26
Jimin.
- Kochanie? Mogę wejść? - usłyszałem głos starszego, który po chwili wszedł do własnego gabinetu. - Unikasz mnie, uciekasz.. - mruknął, podchodząc kawałek bliżej. - Nawet teraz się odsuwasz..
- Przepraszam.. - szepnąłem, ponownie podchodząc do szafki.
- Coś się stało? Boisz się mnie? - trawił w sam środek..
Pozwoliłem sobie się rozpłakać, usiadłem na fotelu. Zacząłem po prostu płakać, starszy nawet nie chciał podchodzić. Zrozumiał o co mi chodzi.. bałem się go, nawet jeśli chciał mnie jedynie obronić.. Zamierzał wyjść, ale ja chciałem z nim porozmawiać..
- Hyung..? - powiedziałem, bardzo cicho. - Kocham Cię. - szepnąłem, przytulając jego plecy. - Przepraszam.. wiem, że mnie nie skrzywdzisz. Po prostu.. pewna osoba, kiedyś raz podniosła na mnie rękę.. obiecywała, że to się nie powtórzy.. ale zdażyło się jeszcze wiele razy. - mruknąłem, bardziej go ściskając. - Przepraszam.. naprawdę.
Ścisnąłem w rękach, jego koszulkę. Sam nie wiem dlaczego, jednak to był odruch. Zaciskałem dłonie, gdy się bałem. Moje słowa nie zagrywały się, z moimi uczuciami. Nie ufałem mu..
- Puść mnie. - powiedział a ja odrazu to zrobiłem. - Będę spać u Namjoona, boisz się mnie.. rozumiem to. Nie chce Cię denerwować, gdyby coś się działo to dzwoń... - chwila. Nie chce tego. - No zostaw mnie, chce wyjść.. nie będziesz się już bać.
- Tae.. to nie tak. Nigdzie Cię nie puszczę, kocham Cię. Rozumiesz te słowa? Kocham.. - wypowiedziałem ostatnie słowo, następny raz zaczynajac płakać. - Nie chce Cię zostawić, stracić.. przez moją przeszłość. Nie wymaże z pamięci mojego ojca, wszystkich jego ruchów.. gestów, dotyków mojego ciała.. nie potrafię. - szepnąłem, czując jak mnie przytula. - Przepraszam..
- Kochanie.. co on Ci robił?
Jin.
- Przepraszam mamo, zapomniałem.. - opuściłem głowę.
- Pojechać do tego chłopaka to nie zapomniałeś? Nie mam już do Ciebie siły. - przerwała na chwile, podnosząc moją głowę. - Musimy się przeprowadzić, nie stać mnie już na takie duże mieszkanie.. jutro wprowadzimy się do mniejszego mieszkania. Idź się spakować..
Odrazu poszedłem do mojego pokoju, wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Namjoona.
- Hyung.. - powiedziałem, mało nie płacząc.. w tym mieszkaniu się wychowałem.. tu umarł mój ojciec. - Musimy się przeprowadzić, mamy nie stać na dalsze wynajmowanie tak dużego mieszkania.. będziemy mieli dwa pokoje.. ja tam nie wytrzymam z Jungkookiem..
- Przyjechać do Ciebie? - spytał, zgodziłem się.. - Przyniosłem walizkę i torbę, pomyślałem, że nie spakujesz przecież wszystkich ubrań do tego.. - uśmiechnął się, całując mnie w czoło. - Wszystko będzie dobrze, zamieszkasz u mnie..
- Nie chodzi o to, przeżyłem w tym miejscu całe życie.. mój ojciec tu umarł.. - powiedziałem cicho, przytulając się do niego.
- Wszystko dobrze, damy razem radę.. chodź pomogę Ci się spakować.
Po spakowaniu ubrań, najważniejszych rzeczy.
- A te zdjęcia? - spytał, patrząc na całą ścianę w zdjęciach. - Ściągnę je..
- Przyklejałem je tam od małego, wszystkie wspomnienia.. - stwierdziłem, pomagając mu powoli zdejmować zdjęcia. - Och, tu jest akurat mały Jungkook.. słodki był.. - uśmiechnąłem się, głaszcząc kciukiem policzek na zdjęciu. - A tutaj, ja i Tae.. mieliśmy coś koło piętnastu lat.. - wskazałem mu na miejsce obok. - Teraz trzymasz, małego mnie.. dwa latka.
- Słodki byłeś skarbie.. - uśmiechnął się, całując mnie w nosek.
Po schowaniu już naprawdę wszystkiego.
Piąta rano. Zajęło nam to prawie siedem godzin, najgorsza do posprzątania była moja komoda.. miałem tam wiele pamiątek.. każdą musiałem zobaczyć i dotknąć.
- Jestem wyczerpany, ale szczęśliwy.. poznałem Cię bardziej dzięki temu.. - uśmiechnął się, przytulając do mnie. - Wszystko napewno zabraliśmy? Wiesz łazienka czy coś jeszcze? - zapytał, patrząc na mnie.
- W kuchni są jeszcze moje ulubione ciastka, ale to tu zostawię.. - zaśmiałem się. - Na strychu, są rzeczy po moim tacie.. jakieś pamiątki, papiery.. - podniosłem się do pozycji siedzącej. - Chyba, że mama już to zabrała.. ale wątpię. Nie chce wypominać taty, zawsze gdy coś cokolwiek wspomni na temat wysokiego bruneta, o mocnej lini szczęki i charakterystycznych zębach.. zaczyna płakać.
- Pójdę, ty lepiej się przebierz, w coś luźniejszego niż koszula.. ale cieplejszego niż krótki rękaw.. zimno dziś jest. - uśmiechnął się, przelotnie całując mnie w policzek.
Położyłem się jeszcze na chwile, przecież nie zasnę.. ubiorę się zaraz..
Namjoon.
Wróciłem do pokoju, z dwoma pudłami, które wskazał mi Jungkook. Położyłem je obok trzech walizek. Poszukałem wzrokiem mojego chłopaka, który miał się przebrać..
- Jinnie.. - zaśmiałem się pod nosem, widząc jak słodko śpi. - Sam mam to teraz znieść? - spytałem wchodzącego do pokoju, młodszego chłopaka. - Przecież go nie obudzę, powinien odespać te noc..
- Pomogę Ci, w zamian zawieziesz moje rzeczy do nowego mieszkania.. ja muszę pójść do Hoseoka.. dawno się nie widzieliśmy.. - uśmiechnął się, biorąc dwie walizki. - No chodź, swoją królewnę weźmiesz na końcu..
- Już idę..
Po zniesieniu wszystkiego, odwiezieniu Jungkooka do starszego chłopaka.
Nie wiem co mam myśleć.. z jednej strony chce dzielić z nim moje życie, ale z drugiej boje się tego..
- Jackson? - spytałem, po odebraniu. - Jestem troszkę zajęty, mów tylko szybko..
- Mógłbyś dziś przyjść wcześniej do pracy? - tak, napewno.
- Nie będzie mnie dziś, ani na chwile. - mruknąłem, patrząc na śpiącego Jina. - Przepraszam, siła wyższa. Wczoraj dopiero się dowiedziałem o chęci wyprowadzki Jina od matki.. przez całą noc pomagałem mu się spakować. Teraz muszę jeszcze go rozpakować u mnie, no bardziej już u nas. - wytłumaczyłem się, był starszy.. czułem do niego respekt.
- Rozumiem.. też ostatnio BamBam się do mnie wprowadzał, dużo z tym roboty. Tym bardziej gdy on sobie zasnął, a ja musiałem wszystko robić.. - zbieg, okoliczności. - Nie przeszkadzam w takim razie, wyślę Ci mailem plany co do nowego budynku. Oczywiście do Jina i Tae także pójdą..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top