Rozdział 33

Zacisnęłam powieki, kiedy poczułam nieprzyjemny oddech na karku. Czyjeś gorące usta składały małe, słodkie pocałunki wzdłuż mojego kręgosłupa. Chciałam się rozbudzić, a jednocześnie trwać w tej rozkosznej chwili. Nikt nigdy nie przywitał mnie czymś takim. Zwykłam budzić się sama, w zimnym łóżku wśród rozkopanej pościeli. Niczyje ramiona nigdy nie kołysały mnie do snu.

Przekręciłam się na bok, jednocześnie rozciągając ręce. Zasłoniłam usta i wciąż z zamkniętymi oczami ziewnęłam.

- Dzień dobry, śpiąca królewno. - Zachrypły baryton sprawił, że uniosłam ciężkie powieki. Zamrugałam kilkakrotnie i kiedy wyostrzyłam wzrok zauważyłam rozczochraną głowę pełną przydługich loków pochylającą się nad moją klatką. Jego twarz była zwrócona w moim kierunku, a zaspane oczy pokazywały mi, że jeszcze niedawno i Harry pogrążony był w głębokim śnie.

- Dzień dobry. - Uśmiechnęłam się. Nie wiedziałam czy powinnam być speszona. Wczoraj odbyło się nasze pożegnanie, a dziś jestem budzona przez jego ciepło.

Harry przekręcił się połowicznie i sięgnął do szafki. Złapał za tacę na niej stojącą i położył ją na moich wyciągniętych nogach. Zaskoczona spojrzałam najpierw na jej zawartość, a potem na jego twarz spotykając tak czułe spojrzenie, że poczułam jak łzy kłują moje oczy.

- Smacznego. - Szepnął. Nachylił się i pocałował moje czoło.

- Nie powinieneś był tego robić. - Powiedziałam niepewnie.

- Prawdopodobnie masz rację, ale ostatnim razem kiedy się z tobą kochałem nie pozwoliłaś mi zrobić tego jak trzeba. Pozwól mi stworzyć dobrze wspomnienia. To coś, czym będę rozkoszował się już przez całe życie. - Potarł palcami mój policzek. - Pozwól mi widzieć cię szczęśliwą. Chcę, żeby na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Chociaż przez chwilę.

- Ja.. - Przerwał mi pocałunkiem.

- Nie mów nic, jedz i pozwól mi spędzić z Tobą tę chwilę. - Powiedział i opierając się o zagłówek przyciągnął moje ciało do swojego ramieniem. Sięgnął do tacy i chwytając tost zaczął go spokojnie przeżuwać. - Widzisz? - Wzruszył ramionami. - Nie zatrujesz się. Jedz kochanie. - Złożył krótkiego buziaka na moim policzku, a ja kręcąc głową powtórzyłam jego ruch i opierając się o umięśnioną klatkę Harrego w spokoju spożywałam najpiękniejszy posiłek w życiu.

~*~

Kończyłam właśnie zapinać spodnie, kiedy do sypialni wszedł Harry. Na widok moich ruchów zatrzymał się i przegryzł wargę.

- Już idziesz? - Zapytał szeptem.

- Muszę jechać do pracy. I tak jestem już spóźniona. - Odwróciłam wzrok, ale zdążyłam pochwycić to jak kiwa głową.

- Ja.. Coż.. Rozumiem.. Dobrze... - Jąkał się widocznie zdenerwowany.

- N-Nie wiem co dokładnie powinnam Ci powiedzieć Harry. Byłeś mój tylko na chwilę, ale możesz być pewien, że to był najpiękniejszy i najbardziej wartościowy do zapamiętania czas w moim życiu. - Czułam łzy pod powiekami. - Nie musisz martwić się o moją zazdrość, czy mój ból. Wiedz, że będę dumna widząc Ciebie na ślubnym kobiercu. Będę szczęśliwa wiedząc, że gdzieś tam Ty również jesteś szczęśliwy. - Łzy spływały po moich policzkach. - Nie musisz martwić się o mnie, poradzę sobie. Zawsze jakoś sobie radzę. - Wyszeptałam.

