Układ
Hotaru siedziała na starej kanapie. Przyglądała się mężczyźnie, który krążył po pokoju.
- Jeśli denerwujesz się, czemu ich nie ma, to czemu do nich nie zadzwonisz? - spytała zrezygnowana.
- Bo tego nie lubią - odpowiedział, a ich spojrzenia spotkały się. - Naprawdę już się znaliście?
- Powiedzmy. - Uniosła kąciki ust. - Widzieliśmy tyle ile chcieliśmy pokazać drugiej osobie. A co z tobą? Jesteś młodszy od nich. Co ciebie tu przywiało?
- Eee... - Zaczął się śmiać. - Tego nie pamiętam, ale wiem komu służę. To mój obowiązek.
- Obowiązek? - dopytała unosząc brew.
- Nie myśl, że coś ci powiem. On nie lubi jak się o nim mówi.
- Mówisz o operatorze?
- Skąd o nim wiesz? - zdziwił się. Kobieta zaczęła się śmiać.
- Szukałam informacji o całej waszej trójce. - Wyprostowała plecy i oparła się wygodnie. - Myślisz, że kontaktowała bym się z wami, nie wiedząc czego się spodziewać?
- To jak się nazywam?
- Tobias Erin Rogers - odpowiedziała i zaczęła się śmiać, widząc jego zdziwienie. Chciał coś powiedzieć, ale drzwi od pokoju otworzyły się. Toby spiął się i stanął z boku. Mężczyźni położyli dwie torby z zakupami na ławie. Brian wyciągnął butelkę wody i rzucił ją brunetce.
- A teraz powiedz kim jesteś - powiedział mierząc ją spojrzeniem.
- Córką L.
- L? Tego L? - Toby patrzył na nią zdziwiony.
- Nie - westchnęła. - L to symbol. Mój ojciec był pierwszy. Razem z Watarim postanowili założyć sierociniec dla wybitnie uzdolnionych dzieci, gdy Watari znalazł Lionela. Od razu został wytypowany na kolejnego L. On sam nominował Neara i Mello. Osoba, która teraz podaje się za L jest fałszywym L.
- A ciebie pominięto - stwierdził Brian z wrednym uśmiechem.
- Nie. Mój ojciec nie chciał, żebym żyła takim życiem jak on. Roger i Watari dali mu słowo, że będą trzymać mnie z daleka od tego wszystkiego. Lionel stwierdził, że on tego słowa nie dał i od dziecka szkolił mnie. Łamigłówki, zagadki. Gdy potrzebował, żeby ktoś potwierdził jego wnioski, podsuwał mi tropy w formie zagadek i słuchał co mam do powiedzenia.
- Kim był Roger? - spytał Tim, a kobieta zetknęła na niego. Patrzył w inną stronę.
- Opiekunem. On zarządzał sierocińcem. Watari poświęcił się na wspieraniu Lionela. W końcu miał osiem lat, gdy przejął obowiązki L.
- Co? - Wtrącił się Toby. - Chcesz powiedzieć, że dziecko podszywało się za L i nikt się nie zorientował?
- Z tego co mówił Roger, to byłam młodsza, gdy zaczął podsuwać mi pierwsze łamigłówki - zamyśliła się. - I to był Lionel. On jako dziecko myślał już jak dorosły. Tak jakby nigdy nie był dzieckiem.
- Nie uwierzę w to - dodał, a Hotaru uśmiechnęła się.
- Near miał trzynaście lat, gdy założył SPK i zaczął pracować z FBI i CIA. Mello miał piętnaście, gdy zaczął przejmować władzę w mafi. Z tego co śledziłam jego działania, to szybko udało mu się to zrobić.
- Nie wierzę w to - powiedział Tim i spojrzał prosto na nią. - To jest tak niemożliwe, że od samego początku brzmi jak ściema.
- Może dla ciebie. Ja wychowałam się w Wammy House i wiem jakie dzieci tam się pojawiały. - Mierzyli się spojrzeniem.
- Skoro wróciłaś do sierocińca, to czemu tam nie skontaktowałaś się z Mello?
- Ha... Bo jego już tam nie było. Dowiedzieli się o śmierci L dwadzieścia jeden dni później niż ja. Wtedy też Roger powiedział to Mello i Nearowi. Chciał, żeby współpracowali i razem zostali L. Mello nie zgodził się i jeszcze tej samej nocy opuścił sierociniec. Niedługo później zrobił to Near. Wtedy też Roger ujawnił prawdę światu o tym sierocińcu. Jeśli nie wierzycie w moje słowa, możecie po prostu wpisać nazwę w wyszukiwarce internetowej. Jest już kilka artykułów o tym miejscu.
