Preferencje #1 Jak się poznaliście?
Lets endżoj!
Tony: Uczysz się na jednej z lepszych uczelni (tak wiem). Pan Stark został zaproszony, aby wygłosić wykład (wiem jak to brzmi XD). Miałaś lepsze rozwiązanie do jednego z urządzeń. Anthony przyznał ci rację (oczywiście nie obyło się bez małej kłótni), a po lekcjach chwilę pogadaliście i zaproponował ci abyś stanowiła pieczę nad tym projektem. Oczywiście się zgodziłaś.
Steve: Jak co dzień rano wyszłaś pobiegać. Nie zauważyłaś napastnika, który mocno uderzył cię w głowę i ukradł telefon. Jak się domyślasz Cap był w pobliżu (spokojnie biegała jak ty, nie stalkował cię... jeszcze...) i dopadł drania. Zaproponował, że odwiezie cię do szpitala ale odmówiłaś, więc zawiózł cię do domu a ty zaproponowałaś mu kawę.
Clint: Poszłaś do pobliskiego PUBu napić się czegoś mocniejszego. Wdałaś się w bójkę z jednym z podrywaczy i prawie wysłałaś go do szpitala, ale Barton cię powstrzymał. "Pogadał" z tym gościem za lokalem i postawił ci drinka... piwo... soczek... co tam chciałaś xD
Thor: Byłaś w supermarkecie (albo zwykłym markecie) i zobaczyłaś jak jakiś facet robi śmieszne miny do ryb w akwarium. Nie wytrzymałaś i wybuchnęłaś śmiechem co tamten usłyszał. Powiedział, że masz piękny uśmiech na co się zaczerwieniłaś. Zapytałaś czemu "niepokoił" ryby, a on odpowiedział że u niego to normalne. Zainteresowałaś się jego osobą gdyż wydawał ci się osobliwy. Poszliście se na ciacho i okazał się (mimo dziwnego języka i zachowań) spoko gościem.
Bruce: Byłaś dość młodą dziewczyną, gdy twoi rodzice zmarli. Jednak nie zmarli naturalnie. Hulk ich zabił. Wiem, że to brzmi dość drastycznie ale podczas jednego z jego utrat kontroli skoczył na dom, w którym mieszkaliście. Po długich latach szukania i treningów, w końcu go znalazłaś gotowa do zemsty. Jednak nie wszystko poszło po twojej myśli. Przed tobą stał normalny i spokojny facet, a nie destrukcyjna kreatura.
Loki: Byłaś jedną z asgardzkich uzdrowicielek. Jedną z lepszych asgardzkich uzdrowicielek. Ale to ci nie wystarczało. Na boku uczyłaś się tej prawdziwej magii. Pewnego razu Loki cię przyłapał. Prosiłaś by nikomu nie mówił, ale on o dziwo zaproponował ci lekcje. Na początku nie chętnie się zgodziłaś, ale gdy się okazało że od tego zależy czy twój sekret wyjdzie na jaw czy nie: zgodziłaś się.
Sam: Służyłaś z nim w wojsku i łączyła was głęboka przyjaźń. Parę razy uratowałaś mu życie, a on tobie. Ufaliście sobie bezgranicznie. Nic dziwnego, że gdy przyszło zmierzyć się ze Starkiem pomyślał najpierw o tobie (no może zaraz po Ant-manie). Po wyjściu ze służby zgłosiłaś się do niebezpiecznych i nielegalnych eksperymentów, które rzekomo miały cię wyleczyć z raka piersi. Dzięki nim dostałaś moc władania nad elektrycznością, o czym tylko jemu powiedziałaś.
Peter: Zapisałaś się na szkolny konkurs fotografii. Na jednym z kursów przygotowujących poznałaś Parkera. Nie zauważałaś go wcześniej, ale był całkiem spoko. Następnego dnia zobaczyłaś jak Flash (ewentualnie Eddie co kto lubi, nie?) zamierza sprzedać mu lute w nos. Postanowiłaś zareagować i skończyło się to tym, że teraz on chciał tobie przyłożyć. Jednak Peter, że ciapą nie jest (nie aż taką) pierwszy go uderzył tak, że tamten upadł. Jednak gdy się odwróciliście (ty stałaś do pokonanego plecami) on się podniósł. Parker cię odsunął i sam dostał. Nie wytrzymałaś i nieźle osiłkowi przyłożyłaś. Podniosłaś Petera i jako że była to wasza ostatnia godzina lekcyjna odprowadziłaś go do domu. Strasznie cię przeprosił za to, ze musiałaś się przez niego urwać z lekcji, więc zaproponować obiad. Poznałaś ciocię May, którą polubiłaś zresztą z wzajemnością. Dowiedziałaś się kilku rzeczy o naszym bohaterze (wujek Ben, rodzice) i to zapowiadało się na początek pięknej przyjaźni.
