Sojusznicy i Wrogowie
Siedziała na masce samochodu zajadając się żelkami. Tym razem zaopatrzyła się jak trzeba. Nie wiedziała czy się zjawi. Nie wiedziała co nagadał im Helen. Zbyt dużo niewiadomych jak na nią. Nie lubiła takich sytuacji. Tym bardziej musiała zdobyć zaufanie Tobiego. Przeniosła spojrzenie na telefon, gdy zaczął wibrować na masce.
- Już się niecierpliwisz? - spytała i ziewnęła lekko.
- Idzie - odpowiedział i się rozłączył. Hotaru zeskoczyła z maski i rozciągnęła się. Była wręcz pewna, że będą go śledzić. O ile zorientowali się, że Toby coś wie. Wzięła ostatniego żelka i schowała resztę do kieszeni. Jego kroki roznosiły się echem, tak jak myślała nie użył windy. Podszedł do niej, choć tym razem zachował większy dystans.
- Pusto tu, jak na parking - stwierdził, a Hotaru uniosła kąciki ust.
- Musiałam zadbać o to, żeby nikt się nie kręcił. Nie chciałam, żeby ktoś cię zobaczył.
- Jest tu pełno kamer.
- Tak. Rhys już się nimi zajął. Tylko on ma do nich wgląd. Firma, która dba o parking nie zorientuje się. Jest wklejone nagranie z wczoraj. Stróż dostał wolne, a oni zarobią tyle co zawsze.
- Rhys? - powtórzył imię.
- Przyjaciel. Pomaga mi od dłuższego czasu. Teraz na przykład pilnuje wejść, gdybyś miał ogon. - Podeszła kilka kroków, ale tym razem zareagował inaczej. Całe jego ciało było napięte jak struna. Obawiał się jej? - Z jego strony nic ci nie grozi, tak samo jak z mojej. Nie mam nawet broni. - Rozłożyła ręce. - Możesz sprawdzić, jeśli mi nie wierzysz.
- Wierzę - odpowiedział opuszczając wzrok.
- Nie wiem, co Helen wam naopowiadał, ale nie planowałam tego, co się wydarzyło. Cały plan się posypał, gdy pojawił się KageKao.
- Kage... - Podniósł na nią wzrok. - Ściga cię?!
- Nie. - Uniosła kąciki ust. Czyli jednak martwił się o nią. - Oboje uznaliśmy, że zawieszamy broń, żeby się nie pozabijać. - Przeniosła wzrok na telefon, który zaczął wibrować na masce. - Wybacz. - Cofnęła się do niego i odebrała. - Co jest?
- Masky wchodzi głównym wejściem, a Hoodie bocznym.
- Czyli tył wolny, dzięki. - Rozłączyła się i przeniosła spojrzenie na Tobiego. - Jeśli chcesz usłyszeć jak to było to musimy się przenieść. Tim i Brian już tu są.
- Czemu im nie chcesz tego powiedzieć?
- Bo tylko tobie ufam. - Popatrzyła prosto w pomarańczowe szkła. - Nie wierzę, że przyszedłeś tu, żeby wykorzystać później to, czego się dowiesz. Sądzę, że chcesz znać tylko prawdę. - Podeszła do drzwi kierowcy. - Wybór należy do ciebie Toby. Poza tym. - Wyciągnęła kartę sim z telefonu. Nim rzuciła o betonowy słup, a samą kartę złamała. - Ten numer pewnie będą w stanie już namierzyć. - Zobaczyła jak mężczyzna podbiega i wsiada do samochodu.
- Nie powiedziałem im nic - zaczął się bronić.
- Nie musiałeś. Tim nie jest głupi, a po tobie widać, że coś ukrywasz - odpowiedziała z uśmiechem i zapaliła silnik. Wyjechała bez problemu. Żaden z nich nie rzucił się jej pod koła, na szczęście. - Teraz będziesz musiał im przyznać, że coś wiesz.
- Wiem...
- Powiesz im wszystko, co uznasz, że powinieneś im powiedzieć - dodała i zobaczyła jak spojrzał na nią. - I możesz już je ściągnąć. Nikt cię tu nie zobaczy.
- No tak. - Zdjął obie rzeczy na szyję. - Naprawdę nie będziesz mieć nic przeciwko?
- Poproszę cię, żebyś nie zdradzał im tylko jednej informacji. Jednak czy to zrobisz, to zależy już od ciebie. - Przytaknął i przeniósł spojrzenie przed siebie. Hotaru popatrzyła w lusterko, żeby spojrzeć na rechoczącego Shinigami.