- A czemu ty żyjesz? - dopytał Brian.
- Aż tak cię to drażni? - spytała i przeniosła na niego spojrzenie wrednie się uśmiechając.
- Odpowiedź.
- Myślałam, że to oczywiste, po tym, co powiedziałam - westchnęła. - Mój ojciec został zamordowany. Ktoś dowiedział się kim jest. Gdy opuszczałam sierociniec, Watari bał się, że i mnie wytropią, gdy będę nosić jego nazwisko. Nie byli pewni, czy dowiedzieli się o moim istnieniu. Dlatego wszystkie dokumenty podrobiono. Nosiłam panieńskie nazwisko matki, więc nikt nie mógł mnie powiązać z pierwszym L. - Uniosła kąciki ust. - A Kira był tak pochłonięty swoim zwycięstwem nad Lionelem, że nie zadał sobie trudu sprawdzenia mnie. Na moją korzyść działał też fakt, że nie wiedział, że jesteśmy rodzeństwem.
- Wiedziałaś o tym od początku? - spytał Tim, a brunetka spoważniała.
- Nie. Byłam pewna, że umrę. Wiedziałam, że Kira wpisał mnie do notatnika, Ryuk mi to zdradził. Znałam zasady jego działania, więc dawałam sobie dwadzieścia cztery dni. Przez ten czas myślałam jaką śmierć mi zaplanował. Zawsze mógł pójść na łatwiznę i wpisać po prostu samobójstwo. Gdy po tym czasie nic się nie stało, pomyślałam, że może odczekał kilka dni, przed wpisaniem mnie. Zaczęła grzebać i szukać. Dowiedziałam się, że mój pogrzeb już dawno się odbył. Wtedy zadbałam o to, żeby wszystkie moje zdjęcia zniknęły z sieci, dokumentów ze szkoły i w fizycznej formie. Gdyby drugi Kira zobaczył takie zdjęcie, zobaczyłby moją długość życia, a to oznaczałoby, że żyje.
- Wystarczy zdjęcie? - zdziwił się Brian.
- Tak.
- Eee... - Toby usiadł obok niej. - Czyli nie wiedziałaś, że masz fałszywe nazwisko?
- Dopóki nie spotkałam Lionela, gdy przyjechał badań sprawę Kiry, nie miałam pojęcia, że on jest L i że był nim mój ojciec.
- Czyli nas mogą zabić? Wystarczy, że znajdą nasze zdjęcia? - dopytał strapiony.
- Nie, dopóki nie ściągnięcie masek przy nich. Zadbałam o to, żeby wasze zdjęcia zniknęły. FBI, CIA... Wszystkie bazy danych i możliwości. Nigdzie nie znajdzie się już o was informacji o waszej tożsamości czy zdjęć waszych twarzy. Zostały tylko te w maskach.
- Jak to zrobiłaś? - spytał Tim nie zadając sobie trudu popatrzenia na nią.
- Jako Fox mam dojścia i kontakty. Mam też pieniądze. Nie wiesz, że w tym świecie możesz kupić wszystko?
- Dlaczego to zrobiłaś? - Brunetka przeniosła spojrzenie na Briana.
- Bo Lionel zaczął wyciągać informacje o was. Uznałam, że pozbycie się tego, co może was zaszkodzić, będzie rekompensatą za to, że Kira mógł was dopaść. Później zrobiło się o was tak cicho, że myślałam, że nie żyjecie. Dopiero gdy dostrzegłam Briana w sklepie zrozumiałam, że po prostu zaszyliście się i siedzieliście cicho. Wtedy postanowiłam was znaleźć. Dowiedziałam się też o Tobym, więc zajęłam się wszystkim informacjami związanymi z nim.
- Czyli nasza kartoteka jest czysta? - dopytał najmłodszy.
- Zgadza się. Nikt nie połączy Ticci Tobiego z Tobiasem Rogersem.
- Zostawiłaś sobie to, jaka haka na nas? - dopytał Brian.
- Haka? - zamyśliła się. - Raczej zabezpieczenie, że jeśli wy mnie zabijecie, to informacje o was znów mogą ujrzeć światło dzienne. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała zdjąć maskę i pokazać kim jestem.
- A jeśli nie będziemy chcieli współpracować? - dopytał Tim.
- To wasz wybór. Nie zmuszę was. Gdybym was szantażowała, to moglibyście popełniać błędy, a ja wolę nie ryzykować. Poza tym. Skontaktowałam się już z Mello. Jeśli nie chcecie, nie będę mieszać was w tą sprawę.
