Hall of fame

Witajcie!
Juluś powraca z nową dawką weny, czasu, motywacji i czego tam chcecie... Przykład jak ferie mogą wpłynąć na człowieka... Teraz shoty będą się pojawiały częściej niż zwykle.

Nie przedłużając, rozdzialik dla Skywalkerka

Yeah, you can be the greatest
You can be the best
You can be the king kong banging on your chest
You can beat the world
You can beat the war
You can talk to God, go banging on his door
You can throw your hands up
You can beat the clock
You can move a mountain
You can break rocks
You can be a master
Don't wait for luck
Dedicate yourself and you gonna find yourself

Zawsze byłem słaby... Nigdy nie potrafiłem podjąć tej właściwej decyzji. Każdy mógł mną manipulować do woli, liczyło się tylko to, żebym ja był bezpieczny. Bałem się konsekwencji, kary. Wszyscy mi powtarzali, że mam być odważny, przestać się bać, że mogę być kim chcę, robić co chcę... A ja po prostu się bałem. Głupota, wiem. Ale taki już jestem. I nie chodzi tu tylko o to, co było kiedyś, ale o to, co jest teraz... Od mojej decyzji zależy ich życie... Oni, albo ja. Wyobraziłem sobie moją rodzinę, zamkniętą w ciemnej, zimnej celi. Leia na pewno płakała... Luke też, ale mimo wszystko pocieszał siostrę. Oni mają dopiero po dziesięć lat. A Padme? Udawała silną, a w głębi duszy rozpaczała. Jak to się w ogóle stało? On ich porwał i uwięził. Imperator. Tak zawsze kazał się nazywać. Teraz, jeśli nie oddam mu pożyczonych pieniędzy... Nie chcę nawet myśleć, co może zrobić z moją rodziną... Ale to jest sporo kasy, nie dam rady tyle wytrzasnąć, no bo skąd? Nie wiem co mam robić. Mógłbym spróbować ich odbić, ale to bardzo ryzykowne. Imperator ma wielu ludzi i dobrą broń (nielegalną, z resztą), a ja? Zostałem sam ze starym pistoletem. Policji nie mogę wezwać. Imperium ma szpiegów wszędzie, jeśli się dowiedzą, to od razu ich zabiją. Nie mam szans. Ale muszę to zrobić. Dla Padme. Dla dzieci. Dla tych, których kocham.

Standing in the Hall of Fame
And the world’s gonna know your name
Cause you burn with the brightest flame
And the world’s gonna know your name
And you’ll be on the walls of the Hall of Fame

Ja naprawdę mam coś z głową nie tak? Idę jak gdyby nigdy nic, spotkać się z moim największym wrogiem i jego bandą, uzbrojony jedynie w stary pistolet. No pięknie. To będzie cud, jeśli uda mi się przeżyć... Nie wiem, czy ktoś kiedykolwiek wygrał z Imperium. Oni terroryzowali całe miasto, ale nigdy nie udało się ich ująć. Porażka. Ale jeśli nawet mi się uda, to nie chcę rozgłosu. Nie jestem Imperatorem, nie interesują mnie pieniądze i sława. Ja chcę tylko odzyskać moją rodzinę. Ale to nie będzie wcale proste. Najpierw trzeba przeżyć.
W końcu dotarłem na miejsce. Stary, zniszczony budynek odpychał samym swoim wyglądem. Sprawiał wrażenie, jakby w środku czaiło się coś złego... Tak było. Tam właśnie swoją bazę miał największy postrach miasta. Skąd to wszystko wiem? Bo kiedyś byłem jednym z nich. Nazywali mnie Darth Vader. Służyłem Imperatorowi, ślepo wykonywałem wszystkie jego rozkazy. Tak było, dopóki nie poznałem Padme. To ona nawróciła mnie na dobrą stronę. Ale ja byłem okropnie naiwny. Myślałem, że uda mi się dogadać. Jak to teraz głupio brzmi, dogadać się z gangiem. No ale tak było. No i doszły jeszcze długi. Gdy zostałem członkiem Imperium, kompletnie nie miałem z czego się utrzymać. Imperator pożyczył mi wtedy sporą sumkę. Oddałem mu wszystko, ale... Dwa lata temu przechodziliśmy poważny kryzys. Padme straciła pracę, a ja w swojej miałem wypadek. Musiałem znaleźć inne, lżejsze zajęcie. Zarabiałem grosze. Nie mieliśmy pieniędzy na nic. Wówczas Imperium było ostatnią deską ratunku. Padme nic nie wiedziała o mojej pożyczce. To był błąd, że jej nie powiedziałem. Na początku wszystko było dobrze, znaleźliśmy pracę, a ja spłaciłem cześć długu. Ale odsetki rosły, a Imperator chciał kasy coraz szybciej. Zaczął mnie zastraszać, zaczepiał dzieci, gdy wracały ze szkoły... Aż w końcu ich porwał. A ja muszę teraz ich odzyskać. Odetchnąłem głęboko, opanowałem się trochę i wszedłem do bazy.