Weszli do pokoju, a kobieta zamknęła drzwi na klucz.
- Już zapomniałem jak ładnie jest w takich hotelach - powiedział rozglądając się.
- Rozgość się. - Wskazała salon. - Muszę wziąć laptopa. - Sama skierowała się w drugą stronę. Wiedziała na co zwróci uwagę... Miał znaleźć liścik. To było prostsze niż mówienie tego wprost. Gdy stanęła w drzwiach w salonie, zobaczyła jak stoi wpatrzony w karteczkę. - Teraz już wiesz, czego nie chcę, żebyś mówił proxy - powiedziała przyciągając jego uwagę.
- Cześć młody. - Ryuk podniósł rękę. - Choć teraz to do ciebie nie pasuje, bo nie jesteś najmłodszy.
- Nie mieszaj mu w głowie - westchnęła Hotaru i podeszła bliżej. - Wszystko ci wyjaśnię, ale najpierw oddaj liścik. - Wystawiła dłoń w jego stronę.
- Ten cały Rhys... Kim jest?
- Siorotą z Wammy House. Hakerem, który złamie każde zabezpieczenie.
- On też widzi Ryuka?
- Teraz widzi go, tylko nasza trójka. - Mężczyzna podał jej liścik, a ona wepchnęła go do spodni. - Usiądź Toby.
- Jak to możliwe? Że pamiętasz wszystko?
- Od zawsze były dwa notatniki. Zrzekając się jednego, nadal pozostawałam właścicielką drugiego, jednak wy straciliście możliwość widzenia Ryuk i rozmowy z nim. - Usiadła obok. - Nie zależy mi na złapaniu czy zabiciu Jeffa - powiedziała od razu. - Mam tylko doprowadzić do spotkania jego z kobietą o imieniu Jane.
- Tej Jane?!
- Tak - odetchnęła lekko. - To Near planuje złapać Jeffa.
- Czyli on...
- Nie. Na razie pracuje na odległość. Wysłał tu trzech swoich agentów. Obserwujemy ich z Rhysem.
- Nie stoicie po jednej stronie?
- Near zrobi wszystko, żeby osiągnąć cel. Nie zważa na ofiary. Gdyby on prowadził sprawę Liu i Niny, to pewnie i Helen trafiłby za kraty, albo zginął.
- Co?
- Nie wpadłam na ślad Liu od tak. Poznałam go przez Helena, a później wszystko połączyło się w jedną całość, gdy miałam dowody na to, że obserwował jedno z miejsc zbrodni.
- Czekaj, czyli ty...
- Znałam ich zanim stali się podejrzanymi w sprawie - odetchnęła. - Spotykałam się z Helenem. - Toby zrobił wielkie oczy. - Tak wiem, gustuję w złych facetach - zaśmiała się, żeby rozładować napięcie. - Mogłam go zamknąć. Wiedziałam kim jest, po tym jak aresztowałam Liu. Nie chciałam go jednak osądzać i kazałam mu uciec z miasta. Nie sądziłam, że będzie mnie śledzić. Nie wiedział kim jestem, dopóki nie wypłynęła ta cała afera z KageKao i śmiercią Liu. Gdyby nie prasa, która rozdmuchała wszędzie mój pseudonim, może nawet nie zorientowałby się.
- Był nudny - wtrącił się Ryuk.
- Nikt nie pytał cię o zdanie - westchnęła.
- A co z Niną? Ona też nie żyje.
- Wiem, sama ją zabiłam. - Otworzyła laptopa. - Nie była jednak osobą, z którą można było porozmawiać. - Włączyła nagranie z kamer przemysłowych. Nie było słychać głosu, tylko można było dostrzec jak Nina grozi bronią. - Wtedy już wiedziałam, że Liu musi umrzeć. KageKao miał pazury na moich gardle w tamtej chwili, a ja uwolniłam się dzięki ich śmierci. - Włączyła drugie nagranie, gdy to się skończyło, po tym jak zaczęła odchodzić po spaleniu skrawka kartki z notatnika. Tym razem pokazała nagranie z bunkra. Jej ostatnia rozmowa z KageKao. - Wcześniej przychodził do mnie w nocy. Był też jednym z policjantów, z którym prowadziłam śledztwo
- Co?! Czyli ty...