- Ale też nie zdradzisz nam żadnych informacji, dopóki nie zgodzimy się współpracować.
- Będę milczeć jak grób - odpowiedziała Brianowi.
- Wiesz kim jest Kira? - dopytał Toby.
- Kira i drugi Kira.
- Wow, nieźle. - Hotaru zaśmiała się widząc jego minę.
- Mów kto to - powiedział Brian i wstał.
- A jak nie? - spytała, a mężczyzna podszedł do niej. Wyciągnął pistolet i wycelował w nią.
- Zabije cię. - Brunetka zaśmiała się i wstała. Podeszła o krok i przyłożyła czoło do lufy.
- No to na co czekasz? Zastrzel mnie! - Patrzyła mu prosto w oczy. Uniosła kąciki ust i odepchnęła ręką broń od siebie. - To nie celuj we mnie, jeśli nie masz zamiaru mnie zabić, bo takie groźby na mnie nie działają - warknęła i wróciła na miejsce.
- Nie przeszkadza ci to, że on cię zabije? - zdziwił się Toby.
- Hotaru Tomoe umarła cztery lata temu. Kira odebrał mi wtedy wszystko. Jedyne na czym teraz mi zależy to ochrona Mello. Dowody na Kire sam znajdzie, gdy zacznie mnie szukać, nawet gdy nie będę już żyć. Więc żywa czy martwa... Przywykłam do myśli, że w każdej chwili mogę umrzeć. Groźby śmierci nie robią na mnie wrażenia - odpowiedziała i przymknęła oczy opierając głowę o oparcie kanapy. Była padnięta tym dniem i najchętniej poszłaby spać.
- A co nam powiesz, gdy będziemy chcieli współpracować - spytał po dłuższej chwili Tim. Kobieta otworzyła oczy i przeniosła spojrzenie na niego.
- Wszystko. Zdradzę wam kim jest Kira, jeśli dacie słowo, że go nie zabijecie.
- Dlaczego?
- Bo to byłoby zbyt proste. Chcę patrzeć jak powoli traci panowanie i próbuje się ratować, a później przegrywa. Gdy świat dowiaduje się kim jest naprawdę. - Uniosła kąciki ust. - Zrzucę go z piedestału Boga. - Brian wstał i popatrzył z góry na dziewczynę.
- Idziemy na to - podjął decyzję, nie pytając reszty.
- Cały czas mnie zastanawia, czemu właściwie ścigacie Kire - powiedziała Hotaru. - Co zmieni złapanie go? Przestanie wam zagrażać?
- W końcu zabija przestępców - powiedział niezadowolony Toby. - Jeśli ludzie powiedzieli, że ktoś jest zły, to tak jest.
- A ty się z tym nie zgadzasz? - popatrzyła mu prosto w oczy. Chłopak speszył się i uciekł wzrokiem.
- Ludzie są ślepi, dopóki coś się nie stanie. Udają, że nie widzą prawdziwych potworów, a później nazywają potworami tego, kogo im pasuje. - Hotaru przyglądała mu się i uniosła kąciki ust.
- Co mamy zrobić, żebyś nam powiedziała? - wtrącił się Brian.
- Nic - odpowiedziała przenosząc spojrzenie na niego. - Ale żebym mogła to zrobić, musimy wrócić do Japonii. Tam mam wszystko, co musicie wiedzieć.
- Skąd będziemy mieć pewność, że mówisz prawdę? - spytał Tim, a Hotaru uniosła kącik ust.
- Przedstawię wam wszystkie dowody. Pokażę odkąd Kira zabija i przekaże informacje ze śledztwa Lionela. Czy uwierzycie, że Kira jest osobą, którą wskaże, zależy od was.
- Czemu mamy nie uwierzyć? - dopytał Brian.
- Bo żaden z policjantów nie wierzył w winę tej osoby - odetchnęła. - Łapali się każdego dowodu lub szansy, która uniewinniłaby go. - Widziała jak Brian z Timem spojrzeli na siebie.
- Jutro wracamy. Ty lecisz ze mną - powiedział Brian wskazując na nią i wyszedł.
- Idziemy Tobi - następny odezwał się Tim i też wyszli z pokoju. Hotaru zaśmiała się pod nosem i położyła na wersalce. Miała czas na drzemkę.
Weszła pierwsza do mieszkania i rzuciła torbę. Nadal była tylko z Brianem. Obserwował ją, gdy zabierała rzeczy z hotelu, później przez cały przelot, a teraz jeszcze bardziej patrzył na ręce.
