1.2

Rozdział zawiera sceny erotyczne .

Postacie; Steve Rogers, Bucky Barnes i Tony Stark

Kontynuacja

Tony obudził się z głową na klatce piersiowej Byckyego. Zrzucił z siebie ciepły koc i spostrzegł, że w pokoju nie ma Rogersa. Zaczął rozmyślać na temat wczorajszej sytuacji. Zdawał sobie sprawę, że to bardzo skomplikuje ich relacje. Zastanawiał się "co dalej?" Przecież nie będą żyli w związku, to był tylko seks. "Tylko seks" - to stwierdzenie utkwiło mu w głowie.

Wstał z łóżka, ubrał się tak żeby nie obudzić Barnesa i wyszedł z pokoju

***dwa tygodnie później***

Stark unikał Stevea i Buckyego jak ognia. Nie chciał z nimi rozmawiać, i nie chciał też psuć ich relacji. Wiedział, że byłby tylko piątym kołem u wozu, ewentualnie zabawką na jedną noc. A nie chciał żadnej z tych rzeczy.

Barnes wszedł do salonu posyłając Tonyemu cwaniacki uśmiech po czym oblizał wargi. Miliarderowi od razu przypominała się tamta noc i jego ciepłe usta. Na samo wspomnienie przeszedł go dreszcz. Barnes podszedł bliżej kanapy, na której siedział iron man.

- Mam wrażenie, że nas unikasz... - skomentował pochylając się nad jego uchem, użył tego swojego głosu, który tak działał na mężczyznę. Stark usłyszał kroki za plecami lecz nie odwrócił się. Gdy kroki ucichły poczuł ciepły oddech na szyi.

- Nie gniewamy się. Jeśli chcesz przyjdź dziś wieczorem to powtórzyć - powiedział Kapitan przygryzając skórę na karku Starka, na co ten jęknął. Co prawda nie spodziewał się po nim takich propozycji, ale to nie znaczy, że mu się nie podobała... wręcz przeciwnie.

***

Tony siedział w warsztacie, na blacie leżała szklanka z whisky. Miliarder regularnie ją opróżniał, próbując odpędzić myśli. Wyobrażał sobie co oni teraz robią, czy na niego czekają? Czy może od razu zajęli się sobą? Nie podobało mu się to. Stark nie wiedział co ma zrobić. Bo przecież cholernie chciał być teraz z nimi. Ale jak by to wyglądało, byłby ich zabawką, która zapraszają jak najdzie ich na to ochota?! Ta myśl najbardziej go irytowała.

- Kurwa - westchnął opierając głowę na rękach. Chwilę wpatrywał się w szklankę do połowy wypełnioną cieczą.

- Trudno - warknął wypijając jej zawartość, wstał i poszedł w stronę windy. Wcisnął guziki, a drzwi się otworzyły. Jechał na piętro gdzie znajdowały się pokoje Avengers. I na początku zastanawiał się czy dobrze robi.

Nie wiedział nawet kiedy stał już przy drzwiach chcąc już zapukać, jednak się zawahał. Na szczęście otworzyły się one same.

- Oh, myślałem, że już nie przyjdziesz - skomentował brunet stojąc w drzwiach bez koszulki. Steve siedział na łóżku i widząc Starka od razu wstał i podszedł do nich. Bucky w tym czasie wbił się w jego usta, boleśnie przygryzając jego wargę. Gdy oderwał się od niego przekręcił jego głowę tak, żeby blondyn mógł go pocałować. Rogers był delikatniejszy i bardziej czuły. Złapał Tonyego za kark wplątując palce w jego włosy. Wsunął język pomiędzy jego wargi. Barnes przyglądał się jak ich języki tańczą ze sobą, jednak nie zamierzał wyłącznie patrzeć. Momentalnie złapał za pasek od spodni miliardera. Szybko pozbył się go po czym ściągnął mu spodniej wraz z bokserkami. Blondyn oderwał się od Starka i uklęknął przed nim lecz co bardziej zdziwiło Tonyego, Barnes też to zrobił.

