Imagin Loki
Ona zawsze pojawia się w moich snach, nigdy na jawie. Jest piękna i zjawiskowa, niezależna od reszty świata, odważna, niesamowita. Nie powiedziała swojego imienia, ale pozwoliła się dotknąć. Jego gładka, chłodna skóra idealnie komponuje się z moimi lodowatymi palcami. Kiedy śpię, myślę tylko o niej, specjalnie przedłużam swój stan spoczynku, ble nie odchodziła. Zamykam oczy i od razu mi się ukazuje, wiecznie roześmiana, podchodzi do mnie i wtula swoje drobne ciało w moją klatkę piersiową. Mogę objąć ją wtedy ramionami i wdychać zapach jej włosów, słodki bez. Bez niej, moje życie ma jeszcze mniejszy sens niż zazwyczaj, jej usta scałowują łzy z mojej twarzy, kiedy już nie mam siły ścierać się ze światem zewnętrznym. Jej dłonie czule gładzą mnie po plecach, kiedy stoimy przytuleni na środku magicznego ogrodu. Przez cały sen nie puszczam jej dłoni, obawiam się, że zniknie, rozpłynie się w powietrzu. Całą wieczność chcę spędzić u jej boku. Biegniemy razem przez kwiecistą łąkę, padamy na trawę. Dotyka mojego policzka, a ja się uśmiecham "Masz taki cudowny uśmiech, Loki" - mówi, a we mnie wstępują nowe siły. Wiem, że najpewniej na nią nie zasługuję, ale niech mnie Hades pochłonie jeśli skłamię - zakochałem się. Beznadziejnie i bez pamięci, ostatecznie i z całą siłą życiową jaką tylko posiadam. I właśnie dlatego, pewnego dnia postanawiam się po prostu nie obudzić i zostać z nią na zawsze. Wreszcie jestem szczęśliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top