Rozdział 20

Ostatnio zaczęłam spędzać sporo czasu z Jane i Aleciem. Zaczęłam izolować się od Caiusai unikać go. Co jemu się nie podobało ani mnie. Nie chciałam być daleko od niego. Od nich wszystkich. Ale czułam że blond król z jakiegoś powodu jest na mnie zły i nie chciałam drażnić go jeszcze bardziej więc trzymałam się na dystans i spędzałam więcej czasu z resztą. Podczas ostatnich dni szybko zauważyłam że coś jest nie tak. Moje serce szybko biło na widok Jane i Aleca. Czułam z nimi prawdziwą więź jakbyśmy od samego początku byli bliźniaczymi duszami. Dziwne wiem. Ale prawdziwe. Aktualnie chodziłam sobie po ogrodzie i podziwiałam piękno natury w nim zawartej. Kiedy nagle usłyszałam czyjś głos i podskoczyłam.
- Moja królowo wybacz nie chciałem cię przestraszyć.- wyznał ze skruchą Marek uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Ja również ciesze się że cię widzę.- zapewniłam go szybko.- nie martw się nic się nie stało.
- Masz ochotę na spacer?- spytał mnie podekscytowany szatyn.
- Tak z przyjemnością.- odparłam z uśmiechem.- Szczególnie w tak miłym towarzystwie. Marek się do mnie ponownie uśmiechnął. Podał mi ramię które z radością przyjęłam.
- W takim razie chodźmy. Pokażę ci wszystkie najlepsze miejsca.- zagruchał do mnie i razem poszliśmy przez ogród ciesząc się swoją obecnością. Marek pokazał mi wszystkie wspaniałe miejsca w ogrodzie. Nie wiedziałam że jest tam tyle wspaniałości.
- To jest piękne! Czy mogę tu zawsze przychodzić?- sspytałam podekscytowana.
- Oczywiście tesoro możesz robić wszystko czego dusza zapragnie.- zagruchał do mnie patrząc wzrokiem pełnym czułości.
- Może usiądziemy?- spytałam wskazując na ławkę obok tryskającej fontanny. Chciałam poruszyć z nim temat ale nie byłam pewna czy mogę. Nie chciałam go zranić. I tak wiedziałam że wycierpiał już dużo.- Co się stało tesoro?- spytał mnie a ja się przestraszyłam. O nie! To znaczy że zauważył smutek na mojej twarzy. I jak z tego wybrnąć!? No ładnie! Bedę musiała sk£amac nawet jeśli mi się to nie podoba ale nie chcę go zranić. Nie zasługuje na to.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top