- Tego się nie spodziewał - zaśmiał się Barnes i pocałował Steve, tak, że ich policzki dotykały podbrzusza miliardera. Potem ich usta się rozdzieliły, całowali każdy fragment skóry mężczyzny naprzeciw, kierując się do jego męskości. Tony jęknął gdy poczuł ich języki na całej swojej długości.

Ich usta znalazły się po przeciwnych stronach penisa Tonyego. Najpierw tylko lizali i całowali skórę dookoła drażniąc się z nim. Potem zaczęli zaciskać usta na całym obwód Starka. Przesuwali je po całej długości, a ich wargi często się stykały. Bucky czasami używał zębów, by pokazać Tonyemu jakie wspaniałe uczucie niesie za sobą ten charakterystyczny ból. Rogers starał się być bardziej delikatny, jak zawsze. Nawet z Barnesem było zbyt delikatnie.

W pewnym monecie Bucky wziął do ust główkę jego penisa, a Steve zajął się jego podstawą. Tony nie mógł się powstrzymać i wplątał dłoń we włosy Barnesa przyciągając go bliżej siebie, przez co ten jedynie się nakręcił i zaczął brać go coraz głębiej. Steve w tym czasie zajmowała się jego jądrami oraz moszną. Dodatkowo zrobił też kilka malinek na cudownej linij v. Barnes wypuścił penisa Tonyego i przysunął się do Steva całując go namiętnie. Potem znów razem zajmowali się przyrodzeniem mężczyzny. Stark nie mógł powstrzymać jęków gdy czuł ich mokre wargi na sobie. Potem to Steve brał go do ust, tak głęboko jak tylko mógł. Bucky przeniósł prawa rękę na pośladki miliardera ściskając je. Lewa ręką za to chwycił szyje swojego chłopaka, odciągnął go od Starka i pocałował. Oczy Stevea były zamknięte, za to Bucky wpatrywał się w Starka, który był już blisko spełnienia. Gdy się od siebie oderwali Steve chciał kontynuować swoją prace.

- Nie - powiedział stanowczo Bucky gdy blondyn chciał wziąć przyrodzenie Starka do ust.
- Niech to będzie kara za to że nas unikał.

Mężczyzna wstał z kolan i dotknął twarzy Tonyego.

- Oj, nie dojdziesz tak łatwo... Nie dziś... -  powiedział przybliżając się do jego ust, jednak go nie pocałował, a tylko polizał jego wargę. Tony patrzył mu w oczy. Wiedzia, że Bucky lubi się droczyć więc nie dawał po sobie poznać jak bardzo pragnął jego ust. Jego ręce skierowały się do jego gołej klatki piersiowej przejeżdżając nią od żeber, w stronę piersi, a potem na ramiona, drażniąc przy tym skórę opuszkami palców. Potem przysunął się żeby móc dotknąć jego karku ustami. Steve tym czasie wstał z kolan i znalazł się z tyłu mężczyzny. Położył dłonie na gołych biodrach Starka i zaczął jechać nimi w górę pozbywając się jego koszulki. Stark oderwał się od bruneta gdy blondyn pozbywał się jego ubrania. Wtedy też na jego szyi znalazły się usta Stevea. Bucky jakby obrażony odsunął się od nich i usiadł na łóżku. Jego nogi były rozłożone, a w spodniach odznaczał się zarys twardniejącego przyrodzenia. Mężczyzna włożył swoja lewą, metalową rękę miedzy nogi i zaczął pocierać swoje krocze przygryzając dolną wargę, odchylił głowę do tyłu. Rogers dobrze wiedział, że zachowanie jego chłopaka to prowokacja. Robił tak zawsze gdy czuł się niedopieszczony i żądał uwagi. Steve nie mógł mu odmówić, razem z Tonym podeszli do łóżka. Kapitan od razu pocałował mężczyznę.