- Kochanie... - Podszedł do mnie, położył swoje dłonie na mojej tali i oparł czoło o moje. - Nie ważne gdzie się znajdę i jak daleko od ciebie będę, moja miłość będzie z tobą. To... - Przyłożył moją dłoń do swojej klatki. - Należy tylko do ciebie. Nie ważne co pomyśli o tym ktoś obcy. Ty i ja wiemy o tym, jasne? Nigdy nie zapominaj, że cię kocham. - Westchnął. - Znajdź kogoś kto będzie się o ciebie troszczył, tak jak chciałbym to robić ja. Ktoś kto będzie cię szanował i kochał ponad wszystko. Nie myśl o mnie, jeśli życie ze świadomością mojego braku jest za trudne. Zasługujesz na wszystko co najlepsze. - Wyszeptał i pocałował mnie w czoło.

Wtuliłam się w jego ciało, chcąc ostatni raz poczuć jego ciepło i zapach. Uczucie jego ramion dookoła mnie.

- Kocham cię. - Wyszeptałam w jego szyję.

- Kocham cię mocniej. - Odsunęłam się.

- Żegnaj Harry. - Łza spłynęła po jego policzku, kiedy pokiwał głową.

- Żegnaj Francesco. - Uśmiechnęłam się delikatnie i ostatni raz pogładziłam jego policzek.

Potem odwróciłam się i wyszłam.

~*~

Nie pamiętam jak pokonałam drogę do mojego biura. Starałam się opanować łzy, by nie odstraszyć swoim wyglądem. Nie wyglądałam profesjonalnie w jeansach, ale nie miałam już czasu na zmianę garderoby. Ostatnio zaniedbałam pracę i gdyby nie Aron i zespół, na którym mogę polegać prawdopodobnie nie miałabym już do czego wracać.

Weszłam do budynku i wsiadłam do windy. Postanowiłam wyjść piętro niżej, by odwiedzić bufet. Właśnie tam o tej godzinie powinnam znaleźć Arona.

I nie pomyliłam się - siedział i przeglądając stos papierów popijał kawę. Od razu zrobiło mi się przykro, że zawaliłam go papierkową robotą, która od zawsze należała do mnie.

- Cześć kochany. - Pocałowałam go w skroń i usiadłam na przeciwko.

- Francesca! Dobrze cię wiedzieć. - Powiedział. - Choć w nie najlepszym stanie. - Przejechał do mnie wzrokiem. Wzruszyłam ramionami. - Co cię do mnie sprowadza, szefowo? - Zapytał z uśmiechem.

- Chciałam ci podziękować, Aron. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. - Powiedziałam, a on pokręcił głową. - Kocham cię. - Wyznałam. - Najmocniej na świecie...

- Stop, stop! Czy to wstęp do oświadczyn? - Zapytał ze śmiechem. - Bo jeśli tak, to gdzie są kwiaty? - Pościł mi oko. - Ja też cię kocham, skarbie! Nie uciekaj mi już tak więcej. - Przyciągnął mnie do siebie ramieniem i pocałował w głowę. - Jesteś najbardziej nieznośną przyjaciółką na świecie. - Dał mi pstryczek w ucho.

- Hej! - Oburzyłam się. - Wciąż jestem twoją szefową i mogę Cię wylać. - Wstałam i grożąc mu palcem skierowałam się do wyjścia. Aron wciąż się śmiejąc wysłał mi buziaka. Czy mogłam trafić lepiej?

Droga do mojego gabinetu jeszcze nigdy nie dłużyła mi się tak bardzo. Kiedy w końcu znalazłam się w mojej przestrzeni osobistej zamknęłam drzwi i oparłam o nie czoło, ciężko wzdychając. Z myśli wyrwał mnie czyjś głos.

- Dobrze cię widzieć, Francesco. Wiem o wszystkim. - Odwróciłam się i zobaczyłam siedzącą na moim fotelu postać, której nigdy w życiu bym się nie spodziewała. 


Wszystkie uczucia wpycham do sejfu i zatrzaskuje za nimi grube, trzymetrowe drzwi - na wypadek, gdyby któremuś zachciało się wydostać. 


Serdecznie dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i wyświetlenia. To dużo więcej, niż to co sobie wyobrażałam zaczynając publikować. Kocham Was :)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top