- Musiałam z nim współpracować jak z partnerem i cały czas ukrywać część informacji, żeby nie dowiedział się więcej niż ma wiedzieć. Na początku nie wiedziałam też, który z czterech policjantów jest kretem. Jednak Liu czuł się zbyt pewnie, wiedział, że ma plecy.
- Jak ty? - spytał pokazując na laptopa. Był akurat moment jak Liu umierał.
- To nie ja, tylko Rhys. Musieliśmy sprawić, żeby KageKao uwierzył, że Kira zabijał dzięki sile woli. Nikt nie może wiedzieć o istnieniu notatnika. Tym bardziej ktoś, kto nie jest nawet człowiekiem.
- A my? - Hotaru popatrzyła prosto w oczy Tobiemu.
- Szybciej zabiłabym, żeby cię ochronić niż cię skrzywdziła - powiedziała i wstała podchodząc do okna. - Stąd to całe przedstawienie z zrzekaniem się notatnika. Chciałam, żebyście uwierzyli, że już jest poza waszym zasięgiem... A nawet bardziej chodziło o proxy niż ciebie.
- Hotaru, ja... - Posłała mu uśmiech.
- Wiem, jestem sentymentalna, jednak nie chce być taka jak Kira. Nie odbieram życia, żeby się poczuć bezpiecznie. W przypadku Liu i Niny, musiałam chronić też Rhysa. KageKao miał z nim styczność... Wszyscy razem pracowaliśmy, a nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś mu się stało. - Opuściła wzrok. - Zawsze staram się znaleźć inne rozwiązanie, a teraz wszystko obróciło się przeciwko mnie... Dlatego chciałam, żebyś znał prawdę. Żebyś wiedział, czemu to zrobiłam. - Toby wstał i podszedł do niej. Położył jej rękę na ramieniu i zobaczył, że oczy błyszczą jej od łez, gdy tylko lekko uniosła wzrok.
- Nie jesteś zła... Chroniłaś bliską sobie osobę... Ja też... Zabiłbym za ciebie.
Hotaru stała w kolejce w cukierni przyglądając się dzisiejszym przekąską. Sama nie wiedziała, co znowu kupić.
- Doradzić? - Usłyszała głos i spojrzała za siebie.
- Cześć Tim - rzuciła i wróciła wzrokiem na przekąski.
- Nie jesteś zdziwiona, że mnie widzisz.
- Wiedziałam, że prędzej czy później przyjdziesz. A że wiesz gdzie mnie szukać...
- Co państwu podać? - spytała ekspedientka, a mężczyzna zaczął się śmiać pod nosem.
- Nie jesteśmy razem - odpowiedziała kobieta z lekkim uśmiechem. - Przypadkowe spotkanie.
- Dasz nam chwilę? - spytał Tim, a speszona ekspedientka odeszła. Hotaru odetchnęła i obróciła się do niego.
- Porozmawiasz ze mną?
- Tu i teraz?
- Tak.
- To idę zająć stolik. Wiesz co lubię. - Odeszła zostawiając mężczyznę samego. Usiadła przy jednym z najbardziej skrytych stolików i napisała do Rhysa, że się spóźni. Oczywiście od razu zaczął dzwonić. Wyłączyła telefon widząc Tima i schowała go do kieszeni.
- Wspomnienia wracają, co? - spytał zajmując miejsce naprzeciwko niej.
- Mówisz o tym jak bawiłeś się mną, żeby mieć z tego korzyść? - Oparła się łokciami o stół i uniosła kąciki ust, widząc jego spojrzenie.
- Czyli jedno mamy wyjaśnione - odpowiedział zły.
- Przejdźmy więc do tych ważniejszych rzeczy, po które tu przyszedłeś. - Wyprostowała się, gdy ekspedienta przyniosła zamówione rzeczy. Dostała białą herbatę i kawałek najbardziej kuszącego ciasta jakie widziała za witryną. Tim wziął kawę i sernik. - Masz rację, aż wspomnienia wracają - odpowiedziała i ukróciła ciastko. - Lionel uwielbiał takie ciastka. - Posłał mu pojedyncze spojrzenie i wróciła wzrokiem na ciastko.
- Wiem, że robisz to specjalnie - odetchnął. - Więc odpuść już sobie.
- To powiedz, po co przyszedłeś.
- Czemu spotkałaś się z Tobym? - Uniosła brew i popatrzyła na niego.
- To naprawdę tak trudne do zrozumienia?
