Imagin Pietro
Zamówiony przez AudreyHepburn753
Ten Pietro, to jakaś wasza zemsta, co? Tak długo go nie było w tej książce i teraz ciągle tylko on :D Ale dobra, niech wam będzie.
Oglądałam już kolejny film Marvela. Mój wieczór, praktycznie każdy, właśnie tak się kończył. Tylko ja, mój kot, popcorn i Marvel. Tym razem postawiłam na Age of Ultron. Jak zwykle musiałam wyjść do sklepu po więcej jedzenia. Upuściłam na ziemię wszystkie torby, kiedy po wejściu do mieszkania, ujrzałam jak Pietro Maximoff głaszcze mojego kota. Siedział jak gdyby nigdy nic na mojej kanapie i dojadał resztki popcornu. Przetarłam oczy i uszczypnęłam się w ramię. To musiał być sen.
- O, już jesteś. Siadaj, zaraz pokażą seksownego mnie. - chłopak z uśmiechem zwrócił się w moją stronę.
Postanowiłam, że jeśli mam okazję spędzić z nim wieczór - to nie będę wnikać jak do tego doszło, że w ogóle się pojawił.
Jednak kiedy zaczęliśmy oglądać, okazało się, że nie ma go tam. Akcja toczyła się bez niego, cała fabuła została zmieniona. Oniemiała patrzyłam w ekran telewizora. To się działo naprawdę.
- Musiałem zniknąć, kiedy się tutaj przeniosłem. - wzruszył ramionami.
Wyłączył telewizor i przysunął się bliżej mnie.
- Co Ty robisz? - spytałam cienkim głosem. Czułam się nieswojo, jakbym została osaczona.
- Nie bój się, skarbie. Obserwuję Cię od dłuższego czasu i to strasznie przykre, że nigdzie nie wychodzisz...
- Najpierw mówisz, że mam się nie bać, a później, że mnie obserwowałeś? Gdzie sens? A, i to mój wybór. Lubię tak spędzać wolny czas. - naburmuszyłam się i założyłam ramiona na piersi.
- To ja wychodzę z filmu specjlanie dla Ciebie, Ty przyjmujesz to zaskakująco dobrze...
- To znaczy, że masz porównanie? Do jakiejś innej już tak wyszedłeś?
- I tutaj leży problem - zostałaś zraniona, najpewniej zdradzona i teraz...
- Przestań Pietro, dosyć. Wracaj do filmu, a ja obejrzę sobie jakąś komedię romantyczną.
- Wiesz, to nie sprawi, że wyjdzie do Ciebie jakiś napakowany przystojniak i porwie Cię w ramiona.
Prychnęłam i włączyłam telewizor. Chwilę później dotarło do mnie, dlaczego on nie chce tam wrócić.
- Ty umrzesz.
- Brawo Sherlocku, tyle razy widziałaś ten film. Myślałem, że załapiesz wcześniej, ale cóż. To jak będzie? - skierował na mnie spojrzenie swoich oczu szczeniaczka.
-Możesz zostać w tym świecie, ale na pewno nie w moim domu. - wstałam i podeszłam do drzwi. - No już.
- Serio? A nie wiesz może, gdzie ja miałbym pójść? No przecież mnie znasz....
Chwycił moją dłoń i zaczął bawić się moimi palcami. Nie będę ukrywać, że było to cholernie przyjemne, ale musiałam jakoś to zakończyć. Chciałam powoli zabrać rękę z jego uścisku, ale on mi na to nie pozwolił.
- Pietro, proszę, idź już. W zasadzie to nic o tobie nie wiem, Ty nic nie wiesz o mnie. To jakieś szaleństwo.
- Przywykniesz, to będzie nasze szaleństwo. Nie martw się, na filmie było wszystko. Wiesz, jaki jestem.
- Chyba jednak nie skorzy....
Przerwał mi przyciskając mnie całym swoim ciałem do mojej kanapy, w moim mieszkaniu. Praktycznie obcy facet - a ja stawiałam zbytnio oporu.
Wpatrywałam się w niego z rozszerzonymi źrenicami i czekałam na następny ruch. Uśmiechnął się do mnie i powoli zbliżył nasz twarze.
- I co teraz?
Już miałam odpowiedzieć, że za chwilę znokautuję go i wyślę w kosmos, kiedy jego usta delikatnie jak piórko musnęły moje. Odsuną się, ale oczy miał wciąż zamknięte. Czekał na moją reakcję. Wyciągnęłam ręce i wplotłam palce w jego włosy, momentalnie otworzył oczy i z uśmiechem zwycięzcy zaczął mnie całować. Nie miałam nawet okazji złapać oddechu. Kiedy stwierdziłam, że już wystarczająco długo leżałam bezczynnie, oplotłam go nogami w talii i zmusiłam, żeby położył się całkowicie na mnie. Na chwilę oderwał się od moich ust, a jego oczach czaił się psotny błysk. Wykorzystałam sytuację, zrzuciłam go z siebie, aby po chwili być tą na górze. Pietro szybko się wyprostował i objął mnie ramionami. Zaczęło mi się robić niewygodnie więc nie miałam wyjścia i musiałam zwinąć się w kulkę, na jego kolanach. Zostałam ciasno przez nie objęta, a na mojej głowie poczułam jego brodę.
- Dziękuję, że nie pozwoliłaś mi umrzeć.
- Drobiazg.
Chłopak pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc.
- Dobranoc, Pietro.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top