You can go the distance
You can run the mile
You can walk straight through hell with a smile
You could be the hero
You could get the gold
Breaking all the records they thought never could be broke
Do it for your people
Do it for your pride
How are you ever gonna know if you never even try
Do it for your country
Do it for you name
Cause there’s gonna be a day
When you're

Ledwo przekroczyłem próg, usłyszałem ten głos, który znam aż za dobrze.
- Darth Vader... Jak miło cię znowu widzieć.
Spojrzałem w jego stronę. Stał w cieniu, głowę i twarz miał zakrytą kapturem.
- Bez wzajemności - odpowiedziałem - I nie nazywaj mnie tak. Jestem Anakin Skywalker.
- Mniejsza z tym. Gdzie pieniądze?
- Najpierw ich tu przyprowadź - wiedziałem, w co się pakuję. Nie miałem przy sobie ani grosza. Pod bluzą ukryłem pistolet. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Po chwili przyprowadzili moją rodzinę.
- Tato! - krzyknął Luke, ale jeden z ludzi Imperatora, uciszył go natychmiast uderzeniem w twarz. Zacisnąłem pięści. Jak on śmiał bić mojego syna?! Luke miał pełno siniaków na całym ciele, wyglądał gorzej, niż Leia i Padme. Pewnie się stawiał, ale widziałem, że już dłużej nie wytrzyma. Był słaby, ledwo trzymał się na nogach, miał ślady krwi na twarzy. Padme miała podkrążone oczy. Na pewno nie spała, nocami pilnowała dzieci. Ją też bili. Miała podbite oko i sine nadgarstki, jakby ktoś zbyt mocno je trzymał. W najlepszym stanie była Leia, ale ona też nie wyglądała dobrze. Na ich widok powróciła mi siła. Żyją. Więc dla nich dam radę przejść przez to piekło z uśmiechem na twarzy.
- No więc... Masz tu swoją rodzinę. Dawaj mi teraz pieniądze.
Przyznam się szczerze, że przez chwilę miałem wątpliwości. Ale potem pomyślałem, że jak niby mam się przekonać czy dam radę, skoro nawet nie spróbuję. To niebezpieczne, ale zrobię to dla mojej rodziny. I dla siebie. Zrobię to, do czego zawsze uważałem, że nie jestem zdolny. Nie dam się. Nieważne, jaką cenę miałbym zapłacić...

Standing in the Hall of Fame
And the world’s gonna know your name
Cause you burn with the brightest flame
And the world’s gonna know your name
And you’ll be on the walls of the Hall of Fame