- Nie mam tu schowanej broni. Nie zastrzelę was - powiedziała i rozciągnęła się. - Idę pod prysznic. Niech Tim kupi skrzynkę jabłek. Lepiej je mieć, jakby przyleciał Ryuk - rzuciła biorąc ciuchy i zamknęła się w łazience. Na wierzchu była tylko tablica z ofiarami Kiry. Reszta była schowana, a laptop zablokowany. Nie mógł zdobyć żadnych informacji bez niej.
Gdy wyszła, reszta była już w salonie. Przeszła do szafki w kuchni i wyciągnęła paczkę z żelkami. Wzięła dwie do ust i popatrzyła na mężczyzn.
- To ty? - spytał Toby, który stał pod wiszącą tablicą. Brunetka podeszła do niego i zaczęła gryźć kolejnego żelka.
- Zależy o kogo pytasz. - Pokazał jej zdjęcie jako nastolatki. - Tak. Miałam wtedy siedemnaście lat.
- Nie było ci gorąco w tych ciuchach?
- Było.
- To czemu w nich chodziłaś?
- Żeby ukryć siniaki - odpowiedziała, a chłopak zmieszał się.
- To też ty? - wskazał na inne zdjęcie.
- Masz oko. To był jakiś rok przed wyjazdem z sierocińca. - Moje jedyne zdjęcie Lionela, jakie miałam. Chyba jedyne, które istniało - zamyśliła się.
- A ten chłopiec koło ciebie? - dopytał wskazując drugie zdjęcie.
- To Mello. Teraz już nie jest taki uroczy. - Poklepała go po ramieniu i podeszła do dwóch mężczyzn siedzących na wersalce. - Zejdźcie. - Popatrzyli na siebie, ale wstali. Hotaru otworzyła ją i wyciągnęła tablice. Zatrzasnęła ją jedną ręką i podeszła do mebli w kuchni. Rozłożyła trzy tablice w kolejności chronologicznej. Wzięła kolejnego żelka i spojrzała na nich. - Chcecie o coś spytać zanim zacznę?
- Będziesz cały czas jeść żelki? - dopytał Brian.
- Pomagają mi się skupić - odpowiedziała i wzięła kolejnego. - Więc zaczęło się od żłobka. - Pokazała palcem na zdjęcie. - Razem z Lionelem zwróciliśmy uwagę. To był zbyt duży zbieg okoliczności, że nagle przestępca padł na zawał. Później Kira zaczął zabijać coraz więcej skazanych przestępców. Także poszukiwanych czy tych, których nie podawano do opinii publicznej. Ktoś brał dane z akt policyjnych. Na początku były to tylko dane z Japonii. Pewnie dlatego Lionel zdecydował się sprowokować Kire. Postanowił podstawić przestępcę, Lind L. Taylora. Kira zabił go na wizji i upewnił wszystkich, że jest z Kanto. - Wzięła żelka. - Kira uczył się korzystać z notatnika, a L zrozumiał, że ma dotyczenia z uczniem. To wynikało z godzin w jakich przestępcy ginęli. Do tego z kimś powiązanym z policją, bo gdy tylko dane o jakimś tropie trafiały do policji, Kira od razu zmieniał sposób działania. Wytypował podejrzanych i poprosił o pomoc FBI. Przybyło dwunastu agentów. Śledzili podejrzanych. Niestety wszyscy zostali zabici. L uznał, że zaczęło się od jednego z trzech agentów, którzy jako pierwsi dostali dane. Ja dopiero później zrozumiałam, że miałam informacje o kogo chodziło. - Wskazała na artykuł o próbie przejęcia autobusu. - Przestępca próbuje przejąć autobus. Później zaczyna krzyczeć i strzelać do kogoś i wybiega z autobusy, wpadając pod inny samochód. W tym wypadku brał udział Raye Penber. Uciekł przed przyjazdem policji, ponieważ policja Japońska nie wiedziała o ich przybyciu. W tym autobusie był też Light Yagami. - Zobaczyła jak Tim otwiera szerzej oczy. - Syn głównego detektywa. Penber obserwował go wtedy i z relacji dziewczyny, z którą był, wiem, że pokazał im swoją legitymację.
- A ta kobieta obok? - dopytał Toby.
- Naomi Misora, jego narzeczona. - Wzięła kolejnego żelka. - Zanim odeszła z FBI współpracowała z L. Sądzę, że była niezła.
- Była? - zdziwił się Brian.
- Szukałam jej. Próbowałam odszukać ją lub to, co się z nią stało. - Wsunęła kolejnego miśka do ust. - Dopiero Ryuk się wygadał. Kira wpisał ją do notatnika. Ciała nie odnaleziono. - Przeniosła spojrzenie na tablicę.
