Rozdział 4
Po raz setny poprawił kaptur i apaszkę, nasunientą aż pod oczy. Nie był pewien, czy to aby na pewno był dobry pomysł, ale już było za późno na zmiany. Stał pod głównym wejściem Akademii i, przeklinając w duchu Hokage i jej pomysły, przekroczył próg. Dzielnie manewrując pomiędzy tłumem, jakimś cudem, dotarł do sali 112. Dziękując w duchu Trzeciemu, że omieły go te męczarnie, popularnie nazywane uczęszczaniem do Akademii, usiadł na pierwszym lepszym miejscu i głęboko odetchnął.
Jego spokój nie trwał długo.
Zakłuciła go pewna różowowłosa dziewczynka, która staneła nad nim i zaczeła przyglądać się mu wyczekującym wzrokiem. Czarnowłosy, nie zabardzo wiedząc, co ma zrobić z tym faktem, dzielnie wpatrywal się przed siebie, ignorując natręta.
•
Cała klasa była podekscytowana, w końcu była to ostatnia okazja do wspólnej rozmowy przed wybraniem drużyn. No, prawie cała, Sasuke jak zwykle był niewzruszony. Pomimo tego, dziewczyny zawzięcie snuły domysły, która będzie miała tyle szczęścia, aby trafić z nim do drużyny, na co chłopacy posyłali zazdrosne spojrzenia czarnowłosemu.
Charmider przerwało nagłe otworzenie dzwi. Staneła w nich niewysoka postać w czarnej bluzie z kapturem naciągniętym na twarz i pomarańczową apaszką. Postać ta, zwinnym, lekko tanecznym krokiem podeszła do pierwszej lepszej ławki i usiadła. Pech chciał, że trafiła akurat na miejsce obok Sasuke. Długo nie trzeba było czekać na reakcje. Sakura, jedna z najbardziej zagorzałych fanek chłopaka, postanowiła wkroczyć do akcji. Staneła nad zakapturzoną postacią i zaczeła wpatrywać się w nią wyczekującym wzrokiem. Jak na złość, postać nie zwracała na nią ani trochę uwagi. Zirytowana dziewczyna odchrząkneła, na co zakapturzony osobnik odezwał się przyjemnym, chłopięcym głosem, lekko zniekształconym przez materiał chusty - Tak?
Lekko zdezorientowana różowowłosa wydeła policzki.
-To moje miejsce- wskazała siedzenie chłopaka, na co on wzruszył ramionami.
-Poprawka, było twoje.
Rozsierdzona Sakura chciała mu wygarnąć bezczelność, ale w sali pojawił się Iruka, prosząc o zajęcie miejsc. Obrażona różowowłosa usiadła ławkę dalej, co Sasuke przyjął z ledwie zauważalną ulgą, co nie umkeło Naruto.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top