Imagif'y Steve

[1]
Steve ma urodziny i wchodząc do sali wita się ze wszystkimi. Zawołałaś go z drugiego końca sali, a on natychmiast się do ciebie odwrócił ignorując resztę gości.



[2]
Steve: Nie kopniesz mnie kochanie.
      [T/I]: Jesteś tego pewny?
      Steve: Oddałbym moją tarczę, tak jestem tego pewny.

CHWILĘ PÓŹNIEJ

     Steve: Ała! To bolało. Dlaczego to zrobiłaś?
     [T/I]: Musiałam Ci jakoś udowodnić, że potrafię skrzywdzić.


[3]
Kiedy Steve poszedł wziąć kąpiel, a ty obiecałaś mu, że dołączysz za 5 minut, jedak minęło już 10, a ciebie nadal nie ma.



[4]

Kapitan skończył kąpiel bez ciebie i kiedy wyszedł z łazienki poszedł do łóżka z książką nie odzywając się do ciebie słowem.



[5]
Rano próbujesz go przeprosić, więc się z nim droczysz, bo wiesz że to na niego działa, a dokładnej to twoje ciało.



[6] 
Kiedy Steve ma wywiad i nagle dowiaduje się, że za kilka minut i ty przyjedziesz do studia.



[7]
Steve od dawna próbował zwrócić twoją uwagę na siebie i po trzech tygodniach nareszcie go zauważyłaś.



[8]
Kapitan zaprosił Cię na czwartą randkę w tym tygodniu, a jest czwartek więc probujesz mu odmówić, ale on ma swoje sbosoby na wszystko.
Steve: Jesteś pewna, że nie chcesz spędzić tego wieczoru w towarzystwie moim, tysiąca gwiazd i z dodatkowym, pysznym jedzeniem?



[9]
[T/I]: Znowu nie uważałeś na misji, a obiecałeś! obiecałeś, że nie będziesz się narażał! Rozumiesz, że dzieliły Cię sekundy od śmierci?! Póki nie przemyślisz swojego zachowania nie dzwoń do mnie i nawet nie waż mi się pokazywać na oczy. Przemyśl swoje zachowanie to może wtedy porozmawiamy.

Steve:



[10]
[T/I]: Kochanie patrz co znalazłam!
*Pokazujesz mu to zdjęcie*

Steve: Dokąd ten świat zmierza...?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top