- Gdybyś chciała mieć korzyść ze spotkania, to wybrałabyś mnie.
- A może wiedziałam, że sam przyjdziesz, gdy zobaczę się z nim?
- Przestań mi dogryzać, tylko porozmawiaj ze mną normalnie. - Popatrzyła na niego z lekkim uśmiechem. - Jako Hotaru, nie Fox - powiedział ściszając głos. - Gdybym chciał z nią rozmawiać, przyszedłbym jako Masky.
- Stęskniłam się i chciałam z nim po prostu porozmawiać - odpowiedziała i włożyła kawałek ciastka do ust. Zobaczyła jego lekki uśmiech.
- Zawsze miałaś do niego słabość, a ja nadal nie rozumiem dlaczego.
- I nie zrozumiesz - odpowiedziała patrząc jak sam bierze kęs ciasta.
- Hota... - Ryuk przerwał stając obok. - No wiesz... Młody wychodzi z siebie, a ty schadzki sobie robisz. - Kobieta nawet nie drgnęła. - No weź. Choć spojrzałabyś na mnie - zarechotał. - Ale powiem ci...
- Naprawdę chodzi tylko o to, co powiedziałaś Tobiemu? - spytał Tim.
- Pytasz o Jeffa? - Nie zwracała uwagi na Shinigami.
- No weź... Pasujecie do siebie. - Oparł się o stół. - Może znowu się z nim spikniesz. - Zaczął się śmiać prostując.
- A o czym innym jeszcze rozmawialiście? - spytał przyglądając się jej z uwagą.
- O sprawie Liu, Niny i Helena - odpowiedziała bez ogródek mając ochotę rzucić czymś w Ryuka.
- A no właśnie. Bardzo ciekawa sprawa. Szkoda, że dwoje z trzech wymienionych osób nie żyje.
- Czy ja wiem. - Wzięła filiżankę do rąk. - Liu strasznie cwaniakował, a z Niną nawet pogadać się nie dało.
- Umarła na zawał.
- Czytałam - odpowiedziała i napiła się herbaty. - Spytaj KageKao, może opowie ci więcej szczegółów.
- Mam uwierzyć, że uszłaś z życiem ze spotkania z nim?
- Okazałam się interesującą osobą dla niego. I to tylko chwilowe zawieszenie broni. Pewnie prędzej czy później wróci jak zacznie mu się nudzić. - Wzruszyła ramionami. Kątem oka dostrzegła jak Shinigami zniknął. Chciał ją tylko sprowokować?
- Odpuść to śledztwo - powiedział wprost.
- Dlaczego?
- Bo nie chce z tobą walczyć.
- I mówisz to, znając mnie? - spytała, a Tim odetchnął.
- Chciałem, żebyś tylko to wiedziała. - Hotaru przyglądała się mu przez chwilę. Oboje wręcz badali się wzrokiem.
- Na tym skończymy rozmowę. - Wstała i chciała odejść, ale szatyn złapał ją za nadgarstek.
- Hotaru...
- Nie. Przestań. Myślisz, że nie widzę co robisz?! - Obróciła się i popatrzyła mu prosto w oczy. - Tym razem nie osiągniesz swojego. Wykonam zlecenie i pokonam Neara, a ty... Lepiej nie stawaj mi na drodze. - Wyrwała rękę i zaczęła odchodzić.
- A więc tylko o to chodzi?!
- Zawsze chodziło tylko o to! - odpowiedziała mu i wyszła z kawiarni. Od razu wyciągnęła telefon i włączyła go. Wybrała numer Rhysa i nie zdziwiła się, gdy tylko mruknął odbierając.
- Czyli już wszystko wiesz?
- Taaa... Jak nie jeden morderca, to drugi - mruknął.
- Porozmawiamy o tym, jak wrócę. - Znów mruknięcie. Wsiadła do auta i od razu odpaliła silnik. Wszystko się w niej burzyło i miała ochotę krzyczeć, ale nie mogła dać nic po sobie poznać. Jeśli był tu Tim, to i pewnie Brian. Pojechała na jeden z podziemnych parkingów i trzasnęła drzwiami samochodu. Skuliła się przy drzwiach. Zaciskała zęby z całych sił, żeby nie zacząć krzyczeć. Nie chciała z nim walczyć... Nie chciała stawać przeciw nim, a jednak musiała. Nie mogła pozwolić Nearowi wygrać. Nie mogła...
Weszła do hotelu i od razu zobaczyła szeroki uśmiech Shinigami.