- Skoro była taka dobra, to czemu odeszła?
- Żeby wyjść za mąż i założyć rodzinę. - Posłała Brianowi tylko pojedyncze spojrzenie. - Wracając, gdy śmierć agentów wyszła na jaw, Lionel poprosił o zgodę na obserwację wszystkich podejrzanych trzech agentów, którzy mogli obserwować Kire. W ten sposób w całym ich domu zostały założone kamery i podsłuchy. Zero martwych stref. - Popatrzyła na pustą paczkę i wyrzuciła ją. Podeszła do szafki i wyciągnęła kolejną. Widziała jak Brian westchnął, ale nie miała zamiaru tego komentować. - Light Yagami grał idealnego syna, dobrego człowieka. Ideał nad ideałami. Jednak obserwacja nic nie wykazała, a Lionel nie mógł robić tego w nieskończoność. Osobiście pojawił się na egzaminach, a później na rozpoczęciu roku.
- Czyli Kira i L byli w tym samym wieku? - spytał Toby.
- Nie. Kira jest w moim wieku. L był cztery lata starszy ode mnie.
- To jak poszedł na studia?
- Na sfałszowanych dokumentach. Ryuzaki Ryuga, którego imię wtedy przyjął. Od samego początku podejrzewał Lighta. Narcystyczny, inteligentny i przekonany o swej wyższości i nie umiejący przegrywać. Pierwsza próba to była wspólna przemowa.
- Jaka przemowa? - spytał Toby, a Hotaru zaśmiała się lekko.
- Zawsze na rozpoczęciu roku akademickiego jest wygłaszana przemowa. Mówi ją pierwszak z najlepszym wynikiem. Lionel i Light mieli po 100%.
- To ktoś na trzecim miejscu musiał się zawieść - stwierdził Toby z uśmiechem.
- Nie narzekam. Dobrze było mi w ławce z daleka od podestu.
- Co? - Chłopak wyglądał na zbitego z tropu.
- Ty byłaś trzecia? - Niedowierzał Brian.
- Ja miałam 96%. - Wzruszyła ramionami. - Gdy L postanowił wciągnąć mnie i Lighta do śledztwa, pojawił się drugi Kira. - Kontynuowała nie zwracając uwagi na mężczyzn. Widziała kątem oka jak Brian pyta się coś Tima, a Toby pochyla się w ich stronę, ale zostaje odepchniety. - Ja miałam tyle szczęścia, że dostałam wszystkie materiały do domu. Miałam pięć dni na przeczytanie i przeanalizowanie tego, co to tej pory zebrał. L wmówił Lightowi, że mnie też podejrzewa. Dzięki temu nie miał pojęcia, że znamy się z dawnych lat i że mu zagrażam. Light nagrał odpowiedź w imieniu Kiry, a kilka dni później dostaliśmy kartkę. Wyglądała jak plan z notatnika. Były tam trzy spotkania. Aoyama, Shibuyi i mecz gigantów. W Aoyamie było wspomniana wymiana notesów. Shibuyi spotkanie ze znajomym, a na meczu mieli widzieć Boga śmierci. Wtedy wiedzieliśmy tylko o Bogach śmierci, bo pierwszy Kira przesłał wcześniej wiadomość z zapytaniem do L. L czy wiesz, że Bogowie Śmierci jedzą tylko jabłka - zarecytowała i oparła się o szafkę. - Ja byłam w Aoyamie i Shibuyi. Light prosił L, żeby pozwolił mu iść do Aoyamy. Poszedł tam z całą ekipą i jednym z policjantów. Nie miał pojęcia, że tam będę. - Wzięła kolejnego żelka. - Drugi Kira popełnił błąd, wysyłając kolejną kasetę. Zrobił to dzień po dacie spotkania w Aoyamie. Lionel pojawił się na uczelni i zrobił przedstawienie. Po czym aresztował Misę Amane jako podejrzaną o bycie drugim Kirą. Z tego co pamiętam Light spotykał się jeszcze w między czasie z trzema innymi kobietami. Dwie mógł poznać na uczelni, a jedna była znajomą ze szkoły średniej. Jedynie Misa wybijała się ze schematu. Przez trzy dni milczała, a później straciła przytomność. Po przebudzeniu się zaczęła wołać do porywacza. I cały czas prosiła o wypuszczenie w zamian za autograf, czy nawet sesję zdjęciową z nią. Light przyszedł do L po trzech dniach od aresztowania Misy. Też kazał się zamknąć. Przez siedem dni zachowywał się spokojnie, a po tym czasie, coś się w nim zmieniło. Nagle zaczął podważać to co mówił wcześniej i zaprzeczać, że jest Kirą.