- Wiesz czego chcę - powiedział Bucky kładąc dłonie na talii Stevea przyciągając go do siebie. Chwile patrzyli sobie w oczy lecz blondyn miał dość gdy tamten zaczął zabawnie poruszać brwiami. Rogers jedynie się uśmiechnął się i podszedł do komody. Barnes tym czasie przekręcił się na brzuch, kładąc się na lewej nodze Starka. Zassał się na jego udzie robiąc na nim malinkę.

- Połóż się - polecił, a mężczyzna posłusznie wykonał polecenie. Branes znów całował uda i podbrzusze miliardera. Wziął on poduszkę i włożył ją pod tyłek Starka, a potem polizał skórę pomiędzy pośladkami, przez co miliardera przeszedł dreszcz. Jednym szybkim ruchem włożył w niego język. Zaczął lizać zaciśnięte mięśnie, a z ust miliardera znów wyrwał się głośny jęk. Te dźwięk jeszcze bardziej zachęciły Barnesa do dalszej pracy. Włożył język głębiej i zaczął kręcić nim kółka.

Steve wyjął z komody lubrykant i spojrzał na łózko, gdy zobaczy rozłożone nogi Tonyego i głowę jego chłopaka miedzy nimi domyślił się co temu chodzi po głowie. Wziął dildo, którego używali ostatnio i czarną zatyczkę analną. No cóż, mieli oni kilka takich zabawek kupionych przez Barnesa, bo przecież Rogers nigdy by nie kupił czegoś takiego. Gdy tylko wrócił do łóżka dotknął tyłka Bucka zaciskając na nim place po czym zabrał dłoń i uderzył w niego ze sporą siłą zostawiając lekko czerwieniący ślad. Barnes gdy tylko poczuł klapsa jęknął, ale nie z bólu. Uwielbiał gdy Steve był wobec niego chodź trochę brutalny i sam często był taki wobec swojego chłopaka. Rogers przesunął się bliżej nóg Starka po czym podciągnął je do jego torsu dzieci czemu Barnes miał jeszcze lepszy dostęp do jego tyłka. Bucky spojrzał na blondyna po czym lewą ręką rozpiął pasek od swoich spodni. Steve nie potrzebował więcej zachęt.

Tony widząc, że Steve chce się od niego oddalić sam złapał swoje nogi przytrzymując je, a blondyn pochylił się nad jego twarzą i złączył ich usta. Potem przesunął się tak żeby być za Buckym i ściągnął jego rozpięte spodnie. Zaśmiał się gdy zobaczył jego prawie goły tyłek. Były na nim tylko czarne gumki. Dwie tuż pod pośladkami i jedną w pasie. Bucky uwielbia chodzić w takiej 'bieliźnie' i często to robił, ale Rogers wciąż się do tego nie przyzwyczaił. Chwycił za gumę, rozciągnął ją po czym puścił, żeby ta z głośnym plaskiem uderzyła w tyłek jego chłopaka. Bucky znów jęknął, a Stevea jeszcze bardziej to nakręciło. Od razu pochylił się nad jego tyłkiem dotykając napiętych mięśni koniuszkiem języka. Na ten krótki dotyk Buck spiął się, ale za chwile znów rozluźnił domagając się kontynuacji. I Rogers dał mu to o co niewerbalnie prosił. Włożył język głębiej drażniąc wrażliwa skórę, starał się go rozciągnąć na tyle, aby móc włożyć zatyczkę. Bucky wciąż domagał się więcej, wypiął tyłek jeszcze bardziej wyginając przy tym kręgosłup. Steve wiedział, że temu dupkowi zawsze jest mało bez względu na to co robią. I może na początku go to denerwowało, ale teraz stanowi to nieodłączny element każdej ich zabawy.

 Rogers chwycił lubrykant i zatyczkę, cały czas pozostając w tym samym miejscu. Dalej go lizał wkładał język tak głęboko jak tylko mógł. Z zamkniętymi oczami otworzył opakowanie i rozprowadził żel po zabawce. Od Buckyego odsunął się dopiero wtedy, gdy odpowiednio nawilżył zatyczkę. Nie bawił się z nim, jednym szybkim ruchem włożył zabawkę do końca. Wiedział, że on tak lubi. Barnes znów jęknął. Podniósł się na moment przerywając lizanie Starka. Poruszył biodrami czując w sobie zatyczkę, no i może nie było to tak wspaniałe uczucie jak to, gdy może poczuć w sobie Steve, ale i tak uderzyła go duża fala przyjemności.

