Jak wytłumaczyć kuzynowi "Romeo i Julię"

Wyjątkowo shot pisany do obrazka. Dla PannaZuzanna18

- Ja nadal nie rozumiem o co w tym chodzi... - powiedział Paweł.
Zuza westchnęła i opadła ciężko na fotel. Już od godziny starała się wytłumaczyć kuzynowi o co chodzi w "Romeo i Julii", ale ten nadal nie pojmował...
- Jak można się zabić dla kogoś, kogo się zna od paru dni i jeszcze gadać, że to niby jakaś wielka miłość? A ten ksiądz, czy mnich, czy kto to tam był... Jak widział, że laska ma myśli samobójcze to było jej pilnować, a nie się zmywać- kontynuował chłopak.
- Ale to były inne czasy. No i... Jest jeszcze coś takiego, jak miłość od pierwszego wejrzenia. Coś jak... - Zuza intensywnie wytężyła szare komórki, szukając odpowiedniego porównania- Jak Anakin i Padme.
Na dźwięk tych imion, Paweł w końcu wyraźnie się zainteresował tym, co kuzynka ma mu do powiedzenia.
- Kontynuuj.
Zuza wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić.
- No zobacz. Anakin zakochał się w Padme jak tylko pierwszy raz ją zobaczył. No i od razu uznał, że jest piękna. I miał wtedy tylko dziewięć lat.
- No dobra, no to ta miłość może być, ale oni chcieli brać ślub po paru dniach znajomości, która ograniczała się do gadania w nocy z balkonu. Nie mogli poczekać, jakoś się poznać porządnie? - nie dawał za wygraną Paweł.
- No właśnie nie mogli, bo Julia miała brać ślub z tym całym Parysem. Albo jeden, albo drugi. To tak, jakby rodzice Padme zmuszali ją do małżeństwa z Kenobim- tłumaczyła Zuza.
- No to było uciekać z domu - upierał się chłopak.
- To były inne czasy, poza tym ona kochała rodziców, tak? I nie chciała się z nimi rozstawać.
- Nosz do cholery, ale oni jej chyba nie kochali. No ale dobra, zostawmy ten wątek. Po co była ta cała szopka ze śmiercią Julii? Nie mogli się w jakiś sposób dogadać? Albo jeszcze pozostawała ucieczka z miasta? Ten co im ślubu udzielał na pewno by im pomógł.
Zuza westchnęła ciężko. I weź takiemu coś wytłumacz.
- Bo jakby nie było tej szopki to by nie było Romeo i Julii. Poza tym... No jak oni mieli zwiać? Julia była za młoda, no i na dłuższą metę z czego by się utrzymali? To było najlepsze wyjście.
- Tylko szkoda, że coś nie pykło.
- No ale to już nie ich wina...
Paweł przewrócił oczami. Naprawdę ciężko było wygrać z jego kuzynką.
- No ciekawe, że akurat ten list nie dotarł do Romea... - mruknął, akceptując słowo "ten".
- To się ironia losu nazywa i tak miało być... Inaczej by było za różowo.
- O Anidali byś tego nie powiedziała - odgryzł się chłopak - Po śmierci Padme i spaleniu się Anakina potrafisz rozpaczać nie wiadomo ile i nigdy nie powiesz, że byłoby za różowo.
Zuza zacisnęła pięści. Wyglądała, jakby miała zaraz się rzucić na kuzyna.
- Bo to wszystko wina tej rudej mendy!Kenobi... Jakby nie on to wszystko by było w porządku. Rudych trzeba tępić!
- No Rudy nie kazał Padme umrzeć - powiedział Paweł, czym na dobre wyprowadził Zuzę z równowagi. Dziewczyna wzięła książkę, o której toczyła się cała ta debata, i bez namysłu zaczęła tłuc kuzyna po głowie.
- Ale przez niego Anakin spłonął w lawie! - krzyczała - Przez niego Niebochody nie były szczęśliwą rodzinką! Przez niego Padme umarła!
- Straciła wolę życia, to co innego - mówił Paweł, chowając się za kanapą - W ogóle ja tu nie widzę logiki... No zobacz, miej do wychowania dwójkę małych dzieci, ale strać wolę życia... I po prostu se nagle umrzyj. Zostaw dwójkę niemowląt, które potrzebują mamy i umrzyj sobie ze smutku... No jakby tak się dało, to ja już bym umarł co najmniej pięćdziesiąt razy w tym roku.
Zuza zacisnęła palce na książce. Nagle zamchnęła się i z całej siły rzuciła nią w Pawła. Chybiła o parę centymetrów.
- Ona straciła wolę życia, a nie umarła ze smutku! To zupełnie co innego!
- Wmawiaj to sobie, wmawiaj.
Zuza tłukła kuzyna czym się da, dopóki trochę się nie zmęczyła.
- No dobra, uznajmy że na razie dość kary - mruknęła, siadając na kanapie. Po chwili milczenia odezwała się znowu.
- Załapałeś już?
- Nie - odpowiedział chłopak z głupim uśmiechem. Zuza westchnęła. I weź takiemu coś wytłumacz...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top