudzeniu.. gdy jeszcze nic nie kojarzy. Albo te jego słodkie policzki, stworzone do dotykania.. Oo albo te malutkie dłonie. Te oczy, w których mógłbym się zakochać.. - mruknąłem, przełączając na tryb samochodowy. - W dodatku te ciało, kurde.. widziałeś jego pośladki? - spytałem, słysząc śmiech chłopaka. - Jeszcze ta jego nie wiedza, uzupełnia go do ideału..
- Zakochałeś się idioto, powiedz mi jest jakaś rzecz która Ci się w nim nie podoba? - spytał, śmiejąc się pod nosem.
- Jest dość cichy, jakby się bał.. zamknięty w sobie. - mruknąłem, wkurzony na przedniego kierowcę. - Właśnie, mógłbyś wziąć to spotkanie z Kimem? Jest ono jakoś za dwadzieścia minut, a ja stoję w ogromnym korku..
- Oczywiście, nawet bardzo chętnie.. w stu procentach mi się uda go namówić. Znaczy przekonać, by sprzedał nam te dwa budynki. - zaśmiałem się, już od dawana starał się z nim spotkać. - Jak tylko uda mi się, dorwać łapki do jego kutasa.. ach.. zacznę go powoli lizać. Potem..
- Nie! Stój! - przerwałem mu. - Nie chce słuchać o tym jak zamierzasz obciągać, komukolwiek. Nawet gdyby miał to być dyktator Korei Północnej, nie interesuje mnie to szczerze. - oboje się zaśmialiśmy. - Dobra kończę, ty idź lepiej na spotkanie. - rozłączyłem się, po chwili odbierając kolejny telefon. - No co jest Jiminnie? - zapytałem, słysząc ciche „cześć".
- Jungkook pyta, czy mógłbyś jutro zabrać go na zakupy. Pisał do swojego brata, ale on powiedział by zapytał się Ciebie.. - zaciął się pare razy, przez co Gguk musiał mu pomagać.
- Zależy czy ty z nami pojedziesz.. - mruknąłem nawet nie wiedząc, co mną prowadzi. - Oraz zależy gdzie niby na zakupy, nie lubię zbytnio chodzenia po sklepach.
- Mogę pojechać, nie lubię sam siedzieć.. - uśmiechnąłem się samowolnie. - Do jakiejś galerii, musi sobie kupić nowe rzeczy na wyjazd do twoich rodziców.
- No dobrze, o której?
- Dziesiąta? Jedenasta? Byleby nie rano.. - zaśmiał się, na dźwięk wydany przez przyjaciela. - Dobra, przyjedź kiedy będzie Ci pasować.. najwyżej zostawię Kookiego w domu.
- To ja będę o ósmej, wtedy napewno pojedziemy sami. - zaśmiałem się, gdy wreszcie korek ustąpił a ja mogłem spokojnie podjechać do sklepu. - Poczekaj chwilkę. - mruknąłem, wyłączając tryb głośnomówiący. - Okej, chcecie coś ze sklepu? Po drodze do siebie, mogę wam podrzucić.
- Nie dziękuje, zresztą i tak już muszę Ci oddać za sok. - nie podoba mi się jego zachowanie, to był nic nie warty soczek. - Jeonggukie krzyczy byś kupił mu obiad, oraz Jinowi..
- Nic nie musisz mi oddawać, lepiej mów co chciałbyś zjeść. - stwierdziłem, idąc na dział ze słodkim jedzeniem. - Nie chce tylko słyszeć odpowiedzi nic, następnym razem po prostu ty mi coś kupisz. - zaśmiałem się.
- Em.. Bibimbap? - bardziej spytał.
**************************************
Jest to ryż otoczony przez równo pokrojone warzywa, mięso i ostrą pastę - wszystko podzielone na grupy i całość podana z surowym jajkiem na górze
****************************************
- Okej, Jungkookowi i Jinowi wezmę to co zwykle. - mruknąłem. - Za niedługo będę skarbie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top