- To może zajmijmy się już tym  - wyszeptał. Zabrał Kapitanowi buteleczkę z pachnącym wanilią żelem i pochylił się żeby sięgnąć sztucznego penisa. Przygryzł wargę i spojrzał na niego tym swoim niewinnym wzrokiem. I kto nie znał Buckyego naprawdę mógłby pomyśleć, że właśnie taki jest, ale Steve mu nie wierzył. Rogers znał go zbyt dobrze i wiedział, że zaraz zrobi coś zupełnie innego. I tak jak myślał, Barnes polizał zabawkę, tak jak to zwykle robił ze Stevem. I tak bawił go wzrok jego chłopaka. Był tak podniecony i rozbawiony jednocześnie. Bucky uwielbiał go tak uwodzić, jednak teraz miał się zająć czymś innym, a właściwie kimś. 

Odwrócił się do Starka nakładając lubrykant na zabawkę.

- Spokojnie zrobię to delikatnie - zadrwił patrząc na dyszącego już Tonyego. Jednak nie dotrzymał obietnicy. Gwałtownie włożył zabawkę, jak najgłębiej. Miliarder jęknął czując jednocześnie ogromny ból, ale też i przyjemność. Steve przysunął się do niego całując jego szyje, a potem przekręcił jego głowę i pocałował jego usta. Właśnie w tym momencie Barnes zaczął poruszać zabawką.

- Bucky...  - powiedział odpychając Stevea.

- Boli? - spytał Rogers zmartwiony.

- Oh, kochany, to ma boleć- parsknął Bucky i włożył dildo jeszcze głębiej.

- Żeby b-bolało musiałbyś się bardziej postarać - odpysknął miliarder głośno dysząc.

Barnes patrzył w oczy Tonyego. Było w nim widać chęć rywalizacji. Stark nie zamierzał mu się oddać. Wolał nauczyć się przejmować kontrole. Jednak Barnes nie dawał mu na to szansy, ciągle pokazywał, że ma nad nim władze. Poruszał zabawką tak, żeby jak najmniej sprawiała przyjemności, a jak najwięcej bólu. Wkładał mocniej gdy na twarzy miliardera malował się grymas niezadowolenia i wyjmował gdy sprawiało przyjemność. Stevea bawiła rywalizacja między nimi. Przez chwilę nawet sam chciał się upomnieć o swoje, lecz powstrzymał się. Zamiast tego znów całował tors Starka, pieścił jego skórę, przygryzał sutki i masował ramiona.

- Oh, Tony... - Barnes wymruczał jego imię
- Pamiętasz co mówiłem

Stark zamarł na chwile. Dobrze pamiętał jego słowa lecz nie sadził, że ten zamierza spełnić obietnice. Poczuł jak mężczyzna wyjmuje z niego dildo pozostawiając pustkę.

- Jak możesz?! - skomentował dysząc.

- Tony, mówiłem ci nie dojdziesz tak łatwo - powiedział pochylając się nad nim i całując namiętnie. Złapał za jego dłonie przeciągając je nad jego głowę. Odsunął się od niego, a Tony nie mógł dosięgnąć jego ust, mimo że tak cholernie ich pragnął. Barnes jedynie uśmiechał się kpiąco, patrząc na niego wzrokiem, który jeszcze bardziej go podniecał.

- Steve, przytrzymaj go - sapnął Barnes i sam wstał z łóżka. Rogers w tym czasie z przyjemnością umiejscowił się nad Tonym. Trzymał jego dłonie, tak jak mu kazał jego chłopak, całował szyje i przygryzał co chwilę płatek ucha miliardera. Stark czuł jak Kapitan ociera się o jego przyrodzenie. W tym monecie jego spodnie przeszkadzały mu jak nigdy wcześniej.