- Co ich tak zmieniło? - Wtrącił się Brian, a kobieta uniosła kąciki ust.
- Gdy właściciel zrzeknie się praw do notatnika zapomina o nim. Wszystkie wspomnienia związane z nim i Bogami śmierci znikają.
- Czyli, gdy ty to zrobisz, to zapomnisz o wszystkim? - odezwał się Tim, co lekko zdziwiło brunetkę. Dziś niemal się nie odzywał.
- Nie. Nigdy nie nabyłam praw do notatnika. Miałam tylko jeden z nich w rękach, ale wtedy miał innego właściciela, więc pozostały mi po nim tylko kartki i zdjęcia zasad.
- Jakich zasad? - zdziwił się Toby.
- O tym później - westchnęła. - Po aresztowaniu Lighta przestępcy przestali ginąć. Po czternastu dniach zgony znów zaczęły się pojawiać. L mimo to przetrzymał ich przez pięćdziesiąt dni. Później zrobił coś, na co się nie zgodziłam, więc wyleciałam z kwatery - odetchnęła. - Ojciec Lighta miał zabrać Lighta i Misę, wmawiając im, że zostaną skazani jako Kira i drugi Kira. Po czym zjechał z drogi i zaczął nakręcać całe przedstawienie, że zabije siebie i Lighta, a Misa zostanie znaleziona niedługo i zawieziona na egzekucję. Chcieli zmusić Misę, żeby zabiła Yagamiego i pokazała jak zabija Kira. Nic z tego nie wyszło. Cała trójka wróciła do kwatery, a Lionel spiął się kajdankami z Lightem. Zobaczyłam ich dopiero po tygodniu. Yagami przyjechał po mnie i zawiózł do nowej kwatery. Siedzieli w apartamencie Misy. Wtedy jednak ściągnął mnie tylko po to, żeby dać mi informacje o was. - Widziała jak spięli się. - Od początku wam nie ufał, a widział Tima tylko na kilku nagraniach.
- Skąd miał informację o nas? - dopytał Brian.
- Zaciekawiła go kiedyś wasza sprawa, jednak FBI nie przyznała mu jej. Gdy dowiedział się kto mnie śledził, wykorzystał kontakty i zdobył informację. - Zamyśliła się. - Później zaczęła się sprawa z Youtsubą. Matsu dał się złapać i trzeba było go ratować. Musiałam pilnować Misy w jej mieszkaniu, gdy zrobiła imprezę, żeby zaprosić wszystkich z zarządu. Wtedy poznałam Namikawe, którego później Lionel postanowił wykorzystać. Do gry weszli też Aiber i Wedy. Wedy miała sprawdzić domy zarządu, a Aiber odegrać rolę Eralda Coila. Ja miałam grać Deneuve i pokazać, że dwóch z trzech najlepszych detektywów na świecie połączyli siły przeciwko Kirze i Coilowi.
- A oni nie mieli nic przeciwko? - spytał Toby, a Hotaru zaśmiała się.
- Nigdy nie istnieli. L, Coil, Deneuve. Cała trójka to jedna i ta sama osoba, Lionel. Youtsuba zleciła Coilowi odszukanie informacji o L i poznanie jego tożsamości. Mieli narady śmierci, gdzie decydowali kto i w jaki sposób ma umrzeć, żeby firma na tym zyskała. Szybko została siódemka, bo jeden głośno pokazał swoją niechęć do tych praktyk. Namikawa też nie potrzebował wsparcia Kiry, żeby coś osiągnąć, dlatego miałam go przeciągnąć na naszą stronę. Razem z Lionelem wytypowaliśmy dwie potencjalne osoby, które mogą być Kirą. Mido i Higuchi. Mido, bo zawsze trzymał się w cieniu i starał nie wypowiadać, a Higuchi, bo był jedynym, który spadł z wyższego stanowiska i tym, który radził sobie najgorzej z całej ósemki. W tym samym momencie do kwatery niespodziewanie wróciła Misa, po ucieczce swojemu menadżerowi, który też był policjantem. Miała nagranie, na którym Higuchi przyznaje się do bycia Kirą.
- Zbieg okoliczności? - spytał Brian.
