Imagif'y Bucky
[1]
Twój chłopak idzie na kolejne spotkanie z Hydrą, aby spróbować zawrzeć z nimi jakiś sojusz.
[T/I]: To nie musi się skończyć walką, Bucky.
Bucky: To zawsze kończy się walką.
[2]
Bucky ma chwilowe załamanie i bardzo zwątpił w siebie i wasz związek.
Bucky: Nie wiem, czy jestem tego wszystkiego warty, Steve.
[3]
James przypadkiem otwiera łazienkę w momencie, gdy ty bierzesz prysznic i z początku przez parę wodną nic nie widzi, a chwilę później zauważa nagą ciebie.
[4]
Jesteś ze swoim chłopakiem na targu i w pewnym momencie Barnes gubi Cię z oczu.
[5]
Bucky: Stary, dasz radę. To tylko pytanie, czy się z tobą umówi. Weź się w garść i zapukaj do tych cholernych drzwi.
[6]
Bucky: Teraz nagle chcesz misia?
[T/I]: Tak, przecież i tak jesteśmy pod sklepem.
Bucky: Właśnie z niego wyszliśmy. Wsiadamy do auta i jedziemy do domu. Za późno na misia, kochanie.
[7]
Mężczyźni obserwują Cię, jak wychodzisz z mieszkania, aby do nich dołączyć i wybrać się z nimi na imprezę. Oczywiście Sam dostał opieprz od Zimowego za ten wzrok.
[8]
Bucky: Czyli sądzisz, że nie potrafię być groźny?!
[T/I]:Nie potrafisz.
Bucky: To patrz!
[T/I]: Ty próbujesz mnie uwieść wzrokiem, czy być groźny?
[9]
Bucky: Czy ja czuję ciasto?
[T/I]: Tak, robię ciasto ze śliwkami.
Bucky: Mmmm, jesteś idealna.
[10]
Ktoś: I wtedy potknęła się o próg, który miał tylko trzy milimetry!
Bucky: Co za niezdara! Czekaj... Co ona tam robiła? Mówiła mi, że była wtedy w sklepie.
✴️✴️✴️
I ta dam! Mamy piątek więc kolejny rozdział gotowy. Jednak to nie wszystko bo...
Mamy 3 miejsce w kategorii strange!
Ale to nie wszystko, bo reszta notowań też jest naprawdę satysfakcjonująca
No, ale starczy chwalenia się. Następny rozdział już we wtorek, a teraz papa!
~amkee
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top