- Jak tam randka? - spytał.
- Trzeba było jeszcze rzeczami na jego oczach rzucać - warknęła i podeszła do Rhysa. - Zaskoczył mnie - powiedziała opierając się o oparcie fotela.
- Czego chciał?
- Odwieść mnie od prowadzenia śledztwa.
- Udało mu się? - Hotaru zaśmiała się pod nosem.
- Nie widzisz, że pakuje się i wyjeżdżam? - spytała, a chłopak spojrzał na nią pytająco. - Nic się nie zmieniło. Przynajmniej mam pewność, że nie zawaha się stanąć na mojej drodze. - Rozciągnęła się. - A jak tam nasze wsparcie?
- Jutro jadę po nią na lotnisko.
- Świetnie, przygotuje się. Siedzę z tyłu - rzuciła i poszła do siebie. Rzuciła się na łóżko i wtuliła policzek w poduszkę. - W tym starciu nikt nie wygra - powiedziała pod nosem. - Będą tylko więksi i mniejsi przegrani - dodała przymykając oczy.
Rudowłosa siedziała znudzona zajadając się żelki. Nie wie ile już minęło, ale sądziła, że teraz to będzie prostsza sprawa. Przed śmiercią Kiry zachowywała się jak idiotka, ale teraz... Drzwi otworzyły się, a młoda kobieta wsiadła do środka. Nadal wyglądała młodo, jednak jej spojrzenie.
- Witaj Misa - odezwała się Hotaru, a blondynka uniosła brew spoglądając na nią.
- Przeprasza, czy my... - Urwała, gdy dostrzegła czarny notes wystawiony w jej stronę. - Co to?
- Weź go, a wszystko zrozumiesz. - Misa wahała się przez chwilę, ale ostatecznie złapała notatnik. Wtedy jej oczy otworzyły się szerzej, a ona przez góra trzy sekundy siedziała w bezruchu.
- Ja... - Popatrzyła na nią. - Ty... Jak ty, przecież...
- Light próbował mnie zabić, wiem. - Dokończyła za nią. - A może powinnam mówić Kira?
- To ty? To ty go zabiłaś?!
- Nie i uspokój się. Nie zapominaj, że stracisz wspomnienia, gdy go puścisz. - Zwróciła jej uwagę, a blondynka mocniej zacisnęła palce na notatniku.
- To notatnik Rem... Powinien należeć do mnie.
- Ta nie żyje, a wcześniej zabiła L. Light zabił Mello, a Ryuk zabił Lighta. Nie uważasz, że za dużo osób już zginęło w kłótni o głupi notes? - spytała i zobaczyła jej zdziwienie.
- Ryuk? Czemu on?
- Light dał się złapać w pułapkę Neara. Miał nagrania, dowody, zeznania świadków... Mógł wsadzić Lighta na dożywocie. Ryuk stwierdził, że nie chce tyle siedzieć w więzieniu i sam go zabił.
- Light... - Łzy pojawiły się w jej oczach. - Mój zbawiciel... On miał być Bogiem... Mógł nim być!
- Może - potwierdziła Hotaru. - Jednak brakowało mu poczucia sprawiedliwości Boga. Żaden człowiek nie jest w stanie sądzić ludzi. Przypomnę ci też, że kazał ci się zrzec wspomnień i dał notatnik innej kobiecie. Do tego całkiem ładnej.
- Co?
- Otwórz notatnik. - Puściła go. - Kiyomi Takada. Została wyznaczona...
- Pamiętam. - Przerwała jej. - Skoro zwróciłaś mi pamięć, to czegoś chcesz.
- Tak, masz rację. Przyjęłam pewne zlecenie. Dziewczyna skrzywdzona przez mordercę, chce się z nim spotkać... Mordercę, który chce przyćmić sławę Kiry.
- Co ja mam do tego?
- Jesteś jego wyznawczynią. Modlisz się do niego, więc spraw, żeby wrócił. - Blondynka zdziwiona podniosła spojrzenie. - Spokojnie, nie w tak spektakularny sposób jak wcześniej. Będziesz zabijać tylko tych, których wskaże, ale zrobimy to tak, żeby świat przypomniał sobie imię Kiry.
- Dlaczego to robisz?
- Żeby wykonać zlecenie, żeby wygrać z Nearem, żeby pomóc zemścić się pokrzywdzonej, żeby dokończyć śledztwo, które zaczęłam jakiś czas temu, ale tamten trop okazał się błędnym. Jest wiele powodów, a wszystko sprowadza się do ciebie.
