14
Jin.
Oglądaliśmy już czwarty odcinek serialu, wszyscy razem. Śmialiśmy się, rzucaliśmy jedzeniem. Rozmawialiśmy.. jak za dawnych czasów. Była tylko jedna różnica, było nas więcej.
- Uważaj sobie Tae. - zaśmiał się Joonie, odrzucając do niego popcorn. - Ktoś puka.
- Nie chce mi się wstawać.. - mruknął szatyn, gdy wszyscy na niego patrzyli. - To napewno nie rodzice, oni mają klucze. Najwyżej Hoseok, ale on by napisał najpierw..
- Pójdę. - stwierdziłem, wstając z kolan najstarszego chłopaka. Wyszedłem z salonu, odrazu idąc do drzwi. - Co ty tu robisz? - spytałem widząc blondyna w wieku mojego brata.
- Mieszkałem kiedyś obok, przyjechałem do dziadków. Kazali mi przyjść i zapytać czy macie mąkę. - powiedział smutnym tonem głosu. - Babcia piecze jabłecznik, zabrakło jej mąki do ciasta a dziś sklepy są zamknięte.
- Nie mam. - stwierdziłem, czując dość silne dłonie na moich biodrach. - Dziwne, że masz czelność tu przychodzić. - uśmiechnąłem się chamsko. - Cześć Hoseok. - przywitałem się z chłopakiem, który podchodził do naszych drzwi.
- Jungkookie mi nie odpisuje.. mieliśmy iść na basen. - och, tak. - Obraził się? Zrobiłem wczoraj coś źle? Nie podobało mu się? Mówił wam coś?
- Nie obraził się. - zaśmiał się wyższy chłopak, który mnie obejmował. - Spędzamy dziś dzień wszyscy razem w domu, tak jak robili to kiedyś. - uśmiechnąłem się, patrząc na starszego. - Wejdziesz?
Porozmawialiśmy chwile, totalnie ignorując młodszego blondyna. Pojawił się przy nas jeszcze sprawca całej sytuacji, Jungkook.
- Omija was już kolejny odcinek. - mruknął, stając obok nas. - Och, cześć Hoseokie. - uśmiechnął się delikatnie, podszedł do chłopaka i go przytulił. Lekko jeszcze pocałował w usta. - Zapomniałem Ci napisać.. przepraszam..
- Nic się nie stało skarbie. - słodcy są.
- Ehm. - udał kaszel jeden z młodszych. - Dalej tu stoję i czekam na mąkę. - nie mówiłem czegoś przypadkiem.
- Wejdziesz kochanie? - spytał szatyn, ignorując totalnie byłego chłopaka. - Idźcie oglądać, zostawcie mnie z nim. - uśmiechnął się do każdego z nas, a ja szybko wróciłem do pokoju z moim chłopakiem.
Jeonggukie.
- Skarbie idź, dam sobie radę.. - pocałowałem go w usta, dość przeciągając leniwie te czynność. - Proszę Cię, powiem Ci wszystko później.. chce sam z nim porozmawiać. - szepnąłem obok jego ucha, dając mu jeszcze jednego buziaka.
Gdy odszedł, wyszedłem na zewnątrz zamykając za sobą drzwi. Poszedłem w stronę podwórka, gdzie nie było żadnego okna, więc nikt nas nie zobaczy. Usiadłem na ławce, czekając aż on zrobi to samo.
- Słuchaj. - powiedziałem, patrząc jak przewraca głowę w moją stronę. - To co było kiedyś między nami jest już dla mnie nie ważne, nic do Ciebie nie czuje. Ostatnia sytuacja była dość specyficzna, tęskniłem za tobą jednak jak sobie pomyśle o tym co zrobiłeś.. - mruknąłem, uciekając od niego wzrokiem. - Nasz związek był jedną wielką pomyłką, bynajmniej w tamtym czasie. Gdybym nie znał Hoseoka, ani Ciebie wcześniej.. może coś by teraz mogło wyjść. - uśmiechnąłem się, łapiąc za jego rękę. - Nadal jesteś dla mnie jakoś ważny, byłeś moją pierwszą.. większą miłością. Jednak sam powinieneś mnie zrozumieć, postaw się w mojej sytuacji.. - puściłem jego dłoń, patrząc tępo w ścianę domu. - Masz do wyboru, prawdziwą miłość ze strony znanego Ci od drugiego roku życia chłopaka, który może i jest czasami wkurzający i masz go dość. Jednak nadal jest zbyt kochany, dba o Ciebie.. przytula, całuje.. obiecuje bezpieczeństwo. - uśmiechnąłem się delikatnie. - Albo. Chłopaka z którym już byłeś, kłóciliście się cały czas. Zdradził Cię już raz, porzucił na prawie pięć lat a teraz nagle pojawił się w twoim życiu i chce wszystko naprawić. Może i jest przystojny, wydaje Ci, że się zmienił jednak nie chcesz ryzykować..
