Ostatnie Spotkanie
Brunetka stała przed budynkiem zaciskając ręce w pięści. Teraz nie zostało jej już nic innego. Dobrze zbudowany mężczyzna wyszedł po nią. Kiwnął tylko głową, a kobieta podążyła za nim. Weszli do kwatery.
- Przyznam, że nie jestem zdziwiony, że żyjesz, ale twoja wizyta tutaj jest niespodziewana - powiedział Near nawet nie obracając się.
- Wygrałeś Near. Jesteś zadowolony z takiego obrotu spraw?
- To prawda. Wygrałem. - Hotaru zacisnęła ręce w pięści i zacisnęła zęby. - Nadal nie przyznasz, że jestem lepszy od Mello?
- Nie. Gdyby nie jego działania, do niczego nie doszedł byś - warknęła.
- Skoro ty za nim stałaś, to miał prościej.
- Skontaktowałam się z nim po tym, jak zdobył notes. Tuż przed atakiem Lighta na jego kryjówkę. I mylisz się. Nie współpracowałam z nim. Przekazałam mu tylko dane ze śledztwa Lionela.
- Rozumiem. Czego chcesz?
- Towarzyszyć ci podczas spotkania z Lightem.
- Zna cię?
- Wpisał mnie do notatnika.
- Co? Jak to? - wyrwało się mężczyźnie, który ją przyprowadził.
- Nadali ci fałszywe nazwisko, zanim odeszłaś, prawda?
- Tak.
- Zgoda. Dwudziesty ósmy stycznia o trzynastej. Pan Rester poda ci adres miejsca. Zapowiem twoją obecność dopiero na miejscu.
- Będę na miejscu, zanim przybędziecie. Policjanci z grupy dochodzeniowej znają mnie. Przynajmniej trójka z nich.
- Niech tak będzie.
- Near... Pozwól zabrać mi oba notatniki.
- Oszalałaś?! - Mężczyzna zrobił krok w jej stronę, ale stanął widząc uniesioną rękę chłopaka.
- Ile o nich wiesz?
- Wszystko. Znam też Shinigami, który jest ich właścicielem.
- Rozmawiałaś z nim?
- Dotknęłam notatnika, jak jeszcze żył prawdziwy L. Ten kazał mi go odłożyć na miejsce, w którym go znalazłam. Dowiedział się ode mnie, że zasada czternastu dni jest fałszywa. Zaraz potem drugi Shinigami zabił go.
- Dlaczego je chcesz?
- Będę pilnować, żeby znudzony Bóg śmierci się nie nudził i nie oddał kolejnej osobie notatnika.
- Zgoda. - Hotaru obróciła się i zaczęła odchodzić. - Powiedz. - Stanęła zdziwiona. - Jaki był prawdziwy L?
- Pytasz, czy jesteś do niego podobny? - Uniosła kąciki ust, gdy odpowiedziała jej cisza. - Po części. Nie bądź jak Lionel, bo będziesz wiódł samotne i nieszczęśliwe życie. Żyj jako Near. - Wyszła nie czekając na odpowiedź. Wszystko miało się rozstrzygnąć już za dwa dni...
Hotaru stała nieopodal Neara i ludzi z SPK. Jego maska drażniła ją, ale w końcu to on rozwiązał sprawę i ma pełne prawo, żeby ją nosić. Był następcą L. Drzwi zaskrzypiały, a do środka wszedł Aizawa i Matsuda. Młodszy z policjantów przystanął i skupił swój wzrok na niej.
- Miło was widzieć - zwróciła się do nich, a Aizawa uciekł wzrokiem. Od razu można było dostrzec, że wiedział o tym, że żyje. - Jeśli możecie, nie mówcie Lightowi, że żyje. Sama chce się z nim przywitać. - Matsuda od razu przeniósł wzrok na drugiego mężczyznę, a ten przytaknął. Wyszli razem, a brunetka odetchnęła.
- Jesteś takim samym zagrożeniem dla niego, jak ja - stwierdził Near, a kobieta uniosła kąciki ust. Nie odpowiedziała jednak. Nie musieli długo czekać, żeby drzwi otworzyły się ponownie. Cała czwórka weszła do środka.
- Nie miało być czwórki? - spytał Ide.
- To Hotaru - odpowiedział mu Aizawa. - Pomagała nam w śledztwie, gdy żył pierwszy L.