Pietro: Jak zwykle we wtorek zostałaś trochę dłużej na treningu z siatkówki. Byłaś zmęczona. Wyjęłaś więc słuchawki i puściłaś muzykę na fulla. Przez zmęczenie i brak koncentracji nie zauważyłaś jadącego samochodu. Prawie kipnęłaś gdyby nie pewien chłopak. Byłaś w takim szoku, ze nic nie mogłaś powiedzieć. Przedstawił się, podał ci torbę i powiedział żebyś trochę bardziej uważała. Pogadaliście chwilkę i okazało się, że chodzicie do tej samej szkoły. Umówiliście się na towarzyski mecz w siatkówkę gdy oboje będziecie mieli czas. Nie mogliście porozmawiać zbyt długo gdyż on "musiał biec".
Vision: Tony stworzył cię jako czwarte ze swoich "dzieci". Także byłaś androidem, więc nic dziwnego że razem z Visionem znaleźliście wspólny język. chętnie uczył cię gotować, opowiadał o swoich przeżyciach i o dziwnych międzyludzkich kontaktach zwanych: miłością.
Rhodey: Zostałaś jego terapeutką po utracie władzy nad nogami. Było mu ciężko przez co często był w złym nastroju. Oczywiście ty za to obrywałaś. Byłaś jednak bardzo cierpliwa. Wiedziałaś, że jest mu ciężko i postanowiłaś pomóc mu za wszelką cenę. Był ci za to bardzo wdzięczny i pewnego razu zaprosił cię na kolację. Normalnie nie umawiasz się z pacjentami, ale jeżeli byś odmówiła to ponownie by się w sobie zamknął. Poszłaś więc i nie żałowałaś. Niestety w połowie przerwał wam Stark -_-
Bucky: Pracowałaś w Hydrze jako agentka najwyższego poziomu. Często wysyłali was wspólnie na misje. Szkoda ci go było, gdy prali mu mózg więc pewnego razu podłożyłaś się za niego. Był ci naprawdę wdzięczny i obiecał sobie że odwdzięczy ci się kiedyś ( ( ͡° ͜ʖ ͡°) hehehe... no wiecie)
Scott: Przecież to twój ojciec XD Poszłaś w ślady swoich rodziców i zostałaś superbohaterką! A zwiesz się Bee i masz kostium podobny do stroju Wasp (twojej mamy) tylko, że ty możesz dodatkowo panować nad pszczółkami (tak jak Scott nad mrówkami). Masz swoją ulubioną, którą nazwałaś Ani (po Antonim ;'( ). Pilnuj żeby nie umarła xdd (przepraszam za to...).
Furry: Byłaś siostrą jednej z agentek S.H.I.E.L.D. Miałaś problemy z alkoholem, czasami brałaś narkotyki na boku, zadłużyłaś się i byłaś na skraju wyczerpania psychicznego. Siostra zaproponowała ci pracę. Nie, nie zostałaś agentką. Sprzątałaś. Lecz gdy pewnego razu wszystkich zaczęto ewakuować z powodu jakiegoś meta-ludzia ty pobiegłaś do siostry. Była od ciebie młodsza, więc się o nią troszczyłaś. Wiedziałaś gdzie jest centrum sterowania ponieważ obok mieszczą się kible, które zawsze najgorzej śmierdzą. Zapytałaś o co chodzi, ale nikt nie chciał ci powiedzieć bo "nie masz odpowiednich uprawnień". Było to jakieś ogniste monstrum. Zapytałaś czy próbowali polać to wodą. Potwierdzili i powiedzieli że nie zadziałało. Zapytałaś więc z czego jest ten człowiek. Dowiedziałaś się tylko że z metalu. Główka zaczęła pracować i przypomniałaś sobie dawne zajęcia z Ochotniczej Straży Pożarnej. Zaproponowałaś użycie gaśnicy z CO2 (dwutlenek węgla), który może spowodować szok termiczny gaszonego urządzenia co z kolei da im małą przewagę. Postanowili spróbować bo "i tak nie mają nic do stracenia" (no nie wcale). Udało się (nie ma za co) i zostałaś nagrodzona brawami. Furry osobiście ci pogratulował i zaproponował wstępne szkolenie na agenta. To był swego rodzaju "staż". Jeżeli się spiszesz to cię przyjmą, jeżeli nie to wracasz do szorowania kibli. Postanowiłaś spróbować.
***
I hołp ju endżoj dis. Troszkę długo powychodziły xD Mam nadzieję, że to wam nie przeszkadza ^^
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top