- Rozumiem Cię. - uśmiechnął się. - Nie zaufał bym sobie kolejny raz, jednak masz racje. - stwierdził, łapiąc za moją dłoń. - Zmieniłem się, dorosłem. Zobaczyłem swoje błędy, zacząłem więcej myśleć.. czasami za dużo, przez co biorę wszystko zbyt poważnie. Wyprowadziłem się od rodziców, wyjechałem do stolicy. Odciąłem się od wszystkiego, mam tylko kontakt z dziadkami. - nagły uśmiech zniknął z jego twarzy, a mi zrobiło się go po prostu żal. - Jednak dziękuje, za te pare chwil poświęconych ostatnio na mnie. Poczułem się jak cztery lata temu, gdy mogłem bez problemu Cię przytulać. - ponownie się uśmiechnął, a ja nie wiedząc dlaczego zbliżyłem się do niego. Lekko musnąłem jego usta, czując po chwili już odwzajemnioną pieszczotę. Oddałem się jeszcze bardziej.
Chciałem tego, chciałem mieć go przy sobie znowu..
Hoseok.
- Coś długo nie wraca.. - mruknął Taehyung, głaszcząc mnie po głowie. - Może ktoś pójdzie zobaczyć, czy on jeszcze żyje?
- Mogę ja pójść. - stwierdził, najmłodszy. - Jednak nie muszę iść. - zaśmiałem się, patrząc na drzwi. - Zaraz wracam. - mruknąłem, uciekając od bruneta, który przy okazji klepnął go w pośladek.
Wyciągnąłem starszego szatyna, ze mną do jednej z kilku sypialni. Chcąc go zapytać co tak naprawdę się stało, normalnie nie wyszedł by ze swojego ulubionego serialu, do innego pokoju nawet.
- Mów mi lepiej prawdę, wiem kiedy kłamiesz. - mruknąłem, siadając na łóżku.
- Ech.. no dobrze. - uśmiechnąłem się. - Ten blondyn, co był ostatnio u mnie w domu. Min Yoongi, mój były chłopak. - opowiedział mi o wszystkim, nie omijając żadnego szczegółu.
- Pojebało Cię?! - spytałem, podniesionym głosem. - Kurwa, jesteś pieprzonym idiotą! - warknąłem, wstając z łóżka. - Żeby całować swojego byłego?! Gdy masz takiego zajebistego chłopaka?! - nie miałem do niego siły, może i był starszy ale.. - Kurwa, zachowałeś się identycznie jak ten twój cały Yoongi. Pasujecie do siebie. - stwierdziłem chamskim głosem, mało mu tego nie wyplułem. - Nie wiem jeszcze dlaczego my się przyjaźnimy, może i mnie chciałbyś zdradzić? Wiesz, najlepiej nie pokazuj mi się na oczy. Tym bardziej nie udawaj idealnego chłopaka, lepiej powiedz mu o wszystkim. - wyszedłem z pokoju, wracając wkurzony do salonu. Wgramoliłem się między kolana mojego chłopaka, mocno do niego przytuliłem chcąc opanować emocje.
- Coś się stało skarbie? - spytał, szeptem. - Hej, czy ty płaczesz? - spytał, już normalnym głosem. - Co on Ci powiedział? Zabije go kurwa, nie będziesz przez niego płakać. - mało nie warknął, jednak nadal był opanowany.
- Nie mogę tu tego powiedzieć.. - szepnąłem, jednak i tak każdy mnie usłyszał. - Nie gdy jest tu pewna osoba.. - stwierdziłem, uciekając wszędzie wzrokiem. Byle by się nie domyślili o kogo chodzi. - Później, jak będziemy sami.. teraz ja sobie tylko popłacze. Nie zwracajcie na mnie uwagi, będę cicho. - uśmiechnąłem się delikatnie, czując jak każdy z nich do mnie podchodzi i mnie przytula. - Dobrze nie będę płakać, jednak nie powiem wam tego. Jungkookie, musi sam to zrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top