Barnes w tym czasie podszedł do tej samej komody i z ich ulubionej szuflady wyjął dość cienką linę, której nie używali zbyt często. Dla nich była zbyt słaba. Nie potrafiła dobrze otrzymać Stevea, a Bucky rozcinał ją za pomocą metalowej ręki. Jednak Tony nie miał tyle siły co oni więc była dla niego idealna. Po drodze do łóżka pozbył się swojej bielizny i sam zajął się przywiązaniem rąk Starka do ramy, po czym położył się obok mężczyzn.

- Tony lubisz patrzeć? - spytał brunet wypinając pośladki. Siedział ukosem tak żeby patrzeć miliarderowi w oczy, ale żeby jednocześnie tamten mógł podziwiać jak Steve pieści jego boski tyłek. Blondyn od razu znalazł się za swoim chłopakiem patrząc na zatyczkę, która dalej była w nim. Pochylił się liżąc skórę dookoła. Podwadził ją wkładając język do środka i wyjmując używając do tego wyłącznie ust. Następnie wypluł niepotrzebną już zabawkę, a ta poleciała na podłogę. 

- Steve... - sapnął
- Błaga, wypieprz mnie. Oh, ty wiesz jak lubię

Rogers uśmiechnął się, spoglądając w stronę Starka. Oblizał usta i pochylił się nad wypiętym tyłkiem Barnesa, nie przestając patrzeć w ciemne oczy miliardera. Polizał skórę pomiędzy pośladkami i włożył język w Buckyego. A ten domagając się więcej przesunął się tak żeby język Stevea wszedł jak najgłębiej. Ten widok bardzo, ale to bardzo podniecał Starka. Starał się wyrwać ale lina zbyt mocno ściskała jego nadgarstki. To o czym teraz myślał, to co chciał zrobić. Czul się tak bardzo niedopieszczony. Chciał żeby zajęli się nim ale nie śmiał ich o to prosić. Znów przez chwile czuł się niepotrzebnym.

- I co Stark... - jęknął brunet dotykając jego uda
- Oh, należy ci się. Zostawiłeś nas samych. A z tobą... jest dużo zabawniej.

Barnes odchylił głowę gdy Steve szybciej poruszył językiem. Jednak po chwili znów złapał kontakt wzrokowy z Tonym. Patrzył mu prosto w oczy, dotykał jego ud jednak nie zamierzał zrobić niczego więcej. Chciał się z nim znów podroczyć.

-Powiedz nam Tony czego chcesz?- wyszeptał jeżdżąc paznokciami po jego skórze.

-Ty wiesz czego chcę...- westchnął
- Ale mi na to nie pozwolisz...

- Masz racje- zaczął przesuwając dłoń w gore aż dotarł do jego bioder
- Wiem czego chcesz.

Przejechał paznokciami po wrażliwej skórze, na to uczucie oblizał wargi wciąż dysząc ciężko.

-Masz szczęście że mam do ciebie słabość- powiedział i od razu znalazł się bliżej Starka powoli całując jego uda. Tym samym odsuwając się od Rogersa. Blondyn wyprostował się na sekundę patrząc jak Barnes przysuwa się do ust miliardera. Sam złapał za pasek od spodni i zdjął je jak najszybciej razem z czarnymi obcisłymi bokserkami. Chwycił twarde przyrodzenie i przez kilka sekund przesuwa rękę po całej długości. Jednak po chwili przestał i przeniósł dłonie na ciało Barnesa łapiąc go ta, żeby móc podnieść do pionu. Mężczyzna ułatwił mu zadanie przysuwając się do jego ciała, poruszył biodrami ocierając się o męskość Rogersa. Jednak ten mu na to nie pozwolił trzymając go mocno w pasie uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Przysunął usta do jego szyi przygryzając lekko.

-Czyżbyś chciał przejść kontrole?- spytał z cwaniackim uśmiechem. Na co kapitan parskał.

