Rozdział IX

"Mam tak wiele, a uczucie dla niej pochłania wszystko; mam tak wiele, a bez niej wszystko staje się niczym"

J.W. von Goethe

________________________

Tydzień po imprezie miałem niezwykłą nieprzyjemność spotkania się sam na sam z Twoją najlepszą przyjaciółką.

Aż się zdziwiłem, że nie poszłyście do McDonalds'a razem. Przecież wszędzie spacerowałyście za rączkę.

Jak zwykle, pod zimowym płaszczem kryła strój odpowiedni podczas wielkiego upału. Jej dżinsowe spodenki odsłaniały pół tyłka, a wściekle różowy top - idealnie płaski brzuch.

Siedziała na jednym z tych wysokich taboretów, nerwowo potrząsając włosami godnymi udziału w reklamie Head & Shoulders.

Gdybym jej tak nie nienawidził, to nawet by mi się podobała, szuja jedna.

- Cześć - usłyszałem nagle. - Prawie nie ma miejsc, dosiądź się.

Wolałem już jeść na podłodze, ale od dzieciństwa staram się być uprzejmy dla wszystkich bez wyjątku.

Poza tym zdawałem sobie sprawę, że jestem najzwyczajniej w świecie zazdrosny, i niewyobrażalnie mnie to złościło.

- Dzięki.

Postawiłem tackę na stole i przysiadłem się. Zawsze lubiłaś wysokie taborety. Uwielbiałaś dyndać nogami.

Szkoda, że ostatni raz byliśmy w McDonalds'ie jeszcze za czasów, gdy podniecały nas nowe zabawki z Happy Meal.

- Ty w ogóle coś jesz? - spytałem najuprzejmiej, jak potrafiłem.

Magda zmarszczyła nos.

- Dziś zamówiłam sok pomarańczowy i małe lody. Chodzę tu tylko po lody, są pyszne... Chyba widać po mnie, że nie obżeram się tłustymi kanapkami.

Barbie spojrzała na moją tackę z niesmakiem.

- Musiałabym się nieźle namęczyć, żeby to wszystko spalić.

- Po co? Po co ci taka figura?

- Płeć brzydka od nas tego wymaga - prychnęła.

- Helena ma tłuszczyk, a jakimś cudem podoba się chłopakom.

Magda uśmiechnęła się półgębkiem.

- Tak. Szkoda, że chłopacy jej się nie podobają.

Chyba miała zamiar powiedzieć to w myślach, bo nagle skrzywiła się, przestraszona.

- Ee... A co tam u twojej siostry?

Poczułem, jakby trzasnął we mnie piorun.

Taki mały... ...piorun.

- Jakiej siostry...? - wydusiłem.

- Nel opowiadała mi, że masz młodszą siostrę. - Magda lekko się zakłopotała. - Podobno jest dla ciebie ważna, często z nią gadasz o swoich problemach i tak dalej.

- Wiesz, co... Chyba już pójdę. - Zsunąłem się z taboretu.

- Powiedziałam coś nie tak?

- Skąd, wszystko w porządku.

Pochłonąłem ostatni kęs burgera, a frytki i colę chwyciłem w dłonie.

- Narka.

- Pa - odparła zdziwiona Magda, zarzucając włosami.

***

Zacisnąłem pięści, zamknąłem oczy. Wdech, wydech.

Nic się nie stało. To nie tak, jak myślisz.

Zacząłem walić łbem w ścianę.

Przez ponad dekadę jakoś to wytrzymywałem. Tak, byłaś moim Słońcem. Tak, kochałem Cię.

Ale niemal zawsze byłaś przy mnie. Nawet, gdy zaczęliśmy rzadziej się spotykać, czułem Twoją duchową bliskość.

Wtedy wszystko się zmieniło. A Twój pocałunek z litości tylko pogorszył sytuację.

Przez wiele lat na mnie promieniowałaś. W końcu dostałem udaru.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: