15
Jungkook.
Cały wieczór, spędziłem sam w pokoju. Myślałem o słowach Jimina, o tym co zrobiłem. Zanim zasnąłem, usłyszałem pukanie do drzwi i głos Hoseoka.
- Kochanie? Wszystko dobrze? Jimin ssi płakał, jak do nas wrócił.. mówił, że nie może tego powiedzieć. - płakał?
- Jimin płakał? - spytałem, z lekka załamanym głosem. Nigdy nie lubiłem jak płakał, nie chciałem by robił to z mojego powodu.. - Bo.. ja.. Zdradziłem Cię. - Wyszeptałem, czując jak starszy zamiast uciekać usiadł obok mnie i przytulił. - Rozumiesz? Zdradziłem Cię. Całowałem się z nim. Pocałowałem innego chłopaka, mojego byłego.
- Nic się nie stało.. wszystko jest dobrze. - pogłaskał mnie po głowie. - Z tego co mi wiadomo, to nie jesteśmy w związku. Bynajmniej oficjalnie, możesz robić co chcesz. Całować się z kim chcesz, zabawiać się. - chwila, co? - Nawet jak byśmy byli w związku, przecież mi to nie przeszkadza. A ten cały Yoongi, to nawet przystojny jest. Sam bym najchętniej go pocałował, albo przeleciał. - nie rozumiem. - Jestem typem, który woli więcej niż jedną osobę. Mimo, iż Cię kocham. To i tak, prędzej czy później bym Cię zdradził. - ja jestem idiotą, czy on? - Nigdy nie byłem w związku, zawsze wolałem luźne sprawy. Szybki seks, najwyżej kilka randek. Och raz nawet udało mi się trafić na pare, której brakowało urozmaiceń w łóżku więc wpadli na pomysł trójkącika. Do dziś ich znam, wiesz jak ich życie seksualne się po tym poprawiło? - to nie ma jakiejś nazwy? Och, chyba prostytucja.
- Jesteś chory. - mruknąłem, odsuwając się od niego. - Pojebany.
- Skarbie, nie chciałbyś spróbować? Ja, ty i ten twój Yoongi? - spytał, wisząc nade mną. - Wiesz, jak było by wspaniale? - on jest naprawdę chory, jednak jak sobie pomyśle.. - Wyobraź sobie, jak będzie Ci przyjemnie.. ja będę Cię całował.. a on dotykał.. jeździł dłońmi po całym ciele, ugniatał penisa. - za dużo. - O tak.. - przycisnął dłoń do mojego przyrodzenia, w tym samym czasie mnie całując. - Podoba Ci się? - spytał, patrząc na mnie dominującym wzrokiem. - Zastanów się nad tym.. - uśmiechnął się, szybko wychodząc z pokoju.
Zostałem w takiej samej pozycji jeszcze chwile, odruchowo zacząłem sam się dotykać. Wyobrażając sobie przy tym ręce obojga mężczyzn. Było mi tak dobrze, przyjemnie..
Taehyung, rano.
Obudziłem się leżąc obok mojego małego skarba, przywykłem do tego widoku co rano. Roztrzepane włosy, lekko otwarte usta i ledwo słyszalne oddychanie. Zawsze leżał wtulony we mnie, tym samym grzejąc moje ciało. Lubiłem na niego patrzeć, był przepiękny..
Popatrzyłem na zegarek, widząc dość późną godzinę, postanowiłem go obudzić. Za chwile moi rodzice powinni już wrócić..
Zacząłem delikatnie cmokać go po całej twarzy, nie omijając oczu ani ust. Uśmiechnąłem się, czując jak zaczyna się śmiać. Nie przestałem, czując jak przyciąga mnie do bardziej wymagającego pocałunku.
- Pora wstawać, moi rodzice zaraz będą.. - szepnąłem, gryząc lekko jego dolną wargę. - Dziewiętnasta już. - zaśmiałem się, odsuwając się kawałek. - Gdzie już mi uciekasz? - spytałem, patrząc na wychodzącego z łóżka chłopaka.
- Pić mi się chce, wypiłeś ostatnią wodę z pod łóżka. - mruknął, zakładając na siebie szlafrok po czym wyszedł z pokoju.
- Przydało by się ruszyć i obudzić resztę.. - szepnąłem sam do siebie, wciągając pierwsze lepsze bokserki.
Wyszedłem z pokoju, idąc najpierw w stronę byłego gabinetu. Gdzie miali spać Namjoon z Jinem, zapukałem do drzwi. Nie słysząc odzewu, otworzyłem je. Popatrzyłem do środka, gdzie zobaczyłem słodko przytuloną do siebie dwójkę.
- Cześć Taehyungie... - powiedział starszy chłopak. - Też ledwo wstaliście? - zaśmiał się cicho, uważając na śpiącego dalej chłopaka. - Wstaliśmy koło piętnastej, na biurku jest jeszcze trochę pizzy.. weź sobie. - uśmiechnąłem się, patrząc na ogromne pudełko. - Jina bolała głowa, położył się znowu spać przed chwilą. Jak byście mogli to bądźcie cicho, nie chce go denerwować. - zgodziłem się, zabrałem pudełko i wyszedłem z pokoju.
Po drodze do salonu, wszedłem jeszcze do sypialni moich rodziców gdzie powinien być Jungkook. Jednak go tam nie było, nie zwróciłem zbytnio na to uwagi. Usiadłem w salonie na kanapie, zakryłem się kocem i pozwoliłem młodszemu się do mnie przytulić.
- Skąd wytrzasnąłeś pizzę? - spytał, biorąc kolejny kawałek.
- Namjoon zamówił, nie zjedli całej z Jinem.. więc o to i jest. - uśmiechnąłem się, biorąc od niego gryza. - Poczekaj, zadzwonię do Jungkooka. Nie ma go w pokoju.. - mruknąłem, wyciągając telefon. - Gdzie ty jesteś? Zaraz moi rodzice mają przyjechać, wiesz jaki tu jest bałagan?
- Ach.. - jęknął, czyli już mniej-więcej wiem co robi.. - Chwila.. - mruknął do kogoś, oddalając od siebie telefon. - Ja? Jestem u Hoseoka.. zaraz przyjdę.. daj mi półgodziny. - tak, tak.. Mhm.
- Jak nie zdejmiesz swojego dupska z kutasa Hoseoka i nie będzie Cię tu za minutę, nie wejdziesz już nigdy do tego domu. - tak się załatwia sprawy. - Przy tym moi rodzice przestaną Ci dawać brzoskwinie w wodzie, robione przez moją mamę. - to go bardziej przekona. - Więc szanowna księżniczka schodzi teraz z rumaka swojego księcia, zakłada na dupę spodenki i przychodzi do domu. - rozłączyłem się, chowając telefon do kieszeni.
- Mogłem Ci tego nie mówić jednak.. - stwierdził młodszy, chowając się pod moim ramieniem. - Byłeś chamski. Nie podobasz mi się taki. - mruknął, jedząc swoją pizzę. - Nie chciałbym byś takim tonem mówił do mnie..
- Skarbie, Jungkook zna mnie od dzieciństwa. Zawsze byłem tym nieprzyjaznym, wymagającym prawie wujkiem. - uśmiechnąłem się, kradnąc kolejny gryz placka. - Dobrze wie jak powinien się zachowywać, jaki jestem jeśli zrobi coś złego. Zawsze wyciągnąłem go z wszystkich durnych akcji w które wpadał, może i byłem wtedy chamski ale tylko jak tak mówię to mnie rozumie. - powiedziałem, patrząc w jego oczy. - Obiecuje, nigdy nie podniosę na Ciebie głosu. Chce byś czuł się przy mnie bezpiecznie.. nie chce byś się mnie bał. Nie skrzywdzę Cię.. obiecuje.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top