-Chciałbym ci przypomnieć- powiedzieli oschle kolanem rozsuwając nogi swojego chłopaka
- Że to ty rozkładasz przede mną nogi

- Oh, uwielbiam gdy jesteś taki- znów parskał.

-Zaraz cie zakneblu..

-Nie ma na to czasu- przerwał mu. Jednak Steve znalazł odpowiedni i szybko chwycił ciemne dildo i wepchnął je swojemu chłopakowi do ust. Stark zaśmiał się widząc to jednak przestał gdy Rogers spojrzała na niego tym władczym wzrokiem.

-A więc teraz jak już jesteś cicho możesz...- przerwał na chwile szukając odpowiednich słów
- Możesz wypieprzyć Starka

Słysząc te słowa z ust kapitana Buckyego przeszedł dreszcz. I pewnie by mu odpyskował, ale tym razem zamierzał być grzecznym chłopcem. Rogers puścił go a Barnes upadł przytrzymując się lewą ręką, żeby nie przygnieść miliardera. Stark podniósł nogi kładąc je na jego torsie dając mu dostęp do swoich pośladków. Steve obserwował każdy ich ruch. Widział jak przyrodzenie jego chłopaka wchodzi w miliardera. Z ust Barnesa wydobył się cichy, zduszony jęk i gdy już miał poruszyć biodrami Steve znów po przytrzymał

- Nie zaczekasz na mnie?  - zapytał boleśnie wbijając palce w jego pośladki. Przysunął się tak, że jego przyrodzenie tylko delikatnie dotykało jego wejścia. Kazał mu na siebie czekać, bo widział jak bardzo go to irytuje. Następnie powoli i ostrożnie wszedł w niego. Nie dlatego, że się o niego bał. Rogers dobrze wiedział, że to właśnie tego jego chłopak najbardziej nie cierpi. Bucky kochał ból, uwielbiał gdy Steve używał siły. Barnes mruknął jedynie, mimo że tak bardzo chciał coś mu powiedzie, jednak wiedział że nie mógł. Jedynie opuścił pośladki i zrobił jeszcze większy rozkrok czekając na ruch Kapitana. Steve wreszcie postanowił się nad nimi zlitować. Wykonał mocne pchnięcie wchodząc w Buckyego całą długością. Wyszedł i znów zrobił równie mocne pchnięcie. Z każdą chwilą jego ruchy robiły się szybsze i pewniejsze. Barnes wreszcie poczuł to, czego tak bardzo pragnął. I sam zaczął poruszać się wewnątrz Starka. Czuł tą cudowną ciasnotę, a z drugiej strony lekki ból gdy Steve poruszał się w nim szybko i głęboko. Jego jęki były stłumione przez dildo na którym zaciskał zęby. Chciał wyjąć je z ust ale nie mógł, Steve mu na to nie pozwolił. Tony patrzył na niego rozbawiony chwycił zabawkę i wepchnął głębiej do gardła. Barnes zakrztusił się i posłał mężczyźnie zdenerwowane spojrzenie.

-Co nie możesz zmieścić? Za dużo?- skomentował miliarder nabijając się z niego.

-Och Bucky nie odpowiesz- żartował kapitan. Pochylił się tak żeby móc szepnąć mu do ucha jednoczesne wchodząc w niego głębiej niż zwykle.  Steve przez chwile przestał się w nim poruszać za to Barnes wciąż wchodził w Starka przez co nasuwał się na Rogersa sam zapewniając sobie przyjemność.

-Wiesz, byłeś dziś nie miły dla Tonyego- mruknął Rogers wprost do uch swojego chłopaka
- Powinieneś mu to jakoś wynagrodzić. A skoro usta masz zajęte...

I Bucky czul się upokorzony, z wielka niechęcią splunął na swoja prawa rękę i złapał za męskość Starka. Zaczął poruszać ręką w rytm własnych ruchów, a Stark jęczał  jeszcze głośniej niż do tej pory.

