Bogowie umierają z miłości
Droga Eris,
Wiem, że nie mam nawet prawa prosić Cię o wybaczenie. Kiedy pomyślę o tym, co Ci zrobiłem, na co Cię naraziłem to czuję nienawiść do samego siebie. Nigdy nie powinienem Cię poznać, nie żałuję tego, ale dla Ciebie byłoby tak lepiej. Kocham cię i nic tego nie zmieni, dobrze o tym wiesz. Niedługo mnie wypuszczą, wrócę do świata. Ludzi, którzy mnie stworzyli już nie ma. Teraz będziemy razem bezpieczni. Cieszysz się, czy wciąż boisz i moją uczciwość? Już nigdy Cię nie zranię, uwierz. Żadne słowa nie naprawią tego, co się stało. Przepraszam - tak niewiele. Muszę kończyć, przynieśli mi kolację. Ten list dostaniesz zapewne już po tym, jak odejdę.
Nie będę czekał aż mnie wypuszczą.
Uwolnię się sam.
Kocham Cię na zawsze,
Twój Kevin.
*******
Pojedyncza łza. Stukot obcasów na marmurowej posadzce. Deszcz bębniący o dach. Białe parasole. Smutne twarze. Nerwowe zerkanie na zegarek. Puste krzesła. Monotonny głos. Ciało w trumnie, trumna w grobie. Kwiaty, ogień.
Biała róża położna na nagrobku.
Niespełnione obietnice.
Ból w sercu.
Spojrzenie w niebo i ostatni krzyk rozpaczy, zanim wszystko staje się czarne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top