Rozdział 11
Lekarz który przyszedł miał dziwne oczy bo nie krwisto czerwone tylko złote. Zastanawiałam się dlaczego. Był wysokim przystojnym blondynem o zimnej cerze. Zdaje się że kolejny wampir.
- Dzień dobry panienko czy pozwolisz mi się zbadać?- zapytał delikatnym i uprzejmym tonem.
- Tak.- odpowiedziałam z uśmiechem. Kajusz, Marek i Aro stanęli obok mnie opiekuńczo. Ich bliskość była dziwnie kojąca. Kajusz otoczył mnie ramieniem i dotknął mojej dłoni. Zdaje się że był najbardziej zaborczy z całej trójki. Bedę musiała się do tego przyzwyczaić. Westchnęłam.
- Czy możecie wyjść?- poprosiłam. Spojrzeli na mnie w szoku. Kajusz najbardziej zszokowany wydawał się zraniony.
- Chcesz żebyśmy wyszli!? Dlaczego!?- krzyknął niezadowolony i spojrzał ostro na doktora.
- Proszę. Nie bedę się czuła komfortowo jeśli będzie przy mnie jak się rozbieram. Kajusz westchnął i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze ale w razie czego wołaj gdyby coś się stało. Wystarczy że powiesz moje imię.- Kajusz warknął ponownie na doktora posyłając mu ponownie ostre spojrzenie.
- Jeśli coś jej zrobisz..- zagroził.- osobiście oderwę twoje ramiona i spalę twoje ciało.
- Zawołaj nas gdybyś czegoś potrzebowała mamo.- Aro dotknął czule mojej dłoni. Marek zrobił to samo i uśmiechnął się delikatnie.
- Będziemy na zewnątrz gdybyś nas potrzebowała.- mówi Marek i wychodzi z resztą za drzwi.
- Królowie się bardzo o ciebie troszczą.- zauważa blondyn. Uśmiecham się.
- Tak. Nie wiem dlaczego tak jest.- wzruszyłam ramionami.
- Musisz być dla nich bardzo cenna.- zauważa.
- Tak. To nawet miłe.- uśmiecham się delekitnie.
- Dobrze. Skoro już tu jestrś czy możesz się rozebrać?- pyta delikatnym tonem doktor i wyciąga jakiś formularz pisząc coś.
- Spoko.- odpowiadam i zaczynam się rozbierać ściągając bluzkę. Nie zdążyłam zrobić za wiele ponieważ po chwili do pokoju wpada Kajusz a jego oczy są czarne z wściekłości. Oj nie za dobrze. To pierwsza myśl która przychodzi mi do głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top