Rozdział XXVII

    Sławek przyciągnął się w łóżku. Materac na którym spał nie był zbyt wygodny. W dodatku powtórnie bolał go prawy pośladek.
    Chwilę jeszcze ociągał się ze wstaniem. Po kilku minutach wreszcie podniósł się z łóżka. Po tych trzech tygodniach w grze zdążył już przywyknąć do złych warunków na sen.
    Powoli podszedł do szafy, ziewając przy tym przeciągle. Otworzył drzwiczki i wyjął z szafy jedyne ubrania, które się w niej znajdowały - różową, zapinaną koszulę i białe spodnie z nadrukiem "Bad Boy" na tyłku, do tego dresowe. Poprzedni strój musiał oddać do prania, bo jego towarzyszka nieustannie uskarżała się na nieprzyjemny zapach. W zamian obiecała mu kupić nowy, na czas dopóki nie odzyska starego. No i kupiła cudowny komplet.
    Sławek zaczął się zastanawiać dlaczego w ogóle pozwala tej irytującej dziewczynie za sobą chodzić. Nie dość że ciągle musi za nią płacić, to jeszcze jak dotychczas do niczego mu się nie przydaje. Nie może liczyć nawet na jakąś nocną rozrywkę.
    No nic - pomyślał, zakładając na siebie ubrania. - Nie mam czasu na użalanie się nad sobą. Muszę dziś jakoś zarobić.
    Zapiął swoją nową koszulę i ruszył do wyjścia. Skierował się do pokoju swojej towarzyszki. Postukał pięścią w drewniane drzwi, które po chwili się otworzyły. W nich stanęła Mirajane, ubrana tylko w majtki i koszulę nocną, dosięgającą jej do połowy ud.
    Na ten widok Sławek głośno przełknął ślinę.
    - Widzę że jeszcze nie jesteś gotowa. - Zmusił się do łagodnego uśmiechu. Chyba właśnie sobie przypomniał dlaczego jeszcze jej nie zostawił gdzieś w środku lasu.
    - Yhm - potwierdziła krótko dziewczyna. - Zaczekasz chwilę?
    - Jasne - odparł Sławek.
    Chwilę później stali już na zewnątrz, rozmawiając o planach na dalszą podróż.
    - Pierwsze muszę znaleźć jakąś pracę, a w tym - wskazał na swoją nową koszulę - raczej nie będę wyglądał zbyt profesjonalnie.
    - Przynajmniej lepiej pachniesz - zauważyła dziewczyna. - I wyglądasz w tym uroczo.
    - Uroczy zabójca, świetnie - mruknął Sławek.
    - A jak się spało? - zapytała Mirajane, zmieniając przy tym temat.
    - Przez całą noc jakaś sprężyna wbijała mi się w tyłek - poskarżył się. - Poza tym całkiem znośnie.
    Dziewczyna ukryła uśmiech.
    - Jakbyś wynajął lepszy pokój... - zaczęła, ale Sławek jej przerwał.
    - Są strasznie drogie, a nas nie stać na królewski apartament - przypomniał Sławek.
    Mirajane zrezygnowała z dalszej dyskusji.
    Mężczyzna przyjrzał się swojej towarzyszce. Była ubrana w białą koszulkę na ramiączkach, ledwo zakrywającą jej brzuch, oraz ciut za krótkie, jeansowe shorty. Sławek mimowolnie pomyślał że wygląda w tym pociągająco. W tej właśnie chwili zdał sobie sprawę że jego towarzyszka idealnie wpasowała się w jego gust. Była szczupłą, uroczą dziewczyną, o słodkiej i niewinnej twarzyczce. Mimo chudej sylwetki miała również przeciętne kobiece kształty. Ciemna cera dodawała jej tylko uroku, dodatkowo idealnie komponowała się z ciemnorudymi, lekko zakręconymi włosami.
    Zabójca dopiero po chwili dotarło że cały bezmyślnie się w nią wpatruje. Tymczasem Mirajane bacznie obserwowała jego twarz, zastanawiając się o czym jej towarzysz właśnie myśli.
    Sławek poczuł dreszcze na plecach. Spojrzenie dziewczyny zdawało się świdrować mu duszę. A jednocześnie stwierdził że te jej duże, piwne oczy idealnie do niej pasują.
    Co jest? Jak tak dalej pójdzie to się zakocham - pomyślał z rozbawieniem Sławek. Ostatnim czego obecnie potrzebował była miłość. Pokręcił szybko głową jakby to miało wygonić z niej wszystkie myśli.
    - Co teraz? - zapytała nagle Miarajane.