- Lionel był drugim L. - Zobaczyła skupienie na twarzy Lighta. - Wreszcie możesz poznać prawdę Light, którą znała reszta grupy. - Uniosła kąciki ust obracając się w ich stronę. - L nie podejrzewał mnie o bycie Kirą. Był dla mnie jak starszy brat. Tak jak Mello był dla mnie młodszym bratem. - Zobaczyła zmieszanie Aizawy i Matsudy. - Ja również pochodzę z Wammy House. Na dowód Ryuk może potwierdzić, że nie mam na nazwisko Tomoe - dodała, a wszyscy obrócili się na Boga śmierci, który zarechotał tylko pod nosem.
- Przyznam, że to szokująca wiadomość. Sądziliśmy, że nie żyjesz - powiedział Light bez jakichkolwiek emocji.
- Nie przyszliście, żeby zobaczyć mnie. - Wskazała na Neara. - Tylko na spotkanie z następcą Lionela. - Mierzyła się Lightem spojrzeniem, gdy Matsuda zauważył, że Near ma maskę i zaczął narzekać na ten fakt.
- Tak więc, jeśli przez najbliższą godzinę... No powiedzmy pół godziny, nikt z tu obecnych nie zginie, zdejmę maskę. - Brunetka wybiła się z zamyślenia na słowa chłopaka. Uniosła brew, po czym uśmiechnęła się i splotła ręce pod piersiami. Teraz wystarczyło poczekać. Pewnie chodziło o Mikamiego. Tylko on został z osób z powiązanych ze sprawą Kiry. Mello i Matt nie żyli. Na samą tą myśl gula jej rosła w gardle. Takada spłonęła, a Misa nic nie pamiętała. Czyżby Takada przed śmiercią przekazała mu datę spotkania?
Rozmowa zeszła na temat X-Kiry i spodobała jej się ta nazwa. Near specjalnie nie wymieniał danych Mikamiego, ale oburzenie policjantów wcale jej nie zdziwiło.
- Uspokójcie się. Umarlibyście nawet, gdy bylibyście w innym miejscu. Wasze życie zależy od tego czy Near wygra, czy nie.
- No tak, ciebie nie mogą zabić. - Matsuda krzyknął na nią.
- Mylisz się. - Wtrącił się Near. - X-Kira zabije ją równie łatwo jak mnie. Przychodząc tu, pokazała, że wierzy w mój plan i ryzykuje życie tak samo jak cała reszta. Dwa dni temu nie wiedziałem, że żyje, więc równie dobrze mogła się nie ujawniać - powiedział cały czas bawiąc się laleczkami.
- Near... - Przerwała widząc, że też to dostrzegł.
- Osoba o której mówiłem. Już tu jest - powiedział, a wszyscy spięli się. Matsuda wyciągnął broń wpadając w panikę. Ludzie Neara zareagowali od razu celując do niego z własnej broni. Brunetka tylko przewróciła oczami. Light pierwszy zwrócił się do Teru, a później dołączył Near. Hotaru ruszyła się jako pierwsza. Podeszła do drzwi i otworzyła je.
- Zapraszam do środka - powiedziała, a ten wszedł ze zwycięskim uśmiechem. Zignorował kobietę i przeszedł do przodu.
- Boże... Zrobiłem tak, jak kazałeś.
- Ile sekund minęło od wpisania pierwszego nazwiska?
- 37...38...39...40
- Wygrałem, Near! - Light uśmiechnął się zwycięsko. Hotaru przeniosła wzrok na policjantów, którzy zaczęli panikować lub być wściekli. Następnie przeniosła wzrok na Neara, który był zupełnie spokojny. Sama uniosła kąciki ust i uniosła spojrzenie w górę. Był krok przed Lightem jak Lionel zawsze. Zasłużył na miano jego następcy.
- Nic... Nic na nie jest! Minęła już ponad minuta, a my żyjemy! - Matsuda znów zaczął przeżywać pierwszy.
- Przecież mówiłem, że nikt nie zginie, prawda? - odpowiedział Near.
- A-Aaa! Jak to!? Dlaczego?! Dlaczego wszyscy żyją!? Boże! Przecież zrobiłem dokładnie to, co kazałeś!!!
- Panie Tester, Panie Gevanni, proszę się zająć Mikamim.
- Tak jest - odpowiedzieli i skuli mężczyznę. Hotaru podniosła notatnik i podała do chłopakowi.
- Proszę spojrzeć i przekonać się na własne oczy. Najpierw mamy imiona i nazwiska wszystkich członków SPK i Hotaru. Później panów z grupy śledczej... Brakuje tylko jednej osoby, a jest nią Light Yagami. Mikami nazwał cię Bogiem, twierdząc, że zrobił wszystko tak, jak kazałeś. Wszystko jasne.