- Czemu sama tego nie zrobisz? Przecież mogę cię zabić w każdej chwili.
- A czym ja ci zawiniłam Misa? Byłam taką samą ozdobą Lionela, jak ty Lighta. - Oparła się wygodnie i przymknęła oczy. - Nie musisz mi pomagać. Oddaj mi notes, a zniknę, a ty wrócisz do swoich wyznawców.
- Wtedy wspomnienia znów znikną... Chcę pamiętać, że mój ukochany... Mój Light był Kirą.
- Więc pomóż mi. - Popatrzył jej prosto w oczy. - Głoś jego słowo i zabijaj tych, którzy na to zapracowali.
- Będziesz podawać mi nazwiska przestępców?
- Tak. Wszyscy skazani na karę śmierci, dożywocie lub lata, których pewnie i tak nie przeżyją. Spraw, że imię Kira znów wybrzmi.
- To jest...
- Ułamek utopi, którą stworzył Light. Wybór należy do ciebie Miso. - Blondynka wodziła wzrokiem.
- Muszę odpowiadać już?
- Nie. Musisz odpocząć po podróży, więc jedziemy do hotelu. Będziesz miała noc na zastawianie się. Oczywiście w tym czasie będziesz mieć przy sobie notatnik. Rano przy śniadaniu dasz mi odpowiedź. - Kobieta przytaknęła, głaskając kciukiem notes. Hotaru oparła się wygodnie i przymknęła oczy. Wiedziała, że nie zgodzi się od razu. Teraz nie była pewna, czy w ogóle to zrobi.
Jadła ciastko przyglądając się nagraniom. Misa nadal siedziała w swoim pokoju, a ona musiała zdobyć ten jeden dowód dla Jane. Jego nagranie czy nawet sam kadr wpłynie na nią bardziej niż same suche informacje. Na ułamek sekundy przeniosła wzrok na drzwi. Blondynka przeszła przez nie ściskając przy piersi notatnik.
- Hotaru... - Podeszła do niej.
- Mów, mam podzielną uwagę. - Wzięła kęs ciasta.
- Po tym wszystkim i tak stracę wspomnienia... Przecież nie pozwolisz mi zachować notatnika.
- Nie pozwolę ci go zachować, ale jest sposób, żebyś zachowała wspomnienia.
- Co?!
- Zrzeknę się go i przekaże tobie. W ten sposób staniesz się właścicielką. Fizycznie jednak nadal ja będę go posiadać.
- A co z twoimi wspomnieniami?
- Jestem właścicielką obu notatników. Zachowam je. - Zastopowała nagranie. - A tu masz przestępcę na którego poluję. - Dotknęła palcem ekranu. - Jeff the Killer.
- To ten który...
- Zabija głównie młode dziewczyny, plus każdego kto wejdzie mu w drogę. Cień, którego zaczynają obawiać się wszyscy.
- Cień, który zakrywa blask Kiry... - Hotaru nie odpowiedziała, tylko włożyła kolejny kawałek do ust. Widziała jak kobieta walczy ze sobą. - Pomogę ci... Nie dla ciebie, żeby to było jasne, tylko dla wspomnień o Lighcie... Dla świata, który chciał dla nas stworzyć.
- Dobrze. - Wstała i rozciągnęła się. - Czuj się jak u siebie. Jutro dostaniesz swój pokój i dokładne instrukcję. - Zrobiła dwa kroki i stanęła. - Misa, jeśli zginie ktoś spoza listy, umowa zostaje zerwana. Pewnie zauważyłaś też, że notes jest pusty.
- Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Dopasuję się. - Brunetka nie odpowiedziała tylko przeszła do drugiego pokoju, gdzie siedział Rhys.
- Mamy już cztery nagrania - powiedział, gdy kobieta oparła się o biurko.
- Czyli mam co jej pokazać...
- Myślisz, że proxy się pojawią?
- To zależy, czy wytropili Jane. - Przymknęła oczy na parę sekund. - Znalazłeś Helena?
- Kilka nagrań. Kręcił się przy dwóch hotelach. Przejdzie jeszcze ich listy rezerwacji i powinien dowiedzieć się, gdzie go szukać.
- Dobrze. - Wyprostowała się. - Idę się przespać. To może być ciężka noc.
- Nie może, a na pewno będzie... - mruknął chłopak, gdy odeszła.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top