Włochy nasze czasy
Kajusz
Siedziałem na tronie razem z moimi braćmi kiedy nagle to poczułem ten wspaniały zapach nie porównywalny z niczym innym. Moja martwe serce gdby jeszcz żyło zabiłoby radosną nowiną! Nadzieja ponownie zakiełkowała w moim sercu. To ona jestem tego absolutnie pewien! - Bracie czujesz to?- spytałem Aro podekscytowany.
- Tak czuję bardzo wyraźnie.- potwierdził brunet.
- Ja również to czuję.- Marek się pierwszy raz szczerze uśmiechnął od śmierci ukochanej.
- To ona nie ma co do tego wątpliwości!- ryknąłem uderzając pięścią w mój podłokietnik tronu.- jest tutaj. Zaciągnąłem się dawno utraconym zapachem ponownie. Ból wdarł się do mojej klatki piersiowej rozdzierając mnie całego.
- Musimy ją tu sprowadzić! Natychmiast!- rozkazałam i nie czekając dłużej wztałem z mojego tronu. Chęć zobaczenia mojej ukochanej matki po tylu tysiącleciach była zbyt silna.
- Kajuszu zaczekaj!- zawołał za mną Aro co mnie trochę zirytowało.
- Co!?- ryknąłem ponownie.
- Najrozsądniej będzie szukać jej we trójkę osobiście.- powiedział Aro.- ona może się wystraszyć.- dodał ze smutkiem na twarzy.- a tego nie chcemy prawda?
- Prawda.- przytaknąłem. A w myślach powiedziałem nie mogę się doczekać aż znów cię zobaczę mamo. I tak było. Znaleźliśmy ją na ulicy we Włoszech ale nie samą. Poczułem się zdradzony. Matka rozmawiała z jakąś dziewczyną zupełnie się nie przejmując tym że to obca osoba może zrobić jej krzywdę! Patrzyłem wystarczająco wkurzony jak rozmawia z szatynką a potem na jej twarzy pojawia się rozmarzony uśmiech. Poczułem palącą zazdrość i chęć żeby podejść rozerwać dziewczynę na strzępy bo to nie ja byłem adresatem tego cudownego uśmiechu.
- Chciałabym zobaczyć zamek w Volterze jest piękny.- powiedziała a na mojej twarzy zagościł uśmiech. No pewnie że jest piękny. Ale nie tak piękny jak ty mamo. Jej uśmiech przestał istnieć kiedy tylko nas zobaczyła i to było jak kopnięcie w brzuch. To co się stało potem ma swoje usprawiedliwienie. Dobrowolnie by z nami nie poszła. Tylko my możemy dać jej wzystko. Tylko ja mogę zapewnić jej odpowiednie bezpieczeństwo. Więc kiedy się nas wyparła a szczególnie mnie to jakby coś rozerwało moje ciało na pół. Czy ona nas nie pamięta? Czy to jakaś sztuczka albo żart? Jesli tak to niezbyt zabawne. Przypomniałem sobie jej rozmowę z koleżanką. Powiedziała że chce zwiedzić zamek w Volterze. Może naprawdę nie pamięta? Jedno jest pewne nigdy więcej nie pozwolę jej odejść. Zostanie nieśmiertelna i będzie się cieszyć wiecznym życiem u boku swoich ukochanych synów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top