- To... To jakiś podstęp! Near za wszelką chce mnie wrócić w bycie Kirą! Sami pomyślcie. To przecież dziwne, żeby nie zginęła żadna z wpisanych do notesu osób!!! To musi być jakiś podstęp!
- Co? - wymknęło się Matsudzie, ale wszyscy wyglądali na zdziwionych.
- Mówiłem już przecież. Nikt nie zginął, ponieważ podmieniliśmy strony w notesie.
- A-Ale przecież... Nie... Nie wierzę... Mówię wam. To jakiś podstęp! - Bronił się Light, ale brunetka zaśmiała się tylko pod nosem. Nigdy nie widziała go w takim stanie. Nigdy nie był tak spanikowany. - Ja... Nie znam tego człowieka... Nigdy w życiu go nie widziałem! - Mikami załamał się na jego słowa.
- Light... - Aizawa położył rękę na jego ramieniu. - To koniec. Sam powiedziałeś, wygrałem Near, to przecież równoznaczne z przyznaniem się do winy.
- Light... - Matsuda padł na kolana. - Jak to? - Opuścił głowę załamany, a Mogi ruszył w stronę szatyna z kajdankami.
- Nie! Zostawcie mnie! - Wyrwał się i zaczął uciekać. - Zostawcie...
- Light... L... Kira, przegrałeś - powiedział Near. - Przed chwilą dumnie ogłosiłeś swoje zwycięstwo i faktycznie. Gdyby wszystko potoczyło się jak planowałem, naprawdę byś zwyciężył. Przewidziałeś, że będziemy chcieli podmienić kartki w notesie, tak by żadna z wpisanych osób nie zginęła... Dlatego właśnie kazałeś Mikamiemu używać fałszywego notesu, jednocześnie robiąc wszystko, byśmy wzięli go za prawdziwy. I stało się dokładnie tak, jak przypuszczałeś. Dotarliśmy do fałszywego notesu i podmieniliśmy w nim kartki. Podstawą mojego planu było to, by osoby, które zostaną wpisane przeżyły... Zaś notes z jednym brakującym nazwiskiem miał być dowodem na to, kto jest Kirą. Zrobiłeś wszystko, by ułatwić mi realizację tych założeń... Mikami od dłuższego czasu używał fałszywego notesu. Dziś natomiast miał użyć prawdziwego, by za jego pomocą wszystkich nas zabić. Na tym właśnie polegał Twój plan. Nie przypuszczałeś jednak, że tak naprawdę dokonam manipulacji również prawdziwym notesem, który posiadał Mikami. - Tłumaczył dalej o podrabianiu notesów, a Hotaru przyglądała się twarzą Lighta i Mikamiego. - Od chwili, gdy weszliście do tego magazynu, widzę towarzyszącego wam Boga Śmierci. Dzień Dobry, Milo mi poznać... Jestem Near.
- Hyhy... Witam. Jest Ryuk. - Brunetka westchnęła, gdy Near zaczął opisywać wygląd Śmierci, która była rozpowszechniona na wyspach Brytyjskich.
- Przyjrzałem się temu notesowi i wygląda na to, że wydarto z niego kilka kartek... Zastanawiam się, czy jeśli na takiej wydartej kartce wpisać czyjeś nazwisko, taka osoba zginie?
- No tak - odpowiedział Shinigami, a Hotaru zaśmiała się pod nosem, widząc panikę na twarzy Lighta.
- Light... To ty jesteś Kirą! - Szatyn starał się wszystko przemyśleć. Było widać jak emocje zmieniają się na jego twarzy. - Mylisz się Light. - Kontynuował Near, widząc zmieniającą się twarz mężczyzny. - To zasługa Mello. Chyba rozumiesz już, o czym mówię, prawda? - Pokazał linijkę, gdzie była wpisana przyczyna śmierci Takady. - Zgadza się. Na wieść o porwaniu Takady, Mikami sięgnął po prawdziwy notes.
- Mello... - powiedziała Hotaru pod nosem, czując jakąś dziwną ulgę. Dzięki poświęceniu jego i Matta, wszyscy tu obecni teraz żyli. Tylko dzięki niemu Near wygrał, ale... Coś jej się nie zgadzało. Wyłączyła się, gdy tłumaczył plan Lighta i ich, który zmodernizowali, gdy Mikami zakłócił swój plan dnia, czy miesiąca.
