Marzenia są do spełnienia

Jesteśmy Złotą Czwórką. Jeteśmy prawdziwą, niezwyciężoną drużyną. Gdy przegramy, podnosimy się. Jesteśmy jak feniks - odradzamy się z popiołu. Tylko my możemy nazywać się Złotą Czwórką. Tylko my mamy siłę, i nigdy się nie poddajemy. Tylko my jesteśmy jednością. Wszyscy siebie dopełniają. Jesteśmy jak powietrze - potrzebujemy siebie nawzajem. My wszyscy jesteśmy jak pianki, a Stefan Horngacher jak ogień - rozgrzewa nas do działania. Więc, co by było, gdyby jeden z nas musiał zostać zdyskfalifikowany?
______________________________

"Twój kombinezon jest nieregulaminowy". Po głowie ciągle chodziło mi to zdanie, i szyderczy uśmiech mężczyzny. Ze spuszczoną głową skierowałem się w stronę wyciągu, po czym zjechałem w dół. Usiadłem na ziemi łapiąc się za głowę. "Pewnie zajmiemy ostatnie miejsce bez moich skoków...". Tylko takie myśli przebiegały mi przez głowę. Chciałem być spokojny, ale nie potrafiłem. Wszyscy marzyliśmy, że w końcu staniemy na podium w Ruce, ale przezemnie wszystko stracone...

Napotkałem przeszywający wzrok Adama. Odwróciłem się jedynie na pięcie. Co, nie zacznie rozmowy, tylko będzie się tak na mnie patrzył?

-Piotrek, weź, nie dobijaj mnie! Jak się na ciebie patrzę, to chcę już z tąd odjeżdżać. Wyglądasz jak siedem nieszczęść. To nie twoja wina! Po prostu to miejsce ma jakąś klątwę! -powiedział Maciek.

-Nie sądzę, że wszyscy uważają, że to nie moja wina... -powiedziałem oschle.
-Uśmiechnij się, proszę! Takiego Żyłę potrzebujemy!

-Dobrze, Maciek, masz to błogosławieństwo. -powiedziałem.

Maciek od razu wydał mi się szczęśliwszy. Objął mnie ramieniem i uśmiechnął się jak nigdy dotąd, i nieśmiało poklepał mnie po plecach. W oddali usłyszałem głos Kamila i Dawida. Momentalnie się spiąłem, co nie uszło uwadze Maćka. Wiedział, że się stresuję.

-Cześć, Piotrek! Mam dobrą wiadomość! Możliwe, że będziesz skakał w drugiej serii! -powiedział uradowany Mistrzu.

-Kanapka! -krzyknął Dawid wskakując na mnie. Na niego wskoczył Kocur, a na Kocura - Kamyk. Zaczęliśmy się śmiać w niebo głosy.

-Dzieci, dzieci... -westchnął Kasai widząc nasze zachowanie.

-Ale patrz jakie one już duże! -powiedział śmiejąc się trener.

Wszystkich zamurowało. Patrzyliśmy na niego z nie małym zdziwieniem.

-Pan... Pan się śmieje?! -jako pierwszy Kamil odzyskał zmysły.

Wtedy Stefan uśmiechając się pod nosem odszedł od nas.

-Haha, szkoda, że nie widzicie swoich min! -krzyknął Dawid płacząc przy tym ze śmiechu.

-Lepiej spójrz na siebie! -powiedzieliśmy w prawie tym samym czasie.

-Wiecie, że zaraz spóźnimy się na drugą serię? -powiedział Kamil, po czym zaczął biec w stronę wyciągu.

Wszyscy zgodnie ruszyliśmy za nim. Gdy byliśmy już na górze czekałem na swoją kolej. Mój kombinezon został sprawdzony po raz drugi tego feralnego dnia. Byłem trochę spanikowany, ale stanąłem na urządzeniu. Mężczyzna jedynie pokiwał twierdząco głową, a ja uśmiechnąłem się delikatnie. Chciałem, aby nikt się mną nie przejmował. Każdemu się zdarza...

Zasiadłem niepewnie na belkę oczekując zielonego światełka. Jedyne co mnie teraz obchodziło to to, aby oddać jak najlepszy skok.

Nie było tak źle. Całkiem znośnie. 132 metry. Może, gdybym się tak tym nie przejmował, skoczyłbym dalej? Zresztą, nie ważne. Liczy się teraźniejszość. Zszedłem na dół. Obawiałem się reakcji kibiców. Po dyskfalifikacji nie pokazałem się im na oczy, więc bałem się, że wszystkie złości wyrzucą z siebie w tym momencie. Słyszałem krzyki kibiców. Wszyscy Polacy byli uśmiechnięci. Nikt nie był zły. Nikt. Ale dlaczego? Przecież przezemnie straciliśmy miejsce na podium...

-Piotrek, jesteś najlepszy!-krzyczęli kibice.

I wtedy zrozumiałem, że wszyscy są ze mną, a to nie moja wina. A nawet jeśli, to i tak nikt nie ma mi tego za złe. Bo to taka dyscyplina, w której wszystko może się zdarzyć. A to tylko wypadek.
I trzeba walczyć dalej, i nadrabiać straty. I iść naprzód, i marzyć dalej. Bo marzenia są do spełnienia.

______________________________

Ten shot bierze udział w akcji "Pocieszamy Piotrka". Akcja powstała na skutek dyskfalifikacji Piotra Żyły w Ruce. Jeśli ktoś chciałby się przyłączyć, może napisać do mnie lub do Kotecarka. Napiszemy co trzeba zrobić. Z góry dziękuję.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top