🏹/8. W jakich okolicznościach zostaliście parą?

[T/I]-twoje imię

-Jesteś nadzwyczaj oryginalny, Clint.

-Przecież umiesz strzelać.

-W sali treningowej. A nie na jakimś polu. Tu nie ma nawet tarcz. Gdzie my właściwie jesteśmy?

-Na polu. Więcej ci nie powiem.

Fuknęłaś niezadowolona i znowu zaczęłaś się zastanawiać po jaką cholerę Clint zabrał wasze łuki i wybrał się na wycieczkę krajoznawczą.

Sprawa tajemniczej randki nie wyjaśniła się, nawet, gdy trafiliście na wydeptany teren, a niewiele dalej dostrzegłaś werandę domu.
-Teraz mi już powiesz?

-Nie możesz chwilę poczekać?

-Możesz przestać być taki tajemniczy?

-Zepsujesz sobie niespodziankę. Dwie minuty. Wytrzymasz.

Mężczyzna złapał cię za rękę i poprowadził w stronę domu.

Budynek był bardzo zadbany i podejrzewałaś, że Clint zaprosi cię do środka. Myliłaś się. Mężczyzna poprowadził cię na tyły domu, gdzie stał przygotowany lunch.

 -Jeszcze jakieś pytania?-spojrzał na ciebie.

 -Nadal nie wiem, czemu akurat tu. Nie mogliśmy iść na zwykłą strzelnicę?

 -Chciałem spędzić trochę czasu z dala od wszystkich.  W okolicy domu zawsze trenuję sam. Jesteś pierwszą osobą, który mi tu towarzyszy.-ciepło rozlało się w okolicach serca.

 Mężczyzna, na którym ci zależało ci ufał. 

Nie potrafiłaś stwierdzić, kiedy faktycznie zdefiniowałaś swoje uczucia względem Bartona. Tu już nie chodziło o zakochanie, czy nawet pociąg seksualny. Clint w jakiś sposób stał się częścią twojego życia. I nie chciałaś, żeby odchodził. 

  Clint pstryknął ci palcami przed nosem. Znowu się zawiesiłaś. Który ty już raz?

 -To co, gotowa?

 -Gotowa na co?-uniosłaś brew.

 -Na mały zakład. Tradycyjnie. 

 -Co będę z tego mieć?

 -Wygrany ma prawo zadać dwa pytania. Druga osoba ma obowiązek odpowiedzieć szczerze.

 -Nudne. Przegrany stawia kolację.     Stoi?

 -Niech będzie.

-------

 I naprawdę się starałaś. Niby kolejny głupi zakład, Celowałaś z precyzją i pełnym skupieniem. 

I przegrałaś. Wiadomo, rywalizowałaś z łucznikiem grupy Avengers. Mimo, że z reguły nie brałaś waszych pojedynków na poważnie tym razem zależało ci na wygranej. Naprawdę chciałaś wiedzieć, co myśli o tobie Clint.

 -No Clint masz dwa pytania-powiedziałaś wypranym z emocji głosem.

 -Chcesz zjeść najpierw lunch?

 -W zasadzie możemy.

Mężczyzna swobodnie objął cię ramieniem, a tobie od razu poprawił się humor. Sama objęłaś go w pasie.

-------

 Posiłek w towarzystwie Clinta okazał się świetną sprawą. Poznałaś wiele anegdot z życia legendarnych Avengers. Co chwila niemal płakałaś ze śmiechu. Gdy skończyliście jeść Clint poprawił się na krześle i uważniej spojrzał na ciebie. 

 -Mogę cię o coś zapytać?

 -Wygrałeś. To twoja nagroda.- założyłaś nogę na nogą i skupiłaś wzrok na mężczyźnie.

 -Ale odpowiesz szczerze?

 -Wiesz, że nieznoszę kłamstw. 

 -To nie odpowiedź na moje pytanie.

 -Tego właściwego nawet nie zadałeś, ile mam czekać? Rok, tydzień czy…

 -Czujesz coś do mnie?-teraz to ty zamikłaś.

 -Clint ja…

 -Po prostu odpowiedz.

 -Tak. I jeśli miało być bez kłamstw teraz ty mów szczerze, nie jestem ci obojętna?

 -Nie. I teraz gdy mam pewność, że nie tylko ja coś poczułem muszę zapytać. Zgodzisz się zostać moją dziewczyną?

Wstałaś z krzesła i podeszłaś do Bartona. Usiadłaś mu na kolanach i objęłaś jego twarz drobnymi dłońmi.

 -Mam to uznać za zgodę?-Clint zawadiacko uniósł brew.

 Clint był inteligentnym facetem. Powinien domyślić się odpowiedzi, skoro od razu po ostatnim pytaniu go pocałowałaś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top