- Oczywiście wielkie brawa należą się Panu Gevanniemu i Panu Resterowi. Za sprawne przeprowadzenie całej operacji... Jednak największa zasługa w realizacji tego planu przypada Mello. - Hotary przeniosła spojrzenie na chłopaka w tym momencie. Czemu Near tak bardzo chwalił Mello? Przecież nigdy się nie lubili, a Near wręcz stawiał się nad nim. Aż tak wiele zmieniło się podczas jej nieobecności?
- I całkiem możliwe, że Mello świetnie o tym wiedział... - Blondynka wtrąciła się w rozmowę. - Przekazałam mu, że Near planuje wkrótce ostatecznie zakończyć sprawę Kiry. - Było widać zmieszanie na jej twarzy. - Byłam pewna, że chce po prostu schwytać Kirę przed Nearem. Ale jeśli się teraz zastanowić... To gdyby nie on, cały nasz plan by się nie powiódł...
- Fałszywy notes, podmiana stron... Nie sądzę, żeby Mello domyślił się, co tak naprawdę planujemy zrobić. Pewne jest, że zrobił wszystko, by być lepszym ode mnie... Zależało mu na tym najbardziej na świecie... Jednak to nie wszystko. Nawet jeśli wiedział, że nie jest w stanie mnie przewyższyć... Zawsze powtarzał, że będzie lepszy ode mnie, i od L'a. Jednak tak naprawdę wiedział, że ani on, ani ja nie jesteśmy w stanie go przewyższyć. Mnie brakowało siły przebicia w działaniu, Mello zaś opanowania i zdolności chłodnej kalkulacji. I nawet jeśli żaden z nas nie był w stanie być lepszym od L'a... To razem byliśmy co najmniej tak silni jak on! Razem byliśmy w stanie go przewyższyć! A teraz razem zdobyliśmy to, czego L nigdy nie zdołał... Pokonaliśmy tego, który doprowadził do jego śmierci. Razem schwytaliśmy Kirę! - Brunetka patrzyła na nastolatka z lekkim uśmiechem. Miał rację i zawsze o tym wiedziała. On i Mello mogli razem zdziałać więcej niż Lionel... Szkoda, że Mello nie chciał tego przyznać przed samym sobą. - Jeśli chcesz się tłumaczyć, próbuj. Nikt ci nie broni. - Light zwinął się, zakrywając dłońmi uszy krzycząc. Ucichł, a cichy śmiech nasilił się. Wyprostował się śmiejąc na cały magazyn.
- Masz rację Near... To ja jestem Kirą. - Wstał chwiejnie. No i, co teraz zrobisz? Zabijesz mnie, tu i teraz? Nie rozumiesz? Jestem Kirą! - Hotaru zmarszczyła brwi. Nie widziała go jeszcze w takim stanie. Nie myślał teraz logicznie. - Jestem Bogiem nowego świata! Świata, w którym ja jestem prawem i porządkiem... Świata, który nastał! Słowo Kira oznacza dziś sprawiedliwość. Daje ludziom na całym świecie coś ważnego. Nadzieję. - Rozłożył ręce. - Chcecie mnie zabić? Naprawdę tego chcecie? Może kiedyś schwytanie Kiry było powszechnie uważane za akt sprawiedliwości, ale dziś ocena takiego czynu byłaby jednoznaczna. Świat zmienił się. Zmienił się dzięki Kirze! Schwytanie mnie zaspokoi co najwyżej wasze niespełnione ambicje! - Kontynuował swój monolog. - Sześć lat od dnia, w którym narodził się Kira... Ustały wojny, większość żyjących zbrodniarzy została zlikwidowana, a przestępczość w skali światowej spadła o 70%. A mimo to... Świat nadal gnije. Nadal chodzi po nim zbyt wielu niegodnych tego, by żyć... Ludzi, których ktoś musi zlikwidować. Ludzie mają prawo dążyć do szczęścia... Mają prawo być szczęśliwi! Jednak nie mogą, właśnie przez te zepsute jednostki, które bezkarnie odbierają im podstawowe prawa. Nie mówię o wypadkach lecz o celowych działaniach ze strony przesiąkniętych złem osób. W chwili, gdy w moje ręce trafił notes... Zresztą nawet wcześniej. Zdałem sobie sprawę, że nasz świat upadł już tak nisko, jak tylko to możliwe. Że jego fundamenty są już przegniłe. Owszem niektórzy ludzie znajdują w nim szczęście, ale skąd możemy wiedzieć, że faktycznie się im należy? Czy nie są to te same osoby, które w ogóle nie zasługują, by żyć? Zło rodzi tylko zło, a źli ludzie zdolni są tylko do złych uczynków... A jeśli świat im to wynagradza, wówczas i inny, słabi ludzie dochodzą do wniosku, że warto jest zgnić, by coś osiągnąć... Zaczynają wierzyć, że pewnego dnia to właśnie zło stanie się sprawiedliwością. Wyjście jest tylko jedno... Zło i ci którzy je czynią... Wszyscy muszą zostać zlikwidowani. - Hotaru westchnęła... Nie mogła już słuchać jego gadki. Tego jak sam bardzo się nakręcał i potwierdzał prawość swoich działań. Miała ochotę kazać mu się zamknąć, ale była tylko obserwatorem. Tu Near decydował o tym, co się dzieje. - A jeśli chcesz się zemścić za śmierć L'a to jest to najgłupsza i najbardziej egoistyczna z motywacji. Osoba, która stoi właśnie przed tobą to Kira... A jednocześnie Bóg Nowego Świata!
