Rozdział 6
Kakashi Hatake zrobił wejście godne członka konoszańskich oddziałów ANBU, wśród dymu i liści, tylko szkoda, że trochę po nie wczasie. O ile dwie godziny wliczają się w trochę. Jednak białowłosy, dzielnie nie zwarzając na swoje spóźnienie, znikł tak szybko jak się pojawił, informując jedynie, że oczekuje ich na dachu. Oczywiście nie zabrakło spektakularnego dymu oraz wiru liści, bo przecież trzeba zrobić wrażenie na swoich nowych podopiecznych, nawet jeśli wśród nich jest sławny Kitsune.
•
Czarnowłosy szybko wchodził po schodach, ukradkiem obserwując reakcje reszty drużyny. Sasuke wyglądał, dla odmiany, jakby miał to wszystko gdzieś, natomiast Sakurze buzia się nie zamykała ani na moment. Po prawdzie, to dziewczyna głównie marudziła na wątpliwą punktualność ich nowego senseia. Jednak Naruto się cieszył, bo o ile spóźnianie się było irytujące, to jednak o wiele bardziej wolał to od "siły młodości".
Tak, Gai był specyficzny...
A poza tym, musiał przyznać, ale miał kilka dobrych wspomnień z misji w towarzystwie białowłosego ninjy.
Jego rozmyślania przerwało dotarcie na dach, gdzie Kakashi zdążył się już wygodnie rozsiąść, co zresztą im też nakazał.
-To może zaczniemy od przedstawienia się- luźno stwierdził białowłosy.
-Niech sensei zacznie!- Kakashi spojrzał lekko zakłopotanym wzrokiem na Sakure.
-No skoro tak...-Kopiujący Ninja podrapał się w tył głowy.- Nazywam się Kakashi Hatake, jestem jouninem Wioski Liścia. Mam sporo rzeczy, które lubię, a także kilka za którymi nie przepadam. Moje marzenia i cele nie są waszą sprawą. Skoro ja mam to już za sobą, to teraz wasza kolej. Może niech dziewczyna zacznie?
-Nazywam się Haruno Sakura, jestem świeżo upieczonym geninem! Lubię...-znaczący wzrok na Sasuke, poprawiony cichym piskiem. - Tak samo moje plany... Za to nie przepadam za Naruto.
Dlaczego tak bardzo mnie to nie dziwi? Zresztą prosze bardzo, obejdzie się, stwierdził lisi chłopak. Jako, że teraz była jego kolej, wstał w ciszy.
-Nazywam się Uzumaki Naruto.-W ten oto sposób złamał kolejne postanowienie, tym razem o swoim imieniu. Żegnaj stary, dobry Kitsune, nadchodzą mroczne czasy Naruto.- Lubię wypełniać misje, zwłaszcza te samotne, treningi i... lisy...
Nie za bardzo wiedział, co jeszcze ma powiedzieć, więc usiadł z powrotem. Kakashi posłał mu zaciekawione spojrzenie, Sakura ostentacyjnie pokazywała, że pobliskie drzewo bardziej zasługuje na uwagę niż on, natomiast Sasuke lekko westchnął i zaczął mówić.
-Nazywam się Uchiha Sasuke. Nic specjalnie nie lubię, może z wyjątkiem nauki nowych jutsu. O rzeczach, których nie lubię nie warto mówić. Mam też jeden cel, a mianowicie zabić pewną osobę-gdy czarnowłosy dokończył ostatnie zdanie, temperatura strasznie zgęstniała. Jedyną osobą, na której deklaracja Sasuke nie zrobiła większego wrażenia był Naruto. Zapewnie za nic by się nie przyznał, ale ostatni z potężnego klanu Uchiha wzbudził w nim ciekawość.
Hej!
Na wstępie, chciałabym podziękować za te wszystkie gwiazdki i komentarze, jesteście cudowni! Odnośnie próźb o dłuższe rozdziały, to postaram się takie pisać, aczkolwiek zazwyczaj piszę krótsze, żebyście (z moją cudowną weną i jej humorami) nie musieli czekać wieczność.
👉Chciałam też powiedzieć, a właściwie napisać o jednej całkiem ważnej sprawie. Mianowicie, jesteśmy już na szóstym rozdziale i, być może, zastanawiacie się, gdzie tu powiązanie z prologiem. Tak więc, postanowiłam napisać, żeby nikt się nie poczuł zawiedziony, że spokojnie, pojawi się, ale później. Na razie naszego bohatera czeka kilka bardziej lub mniej, jak na miarę ninja, beztroskich przygód z odkrywaniem rąbka tajemnicy, jaką jest jego przeszłość, a potem, jako, że nie byłabym sobą, gdybym się o to nie pokusiła, rozpęta się prawdziwy armagedon! Nom, i będzie nawiązanie do prologu... Tak w sumie, to trochę zaspojlerowałam... Ale, jak to ujeła moja polonistka: "Przecież nie do końca Wam zaspojlerowałam, bo chociaż wiecie, że umrze, to nie wiecie, że ją powieszą", tak, złoty cytat XD
Trochę się rozpisałam ;)
To do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top