One shot #2 Iron Man

Dla Stark_Is_Mine💗💗😘 Endżoj!!!

***

-Nie lubię bankietów. Jak ja nie lubię bankietów. -powiedziałam.

-Spokojnie. To tylko kilka godzin. Wystarczy, że wytrzymasz do przemowy i możesz się zmywać. -pocieszył mnie mój asystent: Barry.- Gdyby ta umowa niebyła dla na s taka ważna, nie niepokoiłbym cię.

-Rozumiem. -nałożyłam szpilki i wyszłam z łazienki.- I jak?

-Wygląda pani nieziemsko! -lekko się zaczerwienił.- Limuzyna już na panią czeka. -dodał szybko.

-Dziękuję.

-Życzę miłego wieczoru! -krzyknął za mną.

Wyszłam przed mój apartament i wsiadłam do limuzyny.

-Do PJ Clarke's. -szofer kiwną głową do odbicia w lusterku i ruszył.

Wystarczyło niecałe dwadzieścia minut byśmy byli na miejscu.

-Dziękuję Bart. -uśmiechnęłam się do kierowcy.

-Życzę miłego wieczoru panienko Fate. -również się uśmiechnął i pojechał zaparkować pojazd.

-No to jedziemy z tym koksem... -szepnęłam do siebie i ruszyłam w stronę oszklonego budynku.

Drzwi otworzono mi od razu bez sprawdzania listy gości. Skinęłam głową o mężczyzny przytrzymującego mi drzwi i weszłam do środka.

Dziś było tu niezwykle dużo ludzi. Jedni siedzieli przy stołach rozmawiając, inni tańczyli na parkiecie, a pozostali upijali się przy barach. Znalazłam stolik w koncie restauracji i tam też usiadłam. Nałożyłam sobie trochę pasty na talerz i zaczęłam jeść.

W połowie mojej spokojnej konsumpcji usłyszałam swoje imię, a potem dziwną ciszę. Rozejrzałam się: wszystkie oczy były we mnie wlepione. Powoli wstałam, otrzepałam sukienkę i zaczęłam iść w stronę sceny. Czułam się nieswojo skupiając na sobie całą uwagę.

Czas wygłosić przemowę... wdech... i wydech... Złapałam mikrofon w ręce.

-Sukces jaki osiągnęliśmy to także zasługa Stark Industries. Chciałabym z całego serca podziękować Anthony'emu Starkowi za współpracę i zapewnić, że to nie koniec naszych wspólnych projektów. Nie miałam jeszcze przyjemności spotkać tego wielkiego człowieka osobiście, ale zapewniam że praca nad nowymi technologiami idzie niesamowicie szybko. W przyszłym roku planujemy...

-Witam wszystkich państwa! -na salę "wbił" jakiś facet. Jedym plusem jego nagłego pojawiania się, było to, że teraz to na nim była zwrócona cała uwaga. Koleś popatrzył się na mnie z dziwną miną.- Pani Fate, jak mniemam?

-Emmmm... tak... -poczerwieniałam. Czy to ten "wielki człowiek", którego tak przed chwilą wychwalałam.- A pan to zapewne Anthony Stark?

-ZAPEWNE? Jak mogła mnie pani nie poznać? Oczywiście, że to ja! -szybkim krokiem zbliżał się do sceny. Wziął od mnie mikrofon i odwrócił się w stronę ludu.- Dziękuję wszystkim za przybycie! Bawcie się dobrze! -powiedział krótko, a wszyscy zaczęli bić brawo.

Dlaczego mu to tak łatwo idzie? Zeszliśmy razem ze sceny. Odeszłam do swojego stolika z zamiarem dokończenia mojej pasty. Plan się nie powiódł, gdyż gwiazda wieczoru przysiadła się do mnie zapewne z zamiarem rozmowy.

-Chyba nie zabrałem ci przemówienia co? -zagadał.

-Nie. Nie przepadam za takimi przyjęciami.

-Co? Ale jak to? Te imprezy dla bogatych kolesiów w garniakach i niemających zielonego pojęcia o biznesie kobietach są naprawdę interesujące! Na przykład na ostatniej jeden gościu zadławił się oliwką! Prawie się udusił! Szczęście, że zdążyłam wszystko nagrać! -uśmiechnęłam się mimowolnie. Znów chciałam zacząć jeść moją pastę, ale Stark kolejny raz mi przerwał- Tańczysz?

-Nie wiem czy... -nie dokończyłam... ani zdania, ani pasty...

-No chodź! -przedzierał się przez tłum.

Gdy już znaleźliśmy się na środku ujął moją prawą dłoń i położył sobie na ramieniu, a drugą splótł ze swoją, położył mi dłoń na biodrze i powoli zaczęliśmy się kołysać w rytm piosenki.

-Anthony ja...

-Mów mi Tony. -uśmiechnął się. Odwzajemniłam i spróbowałam wczuć się w rytm, a gdy zaczęło mi to wychodzić usłyszałam wybuch dochodzący od strony sceny.

-Znowu?! -krzyknął.

To chyba najgorsze przyjęcie na jakim byłam... Ktoś nas wybuchł, a na dodatek nie dokończyłam mojej pasty! Gorzej być nie może...

***

Mam nadzieję, że się podoba ^^

Powrócę jutro (jak zawsze 😊)

Takie info:

Dziś ma urodzinki Ed Skrein, czyli Ajax! Zrobię mu małą reklamę i powiem, że nigdy nie miałam lepszego produktu do czyszczenia! Łał! Działa niesamowicie! Jedno "zium" i po sprawie!

Jeżeli ktoś go szuka to ostatni raz widziałam do w Lidlu (Wade śpiesz się! BYŁ W PROMOCJI!!!)

To zdjęcie mnie zabiło ;--;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top