- Nie dla mnie - odpowiedział nastolatek bez jakichkolwiek emocji. - Jesteś tylko zwykłym mordercą. Ten notes natomiast jest najstraszliwszą bronią w dziejach ludzkości. Hotaru, miałaś dostęp do notesu, prawda?
- Tak. Nadal mam kilka kartek wyrwanych z niego - odpowiedziała i poczuła na sobie spojrzenie Lighta.
- Wiedziałaś, że Light jest Kirą?
- Tak.
- Czemu więc go nie zabiłaś?
- Bo to nie jest sprawiedliwość, tylko egzekucja. - Nastolatek uniósł kącik ust na jej słowa. Była pewna, że potwierdziła to, co teraz chciał przytoczyć.
- Gdybyś naprawdę był dobrym, porządnym człowiekiem to nawet gdybyś raz, z ciekawości wpisał czyjeś nazwisko i przekonał się, że notes jest prawdziwy, to powinieneś wystraszyć się tego, co się stało. Zrozumieć jak potworną rzeczą jest Death Note i nigdy więcej już go nie użyć. Brutalnie mówiąc. Jestem w stanie zrozumieć kogoś, kto wykorzystał notes do własnych celów, wiedziony czysto egoistycznymi pobudkami. Potępiam takich ludzi, ale o wiele mniej niż ciebie. Ponieważ ty przegrałeś z mocą notesu i Bogów Śmierci... Dałeś się zwieść iluzji, że sam możesz zostać Bogiem. Tymczasem stałeś się obłąkanym seryjnym mordercą. Zwykłym pospolitym przestępcą. Nikim innym.
- Nie... Mylisz się Near... W dzisiejszym świecie to Kira jest sprawiedliwością.
- Możliwe, możliwe. Szczerze mówiąc, niespecjalnie mnie obchodzi, co jest dobrem, a co złem, co sprawiedliwością, a co przestępstwem. Nawet gdyby istniał Bóg i wyraźnie wskazał, czym różni się dobro od zła. To ja i tak uważam, że każdy sam powinien o tym decydować. Tak Light... Jestem taki sam jak ty. Uważam za sprawiedliwość tylko to, co dla mnie słuszne. Dla mnie nie jesteś Bogiem... Chcesz mówić innym, jak mają żyć, ale nawet jeśli cię posłuchają, to nie będzie to miało nic wspólnego z pokojem, ani sprawiedliwością na świecie. Co więcej, osobiście uważam, że ktoś, kto obwołuje się Bogi, jednocześnie mordując bliźnich, musi do szpiku kości być przesiąknięty złem. Nie wiem jak pozostałe obecne osoby... Co uważają za zło, a co za sprawiedliwość. - Powaga biła ze wszystkich tu obecnych. Nie musieli nic mówić, żeby pokazać za kim stoją. Hotaru skupiła się na Lightcie. Nagle coś się w nim zmieniło. Znów biła od niego pewność siebie. Ułożył kolejny plan w głowie.
- Powiedz Near. Z początku dałeś się nabrać, że notes, którego używał Mikami, jest prawdziwym. Mikami z kolei był pewien, że prawdziwy jest notes, który podmieniłeś po śmierci Takady, prawda? A zatem... I ty, i Mikami byliście przez pewien czas przekonani, że fałszywe notesy są prawdziwi. Co więcej, w danym momencie nie mieliście okazji, by sprawdzić czy naprawdę nie były one fałszywe. A skoro tak... To jaką masz pewność, że te notesy, które teraz uważacie za prawdziwe, naprawdę takie są? Ten który przyniosłeś i ten który ma przy sobie Aizawa. Skąd wiesz, czy są prawdziwe? Ok, skoro widzisz Ryuka, załóżmy, że ten który masz, jest prawdziwy. - Zaczął iść. To wcale nie podobało się Hotaru. Schowała ręce za placami, żeby w razie problemów zadziałać szybko. - Jednak ten, który ma Aizawa, przez cały czas był przechowywany w naszej kwaterze... A to oznacza, że mogłem bez problemów go podmienić. Oznaczałoby to, że tylko ja wiem, gdzie w tej chwili znajduje się prawdziwy notes. Jeśli naprawdę chcesz ostatecznie pokonać Kirę dla twojego dobra, radzę sprawdzić, czy Death Note Aizawy jest prawdziwy. Możesz to zrobić w bardzo prosty sposób. Wpisując nazwisko moje lub Mikamiego.