    Sławek zastanowił się przez chwilę. Już miał odpowiedzieć, gdy nagle jego uwagę przykuł list gończy z jego podobizną, wiszący na ścianie, tuż obok nich. Gdy przeczytał obecną cenę za jego głowę oczy omal nie wyskoczyły mu z orbit.
    - D-d-dwieście tysięcy?! - wykrzyknął. - Nie mają co z kasą zrobić?!  Pieprzoni żołnierze. Za taką sumę sam bym się im dostarczył, gdyby nie to że ten pomysł jest cholernie głupi.
    - Wiesz... - Rozbawiona dziewczyna trącił go lekko w ramię. - Zawsze ja mogę to zrobić.
    - A ja zawsze mogę sprawdzić ile mi dadzą za twoją głowę - odparł Sławek z przekąsem.
    Niespodziewanie rozmowę przerwał im jakiś mężczyzna. Popatrzył na Sławka z nadzieją i zapytał:
    - Czy to ty? - Wskazał na list gończy z jego podobizną.
    - Na to wygląda - potwierdził ironicznie zabójca. - Czego chcesz?
    - Serio? - zdziwił się obcy. Popatrzył krytycznie na różową koszulę Sławka. Następnie przeniósł wzrok na jego białe, workowate dresy. - Nie wyglądasz mi na zabójcę.
    - Za to ty mi wyglądasz na przyszłego trupa - warknął blondyn, sięgając po sztylet. - Mów czego chcesz, albo go użyję.
    Mężczyzna cofnął się ze strachem.
    - Spokojnie - pisnął. Szybko jednak doszedł do siebie i oznajmił nieco pewniejszym tonem. - Mam dla ciebie propozycję.
    - Zamieniam się w słuch - zachęcił zabójca.
    - Zabijesz pewną osobę, nazywa się Dimitrij Ivankow - zaczął mężczyzna. - Raczej nie będziesz miał problemu z jego identyfikacją. To parszywy typ, każdy go tu zna. - Urwał, by obserwować reakcje blondyna, ale ten tylko niecierpliwie skrzyżował ręce na piersi. Obcy od razu odebrał sygnał. - Mogę ci zaoferować sto tysięcy za jego głowę. Tyle że... pieniądze będę miał dopiero za parę dni.
    Sławek tylko lekko się uśmiechnął.
    - Musi być z niego niezłe ziółko, skoro aż tak go wyceniłeś.
    Mężczyzna w odpowiedzi tylko się naburmuszył. Na jego czole pojawiło się parę gniewnych zmarszczek.
    - Bierzesz tą robotę, czy nie?!
    - Biorę - odparł radośnie blondyn. Nagle spoważniał. Spojrzał mężczyźnie głęboko w oczy i powiedział niskim, mrożącym krew w żyłach tonem: - Ale jeśli nie zapłacisz, znajdę cię choćby na krańcu świata i zarżnę jak psa. Jasne?
    - T-tak - wyjąkal obcy.
    Odwrócił się i szybkim krokiem ruszył tam, skąd przyszedł. - Życzę panu powodzenia. - Dodał, gdy już znalazł się na bezpieczną odległość od zabójcy.
    - Nie wiem czy to dobry pomysł - powiedziała w końcu Mirajane.
    - Jak na razie najlepszy jaki mamy - stwierdził Sławek. - Muszę zabić tylko jednego człowieka, a dostanę tylne forsy co za dziesięciu.
    - O ile w ogóle coś dostaniesz - poprawiła dziewczyna.
    - Jeśli nie pieniędzmi, to zapłaci głową - odparł obojętnie Sławek. - Chodź, muszę się czegoś dowiedzieć o tym Ivankowie. Ciekwi mnie czym tak podpadł temu facetowi.
    Dziewczyna spojrzała na Sławka przenikliwie.
    - Jak chcesz zebrać o nim jakieś informacje?
    - Zwyczajnie, popytam ludzi - wyjaśnił Sławek. - Najwięcej można się dowiedzieć w barach z alkoholem. Od nich zacznę.
    - Mogę ci pomóc? - poprosiła Mirajane. - Zawsze mnie ciekawiło jak wygląda praca płatnego zabójcy.
    Sławek spojrzał na nią krytycznie. Dziewczyna bez doświadczenia raczej mu się nie przyda.
    - Wątpię żeby udało ci się zdobyć jakieś informacje  - powiedział spokojnie. W zamyślenia przeniósł wzrok na jej dekolt. - Chociaż... Używając dodpowiednich środków może jednak coś zdziałasz.
    - Więc, kiedy zaczynamy? - zapytała wesoło dziewczyna.
    Sławek schował sztylet za pas, ukrywając go pod koszulą.
    - Natychmiast.
   
   
   

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top