- Wierzysz, że szczęściem trafiła akurat na Kirę? Ani ja, ani Lionel nikomu nie zdradziliśmy tego, kogo typujemy. On miał to wykorzystać w odpowiednim momencie. Poza tym to nie była jedyna rzecz, która zwróciła naszą uwagę. Misa wcześniej przyznała, że pierwszy raz widziała Lighta w Aoyamie. Za każdym razem, gdy o coś prosił, mówiła, że zrobi wszystko dla niego, żeby ten bardziej ją pokochał. Tego dnia, gdy kazał jej przestać, po prostu przytaknęła i poszła do siebie. To była wręcz nienaturalna reakcja jak na nią.
- Nikt inny nie zwrócił na to uwagi?
- Nie. Policjanci uważali ich za niewinnych. Wręcz uznawali, że zagrywki Lionela są nie na miejscu. Musiał więc na razie skupić się na Higuchim. Zastawił pułapkę na niego. Ja miałam być wtedy u Namikawy i przypilnować, żeby odegrał swoją rolę w całym przedstawieniu.
- Nie bałaś się być sama z nim?
- Nie. Miałam broń. Do tego niespodziewanie był jeszcze Mido i Shimura. To nawet lepiej, bo do Mido też dzwonił w związku ze miał jakieś znajomości w telewizji. Jak dziecko dał się poprowadzić, tam gdzie chciał Lionel. Wtedy też wyszło, co daje moc Kirze i że Shinigami istnieją.
- A jednak L dał się zabić - stwierdził Tim, a Hotaru parsknęła.
- Nie do końca. Z informacji, które mi przesłał przed śmiercią wynikało, że właściciel notatnika miałby umrzeć, gdyby upłynęło więcej niż czternaście dni od wpisu. Rem też nie była skora do rozmowy.
- Rem też był Bogiem śmierci? - dopytał Toby.
- Tak, choć to była kobieta. - Widziała zdziwienie na twarzach całej trójki. - Lionel nie mógł wyciągnąć z niej żadnych przydatnych informacji, więc postanowił wypuścić Misę. Mnie pozbył się z kwatery, gdy tylko Rem się tam pojawiła. Chciał mnie trzymać jak najdalej od niej. Mogłam więc bez przeszkód śledzić Amane. Od razu poleciała do zakopanego notatnika. Zabrałam go i porównałam ze zdjęciami, które dostałam z resztą danych. Zasada czternastu dni i ta związana ze zniszczeniem notatnika były fałszywe. - Odetchnęła lekko. - Powiedziałam o tym Lionelowi. Następny telefon dostałam już od Aizawy, który powiedział mi o jego śmierci. - Przeniosła spojrzenie w bok. - Ryuk zdradził, że chciał zrobić coś, co udowodniłoby, że Light i Misa są winny. Jedynym sposobem było udowodnienie, że zasada czternastu dni nie jest prawdziwa. Znając jego powiedział to na głos. Nie spodziewał się jednak, że Rem będzie chronić Mise za cenę własnego życia.
- Boga da się zabić?! - krzyknął Toby, a brunetka przytaknęła i przeniosła na niego spojrzenie.
- Shinigami nie może wpłynąć na długość życia człowieka. Jeśli komuś kończy się czas, nie może zrobić nic, żeby go ratować. Tak zrobił jeden Shinigami, a wtedy jego lata życia przeszły na Misę Amane. Rem dała jej wtedy notes tego Boga. Drugim sposobem jest sprawienie, że Shinigami poczuje do kogoś sympatię. Jeśli uratuje taką osobę, to też umiera. I znów jego lata przechodzą na tego, kogo uratował. Rem zabiła Lionela i Watariego, bo mieli wystarczające dowody, że Misa jest drugim Kirą. W paczkach z kasetami znaleziono jej włos i odcinki jej koleżanki. Zostałaby skazana.
- Ty jednak żyjesz - stwierdził Tim.
- To prawda. Tylko dlatego, że Lionel podszedł mnie i sprawił, że sama opuściłam bazę, na oczach Rem, której nigdy nie widziałam. Ona nie wiedziała, że jestem zagrożeniem, więc nie zawracała sobie mną głowy. Ryuk nie musiał potwierdzać, że zostałam wpisana do notatnika. Jego rechot mi wystarczył. Pewnie śmiał się głośniej widząc jakie Light wpisuje nazwisko.
- Ryuk przyznał, że on jest Kirą? - dopytał Brian.
- Nie. Shinigami nie może zdradzić żadnej informacji o właścicielu notatnika. Nigdy nie potwierdza, ani nie zaprzecza moim teorią, ale przekazuje przydatne informacje. Jak na przykład informację o śmierci ojca Lighta. Powiedział też, że ten umarł szczęśliwy, bo widział długość życia syna, a to znaczy, że Light zrzekł się na ten czas praw do notatnika i musiał mieć go cały czas przy sobie, żeby nie stracić wspomnień. Szkoda, że wtedy siedziałam zamknięta w pokoju.