- Tyle że widzisz, Light... Ja wcale nie mam zamiaru cię zabijać. W tej chwili nie obchodzi mnie, czy ten drugi notes jest prawdziwy, czy nie. Moim cel od samego początku było schwytanie Kiry... Wyjaśnienie całej tej sprawy, tak, by można go było aresztować. Tylko tyle. A ponieważ w ten sytuacji można powiedzieć, że już zostałeś schwytany, wystarczy po prostu, że zatrzymam notes Pana Aizawy. Nic więcej mi nie trzeba. Nie zamierzam rozgłaszać informacji o ujęciu Kiry światu. I wierzę, że obecne tu osoby zgodzą się dochować tajemnicy. A jeśli chodzi o ciebie, to osobiście postaram się o to, byś resztę życia spędził w miejscu, w którym nikt nie będzie mógł cię zobaczyć, ani usłyszeć.
- Cóż prawdziwy czy nie, sprawdzenie przecież nie zaszkodzi, prawda? Nie chcecie się przekonać, czy notes jest fałszywy? - Brunetka usłyszała kliknięcie i zareagowała automatycznie. Postrzeliła Lighta w rękę, gdy ten próbował wpisać tam nazwisko. Nie musiała tam patrzeć, żeby przekonać się, kogo chciał zabić. Przeniosła spojrzenie na Matsude, który też zareagował i trzymał broń wycelowaną w Kirę. Zaczęli się kłócić i przekrzykiwać, wtedy kobieta opuściła broń i przeniosła spojrzenie na Neara, a ich spojrzenia spotkały się na krótką chwilę.
- Pisze własną krwią! - krzyknął Aizawa, a ich wzrok pokierował się na Lighta. Matsuda postrzelił go.
- Zabiję go... Trzeba go zabić tu i teraz!!!
- Matsuda nie! Zaczekaj! - krzyknęli Aizawa i Ide.
- Jeśli to zrobisz, będziesz taki sam jak on - wtrąciła się Hotaru, a Matsuda rozproszył się, przenosząc spojrzenie na nią. To dało czas policjantom na złapanie go i rozbrojenie. Light zaczął rozkazywać Mikamiemu, ale ten obrócił się od niego nazywając go śmieciem. Grupa dochodzeniowa była gotowa go aresztować, a Light zaczął wykrzykiwać imiona osób, które kiedyś mu pomagały. Tracił kontakt z rzeczywistością. Czołgał się w nieokreślonym kierunku, aż znalazł się przed Ryukiem.
- Ryuk... Ryuk! No jasne! Przecież to ty możesz... Tak! Wpisz ich! Wpisz ich wszystkich do notesu!
- Nie! Nie ruszaj się Ryuk! - krzyknął Aizawa celując w niego.
- Spokojnie. - Pierwszy zabrał głos Near. - Gdyby Ryuk zgodził się zabijać ludzi zamiast Lighta, on dawno już by to wykorzystał. Ponieważ tak się nie stało, możemy założyć, że nie jest on typem Boga Śmierci, który pomagałby właścicielowi notesu.
- Ryuk... Błagam cię! Tylko ty jeden mi zostałeś! Wpisz ich błagam.
- Wpisz powiadasz. Dobra, czemu nie. - Policjanci z grupy śledczej krzyknęli, a Hotaru schowała broń. To był koniec... Koniec Lighta. Uniosła kąciki ust widząc jak strzelają do niego.
- Przestań!
- Sorry, ale żeby zabić Boga Śmierci trzeba czegoś więcej niż zwykła broń palna... Swoją drogą, mojego notesu w świecie ludzi można dotknąć tylko wtedy, gdy ja sam tego chcę. - Light zaczął się śmiać niczym obłąkany.
- Widzisz Near?! Masz za swoje! Trzeba było mnie zabić, gdy tylko miałeś okazję!!! Ale już za późno! Ryuk już obiecał, że was wpisze! Zaraz wszyscy zginiecie!