W jednej chwili stałem spokojnie z założonymi rękami, a w następnej już miałem pistolet w dłoni i mierzyłem prosto w Imperatora.
- Słuchaj teraz uważnie - powiedziałem - Wypuścisz moją rodzinę, dasz nam święty spokój i zapomnimy o całej sprawie. W przeciwnym razie... wiesz, co się wydarzy.
- To się zobaczy... - odpowiedział ze złośliwym uśmiechem, a potem dał znak ręką. Zobaczyłem, jak dwoje spośród jego ludzi wyciąga broń... Skierowali ją w stronę mojej rodziny. Ale i na to byłem gotowy.
- Co ci oni zawinili? Zrobimy tak... Wypuścisz ich, a ze mną zrobisz co zechcesz. Wszystko - powiedziałem, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Nie! - krzyknęła Padme, ale zamilkła, gdy strażnik przyłożył jej do pleców broń.
- Ciekawa propozycja... - odezwał się Imperator - Ale niestety jej nie przyjmę. Odprowadzić ich z powrotem do celi. A z tym tutaj... Wiecie, co macie robić.
Spodziewałem się takiej odpowiedzi. Teraz należało podjąć radykalne kroki. Bałem się. Bardzo się bałem, ale to było moje jedyne wyjście. I tak prędzej czy później by ich zamęczył na śmierć. Miałem duże szczęście, że było tu tylko dwoje jego ludzi, jednak mimo wszystko nie było gwarancji, że którykolwiek z nas wyjdzie stąd żywe. Albo Sala Sławy, albo śmierć. Ja nawet nie chciałem żadnych pochwał, popularności, czy czegoś takiego. Zależało mi tylko, żeby moi najbliżsi wyszli stąd żywi. Musiałem zaryzykować. Nie myśląc co robię, uniosłem dłoń z pistoletem i strzeliłem do strażnika, który stał bliżej mojej rodziny...

(You can be a champion)
You could be the greatest
(You can be a champion)
You can be the best
(You can be a champion)
You can be the king kong banging on your chest
(You can be a champion)
You could beat the world
(You can be a champion)
You could beat the war
(You can be a champion)
You could talk to God, go banging on his door
(You can be a champion)
You can throw your hands up
(You can be a champion)
You can beat the clock
(You can be a champion)
You can move a mountain
(You can be a champion)
You can break rocks
(You can be a champion)
You can be a master
(You can be a champion)
Don’t wait for luck
(You can be a champion)
Dedicate yourself and you can find yourself
(You can be a champion)
Standing in the Hall of Fame

Kilka rzeczy wydarzyło się równocześnie. Strażnik dostał w rękę. Krzyknął z bólu i upuscił broń. Potem rozległy się jeszcze dwa strzały... Zobaczyłem jak drugi strażnik upada na ziemię, a potem poczułem palący ból w prawym ramieniu. Wypuściłem z ręki pistolet. Bolało, ale byłem szczęśliwy. Już było po wszystkim. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zapomniałem o jednej, ważnej sprawie. O Imperatorze...
- Tato, uważaj! - usłyszałem krzyk Luke'a i zobaczyłem, jak Imperator kieruje ku mnie broń. Musiał ją ukrywać, zachowywać na wyjątkowe sytuacje. Zamknąłem oczy, przygotowany na koniec. Nie zrobię tego, co powinienem. Nie uwolnię mojej rodziny. Nie wypełnię swojego zadania... Do moich uszu dobiegł huk strzału, a potem o dziwo, krzyk. Powoli podniosłem wzrok i zobaczyłem Imperatora zwijającego się z bólu na ziemi. Nieopodal, trzymając pistolet rannego strażnika, stał Luke. Przez chwilę patrzył na mnie tępym wzrokiem, jakby nie wiedział co się dzieje, a potem upuścił broń, i sam osunął się na ziemię. To było zbyt wiele dla takiego małego dziecka. Wstałem i podbiegłem do synka. Wziąłem go na ręce i skierowałem się w stronę wyjścia z budynku. Gestem nakazałem Padme i Lei zrobić to samo. Im szybciej się stąd wydostaniemy, tym lepiej.
Resztę zdarzeń pamiętam jak przez mgłę. Światła radiowozów i karetek, wycie syren... Ale jeden moment zapadł mi w pamięć. Ten, w którym w końcu przytuliliśmy się wszyscy razem. Jutro zaczną się artykuły w gazetach i tym podobne... A ja się cieszę, że jesteśmy po prostu razem. Udało się, choć nie dokonałem tego sam. Ale najważniejsze, że już jesteśmy bezpieczni. Nie potrzebuję sławy, pieniędzy, czy czegokolwiek innego. Tylko rodziny. To oni dają mi siłę. Ich szczęście, to dla mnie najlepsza nagroda.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top