- I tak nic nie zdziałałabyś. W końcu policjanci nie wierzą w jego winę.
- Aizawa uwierzyłby, gdyby zobaczył mnie - odpowiedziała.
- Nie możesz wykorzystać tej dwójki, co pracowali z L? - dopytał Tim, a Hotaru wzięła żelka do ust i postukała w tablicę za sobą.
- Nie żyją. Znalazł ich prawdziwe dane. Od początku pracowali pod przykrywką, więc w tym przypadku przyłożył się.
- Mówiłaś, że masz wszystkie informacje ze śledztwa. Nagrania też? - dopytał Brian.
- Wszystko jest na laptopie. - Machnęła ręką.
- Jakie jest ale? - spytał Tim, a kobieta uniosła kąciki ust.
- Mój telefon. Chce skontaktować się z Mello.
- Telefon za dostęp do laptopa? - Przytaknęła na słowa drugiego mężczyzny. Wyciągnął telefon oddał jej, a brunetka urochomiła telefon. Zero wiadomości. Wyciągnęła drugiego laptopa i usiadła przy meblach w kuchni i uruchomiła podsłuch. Założyła słuchawki i wsłuchała w to, co teraz się tam dzieje. Yagami ledwo co umarł, a ci nadal zajmowali się sprawą Kiry. Przeniosła wzrok na Tobiego, który stanął obok niej. Zsunęła słuchawki i spojrzała na niego pytająco.
- Co robisz?
- Podsłuchuje - westchnęła i ściągnęła słuchawki widząc, że nie odpuści. Założył słuchawki i wyglądał na skupionego.
- Sami faceci - powiedział, a Hotaru zaczęła się śmiać pod nosem. - No co?
- Zachowujesz się jak dziecko, które dostało cukierka - odpowiedziała.
- Skąd masz podsłuchy?
- Założyłam je. Do tej pory Light uważał, że nikt go nie podejrzewa. Misa to idiotka. Nie miałam z tym żadnych problemów.
- A Ryuk? - dopytał Brian.
- On nie stoi po żadnej ze stron. Lubi jak coś się dzieje i jest ciekawie, a ja mu tej rozrywki dostarczam. - Wzięła telefon i uniosła kąciki ust. - Trzymasz się Mello?
- Skąd to pytanie?
- Patrząc, że wysadziłeś cały budynek, to bez szwanku nie wyszedłeś.
- Mogło być gorzej. Powiedz... Skoro pojawiłaś się dopiero teraz, to znaczy, że wszystko już wiesz.
- Powiedzmy - odpowiedziała spoglądając na dwóch mężczyzn, którzy jej się przyglądali. - A jak tam Near? Dalej układa swoje puzzle?
- Siedzi zamknięty i boi się wychylić z bazy. Jest jeszcze gorszy od Lionela.
- Dlatego wszyscy jego typowali na następcę L, a to ty zdobyłeś notes. Powiedz kim był Shinigami, którego spotkałeś?
- Shidoh. Szukał swojego notesu, który ukradł mu inny Bóg.
- Tak wiem. Znam Ryuka.
- Masz inny notes?
- Nie. To Shinigami, który włóczy się za Kirą.
- Wiesz kim jest?
- Pamiętasz naszą kryjówkę? - Usłyszała cichy śmiech.
- Nie jesteś sama.
- Liczyliśmy kroki między drzewami, żeby dotrzeć do zakopanej skrzyneczki.
- W której skrytce?
- Między największymi dębami. Pamiętasz kroki?
- Osiem, trzy, dziewięć, siedem.
- Ile żołędzi trzeba rzucić, żeby wkurzyć Neara? - Mello zaczął się śmiać.
- Komuś nie chcesz powiedzieć prawdy?
- Tak, tylko ja znalazłam kompetentne osoby, w przeciwieństwie do ciebie.
- Odezwę się niedługo. Muszę dostrzec do Neara.
- Tylko go nie zabij, w końcu chcesz z nim wygrać.
- Oczywiście. Zawsze byliśmy od nich lepsi Hotaru. Oni bez pomocy innych są nikim. - Rozłączył się, a brunetka rzuciła telefon na szafkę i rozciągnęła się.
- O co chodzi z tymi drzewami? - spytał Brian.
- Numer skrytki i hasło. Zostawiłam mu tam wszystkie informacje związane z Kirą. O was nic tam nie ma.
- Skąd mamy mieć pewność? - dopytał Tim.
- Bo gdybym chciała zdradzić kim jesteście, to wymieniłabym wasze pseudonimy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top