- Nie Light... To nie oni zginą, tylko ty.
- Co takiego?! Ryuk, co ty?! Nie... Nie!!! - Zerwał się i rzucił na Shinigamiego przez którego przeleciał.
- Jakby nie patrzeć, przegrałeś Light. Byłem ciekawy, czy zdołasz się z tego wywinąć... Ale żeby pełzać przede mną i błagać o litość? Jesteś skończony. Taa... Przez dłuższy czas udawało nam się razem skutecznie walczyć z nudą. I muszę przyznać, że było całkiem ciekawie. - Obrócił notes w jego stronę.
- I co... Mam umrzeć!? Ja!? Mam po prostu umrzeć?
- Owszem masz 40 sekund. Za chwilę umrzesz na zawał.
- Umrę... Nie... Nie chcę umierać! - Rzucił się na nogę Ryuka powtarzając te słowa.
- Trochę to żałosne Light... Żałosne i nie w twoim stylu. Mówiłem ci przecież, że gdy będziesz umierał, zapiszę cię w swoim notesie... Taka jest moja rola jako Boga, który przyniósł notes do świata ludzi. To rodzaj umowy między mną, a tobą, czyli osobą, która ten notes znalazła jako pierwsza. Nawet gdybyś przeżył i został zamknięty w więzieniu, nie chciałoby mi się czekać, aż wreszcie łaskawie umrzesz. To koniec Light. Twoje życie skończy się tu i teraz. Poza tym... Znalazłem ciekawszą osobę od ciebie. - Hotaru przyglądała się im widząc, co dzieje się z Lightem. Odetchnęła, gdy wreszcie padł na ziemię.
- Czas na mnie Near - powiedziała obracając się w jego stronę.
- Są twoje. Panie Aizawa. - Policjanci popatrzyli na niego zdziwieni. - To ona zadba, żeby notatniki nie trafiły do rąk nikogo więcej. - Było widać zmieszanie na ich twarzach. Ryuk po prostu podszedł i stanął obok niej.
- Nikt z was nie musi się zrzekać notatnika. Nikt nie straci wspomnień związanych ze sprawą. Zabiorę notatniki i ukryje je, co sprawi, że Ryuk nadal będzie mógł pozostać na ziemi.
- Przebywanie z tobą cały czas pewnie będzie ciekawsze, niż okazjonalne wizyty.
- Sam się przekonasz - odpowiedziała posyłając mu wredny uśmiech.
- Nie. - Aizawa wyszedł naprzód. - Nie pozwolę, żeby notatnik zniszczył się jak Lighta. Lepiej pozbyć się ich całkowicie.
- Nie pozwolę wam ich spalić. - Wskazał na niego palcem Shinigami. Mężczyzna spiął się, a Hotaru podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.
- Gdybym chciała ich użyć, mogłam to zrobić jak jeszcze żył L. Zdobyłam notes, gdy wypuścił Misę. To ja powiedziałam mu, że zasada czternastu dni jest fałszywa, bo nie ma ich w drugim notatniku. - Mężczyzna wahał się przez chwilę, ale odsłonił kurtkę. - Nie. Jeśli dotkniesz go po śmierci Lighta, ty staniesz się właścicielem. - Upomniała go i sama wyciągnęła go ze specjalnej kieszonki. - Żegnaj Aizawa. - Obrócił się i podeszła do Neara, który nawet nie drgnął, gdy sięgała po notatnik.
- Znikniesz na jakiś czas?
- Tak, ale ty nie będziesz miał problemu ze znalezieniem mnie w razie potrzeby. - Ruszyła w stronę drzwi, a jej kroki odbijały się echem po całym magazynie. Odetchnęła dopiero, gdy zamknęła za sobą drzwi.
- To teraz przedstawienie? - spytał Ryuk.
- Przecież nie będę szukać dwóch kryjówek - zaśmiała się i podeszła do auta. - Musimy sprawić, żeby niepożądane osoby przestały cię widzieć. - Śmiech Ryuka zagłuszył dopiero dźwięk silnika. Co będzie, gdy ona znudzi się Ryukowi?
- Tu jest! - usłyszała głos Tobiego i nabrała powietrza w płuca. To było coś, co musiała zrobić. Nie mogła pozwolić, żeby notes trafił w kogoś ręce, a oni nie odpuściliby. Nie mogli. - Hotaru! - Obróciła się i wycelowała w nich z broni. Od razu zatrzymali się. - Co robisz? - spytał zdziwiony chłopak i ściągnął chustę i google z twarzy.
