⚡/11. Wasz pierwszy raz
[T/I]-twoje imię
Razem z Thorem siedzieliście na dachu twojego samochodu. Blondyn jak wiadomo raczej nie woził się takim środkiem transportu, miał przecież swój młot. Kiedy tak siedzieliście na tym samochodzie, praktycznie się do siebie nie odzywając czułaś się dobrze, po prostu dobrze. Waszą wzajemną cisza nie była spowodowana kłótnią, chodzi o to że byliście sami, na polanie, nocą i podziwialiście gwiazdy. Myślami byliście od siebie daleko, a fizycznie stykaliście się ramionami. Poczułaś, że blondyn intensywnie ci się przygląda.
- Czemu się na mnie patrzysz? - odwróciłaś głowę w jego stronę.
- Bo mam oczy - zaśmiał się, po czym dodał - I jesteś piękna.
Na jego słowa delikatnie się zarumieniłaś. Thor potarł dłonią twój zaróżowiony policzek i przyciągnął cię do pocałunku. Wasze wargi zetknęły się ze sobą delikatnie, niczym dwa pióra. Wplątałaś dłonie w jego włosy, on swoje trzymał na twoich policzkach.
Kiedy się od siebie odsuneliście, postanowiliście się położyć, ponieważ za jakiś czas miał zacząć się deszcz spadających gwiazd. Przytuliłaś się do jego torsu, bo na dworze zaczynało się robić zimniej niż dotychczas. Kiedy tak leżeliście naszła cię myśl, że czujesz się bezpieczna. Tak jakby ten bóg obok ciebie był twoją oazą, opoką. Uniosłaś głowę by spojrzeć na te niebieskie oczy. One również patrzyły na ciebie.
Wasze usta znowu połączyły się w pocałunku, tym razem był on jednak pełen namiętności. Thor chwilę później znalazł się nad tobą. Cały czas połączeni wargami, dotykaliście się, żeby zbadać każdy centymetr ciała. Oderwaliście się od siebie, a niebieskie tęczówki wpatrywały się w ciebie z zapytaniem.
- Chcę tego Thorze, chcę ciebie. - szepnełaś.
Mężczyzna pogłaskał cię po policzku i przyciągnął do kolejnego pocałunku. Zdjełaś mu koszulkę, która ukrywała ten jakże wyrzeźbiony brzuch i ramiona. Przejechałaś ręką po jego mięśniach. Na twój dotyk przeszedł go delikatny dreszcz. Wasze oczy się spotkały,a ręce blondyna wślizgnęły się pod twoją sukienkę. Ty również poczułaś ciarki. Podniecenie rosło z każdą chwilą. Nim się zorientowałaś zostałaś w samej bieliźnie. Asgardczyk sięgnął do zapięcia biustonosza i zadziwiająco szybko się go pozbył.
Schylił się do ciebie i pocałował twoje obojczyki i wzgórek między piersiami. Dłońmi zjechał do gumki twoich majtek. Z podniecenia buzującego w dole twojego brzucha, zamknęłaś oczy i rozszerzyłaś usta. Thor delikatnie pozbawił cię dolnej części bielizny.
Leżałaś naga na dachu samochodu, pośród świecących na niebie gwiazd. Sięgnęłaś do paska spodni niebieskookiego, twoje ręce jednak zbyt bardzo się trzęsły byś mogła go rozpiąć. Blondyn pomógł ci w tym i po chwili był bez spodni i bez bokserek.
Asgardczyk klęczał między twoimi nogami, a ty żeby zobaczyć jego członka musiałaś unieść się na łokciach. Kiedy go ujrzałas przełknęłaś ślinę, bo no cóż do najmniejszych to on nie należał. Thor przyciągnął cię za kolana bliżej siebie, na co delikatnie pisnełaś. Delikatnie rozszerzył twoje nogi i spojrzał na ciebie. Kiwnełaś tylko głową, bo żadne słowo nie przeszło by ci przez gardło. Umieścił swoje silne ręce po dwóch stronach twojej głowy. Za kark przyciągnęłaś go do pocałunku.
Wtedy wasze usta się połączyły, a on delikatnie w ciebie wszedł. Jęknełaś w jego usta. Twoje ręce z karku przeszły na plecy Thora, a jego ręce powędrowały po całym twoim ciele. Poruszał się w tobie delikatnie.
- Szybciej - jęknełaś.
Blondyn uśmiechnął się tylko na twoje słowa i tak jak chciałaś przyśpieszył. Twoje ciało wygięło się w łuk, a ty czułaś że zaraz dojdziesz. Plecy asgardczyka były podrapane przez twoje paznokcie, ale nie do krwi jak czasami widziałaś w filmach. Czułaś, że Thor jeszcze bardziej przyśpieszył i po chwili poczułaś spełnienie. Chwilę po tobie i on doszedł. Kiedy szczytował delikatnie podgryzł twoją szyję, ofiarowując ci malinkę. Skradł ci jeszcze szybko buziaka i położył się obok ciebie.
I tak o to leżeliście na dachu samochodu, nadzy, spoceni, ale pełni entuzjazmu. A nad wami jakby na znak celebracji niebo rozjaśniły spadające gwiazdy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top