- Grzeczny chłopiec - powiedział kapitan głaszcząc jego biodra. Wchodził w niego narzucając szybkie tępo tak jak obaj lubili. Zaciskał mocno ręce na biodrach i pośladkach zostawiając czerwone slady. Jednak dalej pozwał buckyemu poruszać się według własnego rytmu, żeby ten mógł swobodnie poruszać we wnętrzy starka. Ręce miliardera dalej były przywiązane do ramy łóżka i ku jego zdziwieniu bardzo, ale to bardzo go to kręciło. Wciąż patrzył na Barnesa, który dalej sie w nim poruszał. Teraz troche zwolnił tępo wchodząc w niego cała swoją długością. Dopełnieniem tych doznań byla jego reka poruszająca sie na jego penisie. I znów czuł sie tak cudownie jak ostatnim razem, gdy był z nimi w tym samym pokoju. I miał nadzieję, że to się jeszcze powtórzy.

-O, tak skarbie..- jęknął cicho kapitan, jego tepo bylo tak szybkie, że bucky zamarł przestając wykonywać jakiekolwiek ruchy. Rogers trzymał go mocno za biodra nie pozwalając mu sie od siebie odsunąć. Barnes dobrze wiedział że jego chłopak jest już blisko. I nie mylił sie, bo przez kilka chwil Steve dyszał ciężko i z trudem wymawiał jego imię. W końcu Barnes dostał pożądanego klapsa a blondym spuścił sie w jego wnętrzu.  Barnes poczuł jak Steve z niego wychodzi a po tylku cieknie mu charakterystyczna ciecz.

Dopiero gdy blondyn odsunął sie od nich zaczął ponownie poruszać się w straku. Dobrze wiedział, że jego własny orgazm też jest blisko, jednak nie chciał tak szybko kończyć. Teraz mógł sie lepiej wykazać, zaczoł pieprzyć Starka mocnymi i szybkimi pchnieciami. Wyprostował sie zarzucajac jego nogi na ramiona i dalej w niego wchodził. Stark znów zaczął jęczeć i sam nie wiedział czy bardziej z bólu czy przyjemności. Mógł juz dojść ale chciał zeby to Bucky skończył pierwszy, chciał wytrzymać jak najdłużej.

Barnes oczywiście wolał aby to Statk pierwszy doszedł jednak gdy poczuł reke Stevea na swoich pośladkac, a palce Rogersa przejechały po miedzy nimi zbierając sperme, która zdążyła z niego wypłynąć i włożył ją spowrotem do wnetrza Buckyego przez co ten jęknął. Jednak gdy blondyn dołożył zatyczke Bucky nie wytrzymał i doszedł w Starku. * Nie przestał sie w nim poruszać czekał na jego orgazm. Przyspieszył tylko ruchy dłoni. W jego ustach wciaz bylo dildo, na ktorym cały czas zaciskał zęby.  Rogers w tym czasie podszedł bliżej Starka. Położył sie i patrząc swojemu chłopakowi w oczy pocałował namiętnie usta Tonyego. Partner patrzył na nich i czuł ze zaraz zaliczy drugi orgazm. Miliarder przygryzł wargę Kapitana gdy Barnes wszedł w niego jeszcze mocniej. Ten zaczął schodzic pocałunkami niżej na jego tors, brzuch aż dostał się do pasa. Przyglądał sie z bliska jak barnes mu obciąga. Patrzył w oczy chłopaka, a gdy wiedział ze Tony zaraz skończy, rozsunął wargi biorąc główkę jego penisa do ust. Barnes podział jak jego chłopak połyka sperme i miał ogromną ochote go pocałować ale grzecznie czekał na ruch kapitana. Steve dotknął jego policzka, później chwytając za zabawkę i wyjmując ją z ust mężczyzny.

Spojrzał na dildo i zauważył na nim ślady zębów. Popatrzył wymownie na chłopaka.

-Coz to nie moja wina- odpowiedzial.

Przysunął sie i go pocałował, a ten czul w jego ustach słony smak miliardera. Po chwili obaj położyli się po bokach Starka. Tony leżał  na prawej piersi Barnesa, a Kapitan przytulił go obejmując reka w pasie. I tak zasnęli tuląc siebie nawzajem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top