- Nie patrz na mnie jak zbity pies. Robię to, co muszę.
- Czyli co? - spytał Tim ściągając maskę.
- Sprawa Kiry zamknięta. Light nie żyje, a notatnik mam przy sobie.
- Zniknęłaś po to, żeby go zdobyć?
- Dogadać się z Nearem. Sam mi go oddał. Była to lepsza opcja niż zrzeknięcie się praw do niego i zapomnienie wszystkiego.
- Nie rozumiem - powiedział, a Ryuk stanął przy niej.
- Teraz ja jestem właścicielką, a żeby pozbyć się notatnika z naszego świata, muszę się go zrzec.
- Nie pozwolę ci.
- Wiem Tim, po to mi broń, ale wcześniej. - Wyciągnęła pendrive'a i rzuciła Tobiemu. - Twoja przeszłość. Musisz wiedzieć kim byłeś, żeby móc stać się lepszą wersją samego siebie. To przeszłość nas kształtuje i daje siłę. Za to proszę o jedną przysługę. Musisz mnie ogłuszyć, gdy tylko zrzeknę się notatnika.
- Co?! - Toby zrobił dwa kroki w jej stronę, ale stanął, gdy Tim burknął na niego.
- Stracę pewnie wiele wspomnień. Zapomnę wszystko, co związane z notatnikiem i Ryukiem. Jeśli się nie mylę, to stracę też część wspomnień związanych z wami. Mogę nie pamiętacie, że Masky to Tim, a Hoody to Brian. Lepiej, żebym nie zobaczyła trzech zamaskowanych przestępców zaraz po utracie pamięci.
- Przecież masz wszystkie informacje o nas. I tak wszystkiego się dowiesz - rzucił Tim, a ona zaprzeczyła ruchem głowy.
- Pozbyłam się wszystkiego. Skoro mam tracić wspomnienia związane z Kirą, pozbyłam się wszystkiego, co łączyło się z tą sprawą. Wrócę do hotelu nie wiedząc, co tu robiłam i w którą stronę podążać, więc proszę, nie wchodźcie mi w drogę. Zgodziłam się pozbyć wspomnień, żeby móc rozpocząć nowe życie.
- Więc mamy tak po prostu zniknąć? - spytał Tim, a ona dobrze wiedziała o co mu chodzi. Uniosła kąciki ust i przeniosła spojrzenie na niego.
- Jeśli jesteś w stanie zrobić to, co ja, to chodź ze mną. Jeśli nie, wiedz, że nawet jak się pojawisz, to nigdy ci nie zaufam i będę patrzeć na ręce. Nigdy nie było nam pisane być razem Tim. I nigdy nie będziemy, prawda? - Odwrócił spojrzenie, a Hotaru wyciągnęła notes. - Ryuk, zrzekam się praw do tego notatnika.
- Szkoda. Mogliśmy się dobrze bawić. - Wziął notatnik. - Na razie. - Rozłożył skrzydła i wzniósł się w powietrze.
- Żegnajcie - powiedziała w stronę mężczyzn i obróciła się do nich plecami. Nie musiała długo czekać, żeby poczuć uderzenie.
Skrzywiła się i otworzyła oczy. Jej pistolet leżał przed nią.
- Naiwni są, co? - rechotał Ryuk. Posłała mu tylko pojedyncze spojrzenie i usiadła chowając broń, a później rozejrzała się dookoła.
- Co ja tu robię? - mruknęła i wstała.
- Nie powiem ci, czy są tutaj czy nie - śmiał się. - Chętnie popatrzę jak wypadniesz. - Brunetka schowała broń i poprawiła włosy. Bez słowa wyszła z lasu. Co jakiś czas spoglądała za siebie, ale nikogo nie było. Wróciła też do pokoju hotelowego, który wynajęła po spotkaniu z Nearem.
- Dobrze, że wcześniej kupiłaś jabłka - stwierdził Ryuk i rozłożył się na kanapie zajadając.
- Będziesz mieć zajęcie, gdy ja będę się pakować.
- Wyjeżdżamy? - zdziwił się.
- A co, chcesz się tutaj nudzić?
- Gdzie jedziemy?
- Lecimy. Jak najdalej stąd, Ryuk. Znikniemy z oczu wszystkim.
- Już mi się podoba - zaśmiał się. Hotaru stanęła przy szafce i wyciągnęła swoją torbę. Sama nie wiedziała, gdzie powinna polecieć. Jednak jeden kierunek był najbardziej oczywisty. Z dala od Japonii, a nadal w tłumie, gdzie trudno będzie ją wypatrzeć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top