Nowy dom

Sasuke. Około dwa miesiące później

W końcu kupiłem nam nowy dom. Rodzice nie mieli nic przeciwko. Pewnie nawet nie słuchali jak do nich o tym mówiłem. Powoli szykowaliśmy się do przeprowadzki. Pakowaliśmy nasze rzeczy. Kyubi podrósł trochę, a jednak niewiele się zmienił. Nadal pcha się na kolana i uważa, że jest malutki. Co mnie i Naruto bardzo bawi. Pracuję od jakiegoś czasu ze znajomym Itachiego, więc pieniędzy nam nie zabraknie. Organizujemy eventy i jak się okazuje niezłe z tego pieniądze. Zwłaszcza kiedy pracuje się przy większych uroczystościach. Sam nie wiem co by zrobili moi rodzice jakby się dowiedzieli. No i teraz pozostaje jeszcze jedna kwestia. Mianowicie ja i Naruto. Od tamtej rozmowy nic się nie zmieniło. Nadal jesteśmy przyjaciółmi. Nie było też czasu, żeby sobie to wszystko poukładać i przemyśleć co dalej. Zapiąłem swoją walizkę.

- Gotowy? - Zapytałem blondynka, na co on skinął głową. - No to pakuj się do auta i spadamy. - Wziąłem swoją walizkę, Naruto również wziął swoją i udaliśmy się do samochodu.

- Podjedziemy jeszcze do zoologicznego?

- Po co? - Zapytałem wkładając ją do bagażnika, on zrobił to samo. 

- Chcę kupić Kyu nową zabawkę, wiesz z okazji przeprowadzki.

- Niech będzie. - Zaśmiałem się i otworzyłem psu tylne drzwi. Od razu wpakował się do auta. - To wsiada szybko i jedziemy. - Wsiedliśmy do auta i ruszyłem do sklepu zoologicznego. Niech ma zwierzak trochę frajdy. Dla niego przeprowadzka to straszny stres. Zaparkowałem pod sklepem. - Leć szybko. - Rzuciłem patrząc na Naruto, który już wyskakiwał z samochodu.

- Tak szefie! - Zawołał.

- Tylko dostaje dopiero w domu.

- Jasne! - Krzyknął jeszcze biegnąc na łeb, na szyję w stronę drzwi. Pokręciłem zrezygnowany głową.

- Głupek. - Szepnąłem pod nosem śmiejąc się cicho. Naruto zniknął za drzwiami budynku, a ja pogłaskałem psa po łebku. - Co my z nim mamy, nie mordko? - Kyu szczeknął i pomerdał ogonem. Chwilę później blondynek wybiegł ze sklepu z torbą plastikową. Wskoczył do auta.

- Już! - Zawołał wesoło.

- Widzę Naruto, widzę.

- To dobrze. Jedź.

- Jadę. - Powiedziałem odpalając samochód i cofając. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Ruszyłem w stronę naszego nowego domu. Przeglądałem się kątem oka blondynowi. Cieszył si³ jak dziecko i kiwał na fotelu. - Co Ty taki ucieszony?

- Tak po prostu. Będzie fajnie takie mam przeczucie.

- Mam nadzieję, że Kyu się spodoba.

- Ja też. Całkiem nowa okolica. - Popatrzył na mnie i się uśmiechnął.

- Nowe życie.

- Tak jakby. Można tak powiedzieć. - Powiedziałem patrząc tym razem na drogę. Zacząłem się zastanawiać czy rodzice zauważą moja zniknięcie. Spojrzałem na Naruto. - No i masz tam swój pokój. Możesz go zrobić jak chcesz.

- Fajnie. No i w końcu nie będę Ci tak siedział na głowie.

- Nie mów tak. Przesadzasz.

- Wcale nie. Zabrałem Ci sporo prywatności.

- Wydaje Ci się. W sumie fajnie jest czasem mieć kogoś blisko. Co Ty powiesz na to, żeby iść na jutrzejszy festyn?

- Jak masz ochotę to ja chętnie.

- Gdybym nie chciał iść to bym nie pytał.

- W sumie racja. - Zaśmiał się blondyn. - To możemy iść.

- Trochę się zabawimy. - Sam się zaśmiałem. Podjechałen pod dom i zaparkowałem.

- Myślisz że szybko się przyzwyczai? - Zapytał Naru czekając na psa leżącego na tylnym siedzeniu.

- Nie wiem, ale mam nadzieję. Chodź, a nie. - Powiedziałem wychodząc z samochodu. Chłopak też zaraz wysiadł. Otworzyłem drzwi psu, który zaraz wyskoczył jak szalony. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać, a Kyu już badał swoim czułym nosem całe podwórko. Staliśmy przed niewielkim, ładnym domkiem na obrzeżach miasta. Było tu cicho i spokojnie, nie to co w moim domu rodzinnym.

- Chyba się zainteresował. - Powiedział blondyn.

- Na to wygląda. - Odpowiedziałem. - Wchodzimy do środka?

- Chętnie. - Zaśmiał się. Poszedłem w stronę drzwi i otworzyłem je. - Zapraszam do środka. - Odsunąłem się puszczając go w drzwiach, a Kyu zaraz podniósł na nas łeb. Zaraz pojawił pod drzwiami. - Też chcesz wejść? - Zaśmiałem się, a on szczeknął. - To do środka. - Wbiegł merdając ogonem. Wszedłem na końcu zamykając za sobą drzwi na klamkę.

- Ale tu ślicznie! - Zawołał Naruto rozglądając się. Zaśmiałem się cicho idąc w jego stronę.

- Mam nadzieję że będzie Ci tu wygodnie.

- Na pewno! - Krzyknął z kuchni roześmiany blondynek.

- A no i będziesz tu miał swój pokój. - Powiedziałem patrząc na niego.

- Co? - Przyszedł do mnie zaskoczony i spojrzał mi w oczy. - Własny?

- Tak. - Zaśmiałem się cicho patrząc mu w oczy.

- A ok. Gdzie? - Pokazałem mu drzwi.

- Możesz wybrać meble i kolorki.

- Fajnie. - Uśmiechnął się i poszedł do pokoju. Pogłaskałem Kyu, a on szczeknął wesoły.

- Od dzisiaj tu mieszkamy psinko. - Usiadłem koło niego gładząc go po łebku.

SasuNaru ^

Długo mnie nie było ale oto jestem. Mam nadzieję że się podobało. :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top