Rozdział 32

Dookoła było tak cicho, że nasze oddechy wydawały się być niewiarygodnie głośnie, niemal przechodzące w dyszenie. Zmierzchało, światło dawała tylko malutka lampka zapalona w kącie jego sypialni.

I wbrew pozorom to było dobre. Mając tak wyostrzone zmysły mogłam poczuć jego ciepło, jego zapach, jego obecność. Ten ostatni raz.

Z wahaniem podniosłam moją drżącą dłoń na jego przedramię. Przejechałam w górę po delikatnym materiale koszuli, czując jak mięśnie napinają się tuż pod moimi palcami. Starałam nauczyć się na pamięć każdej jego rysy, wyryć do głębi jego mimikę i ekspresję. To, jak reaguje na każdy bodziec. Chciałam w jedną noc nauczyć się wszystkiego, czego mogłabym doświadczyć spędzając z nim życie.

Evelyn jest szczęściarą i powinna dziękować za takiego mężczyznę każdego, pojedynczego dnia. Posiada coś, co ja tak bardzo chciałabym mieć, o co tak starannie bym dbała i czerpała garściami z każdej małej chwili z nim spędzonej. Obecność tego mężczyzny musi być darem. Uczucie jego silnych ramion zaciskających się na twojej wątłej talii. Jego oddech mieszający się z twoim... Jego uśmiech, głos, ciało na wyciągnięcie ręki.

Mieliśmy tylko jedną noc. Tylko te kilka godzin by się sobą nacieszyć raz na zawsze. To moje ostatnie wspomnienie, definitywne pożegnanie.

~*~

Jego twarz zbliżyła się do mojej, na wargach czułam jego ciepły oddech. Wspięłam się lekko na palce i przyciągając go za kark połączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. To nie był tylko żar dwójki stęsknionych kochanków, to była niepewność, pożądanie, rozpacz, miłość... Po tej nocy chce móc powiedzieć, że kochałam się z mężczyzną, który był mój. Mój, choćby tylko na chwilę.

- H-Harry..

- Csi. Nie mów nic. Czuj. Upajaj się tym, Francesco. - Wyszeptał, opierając czoło o moje.

- Kocham Cię. - Szepnęłam, spuszczając wzrok jeszcze trochę zawstydzona.

- Kocham Cię bardziej. - Odpowiedział wprost w moje włosy, całując w głowę.

Przesunęłam dłonie do guzików jego koszuli, powoli z odpowiednią uwagą odpinałam każdy, jednocześnie marząc by brutalnie ją zerwać. Chciałam delektować się jego obecnością, a jednocześnie pragnęłam by wszedł we mnie mocno i agresywnie. By pozostawił na mnie ślady i naznaczył mnie. Miłość tego mężczyzny była jak tatuaż. Zostanie ze mną na zawsze, nawet jeśli gdzieś wśród zawirowań życia odejdzie w zapomnienie i postanowię ją usunąć, to blizna po jego obecności pozostanie na wieki. W moim sercu, w mojej głowie...

Prowadził nas w tył, aż poczułam drewnianą ramę łóżka. Opadliśmy na pościel wciąż trwając w namiętnym pocałunku. Przeniosłam dłonie do jego włosów, wplatając palce między kosmyki i delikatnie drapiąc wrażliwą skórę głowy. Pociągnęłam ją lekko w dół, prowadząc go wprost na moją wrażliwą szyję.

Materiał jego koszuli odszedł w zapomnienie, kiedy tylko wypuściłam go z rąk pozwalając swobodnie opaść na podłogę. Moje dłonie samoistnie powędrowały do paska, ale powstrzymał mnie.

- Pozwól mi cię czcić i kochać. - Wyszeptał tuż przy moim uchu, a jego gorący oddech drażnił skórę tuż pod nim. Pokiwałam głową jak laleczka, niezdolna do wypowiedzenia choćby słowa.

Jego chłodne dłonie wdarły się pod mój sweterek i pieszcząc ciało opuszkami palców, podciągnął materiał w górę. Po chwili pozostawił mnie w samym staniku odrzucając bluzkę gdzieś za siebie.

Jego spojrzenie paliło moje ciało. Patrzył tak, jakby uczył się każdego skrawka mojej skóry na pamięć. To mnie rozpalało i wzruszało. Poczułam łzy pod powiekami, dlatego przyciągnęłam go do pocałunku.

Poczułam dotyk na moich plecach, kiedy siłował się z delikatnymi haftkami stanika. Odpiął go i natychmiast jego usta odnalazły moje piersi. Ściskał je i całował, ssąc sutki i delikatnie przygryzając wrażliwą skórę. Wszystkie odczucia natychmiast wędrowały do mojego podbrzusza, gdzie od jakiegoś czasu czułam już słodki uścisk. Nie mogłam nie zauważyć twardego kształtu przyciskającego się do mojego uda, mówiącego mi że Harry także czerpie przyjemność z naszej gry. Jego dłonie pozbywały się w pośpiechu mojej dolnej garderoby. Wydawał się być tak podniecony, że chciał usunąć natychmiast każdą dzielącą nas warstwę. W istocie. Ja także chciałam wreszcie poczuć jego nagą skórę na mojej.

Tym razem nie zatrzymywał mnie gdy odpinałam jego spodnie. Ściągnęłam je do połowy jego ud, a kiedy nie byłam w stanie już sięgnąć dalej, wstał i zrzucił je samodzielnie. Bielizna dołączyła do nich w następnej kolejności i teraz stał przede mną całkowicie, pięknie nagi. Należący do mnie.

Przyciągnęłam go do siebie i kiedy położył się na łóżku usiadłam na jego udach. Biorąc w dłoń zgrabny kształt schyliłam głowę i obdarzyłam główkę jego penisa soczystym pocałunkiem. Jego biodra poderwały się w górę.

- Proszę... - Szeptał w potrzebie. Z ostatnim, długim liźnięciem pozostawiłam go w oczekiwaniu.

Jego duże dłonie powędrowały do moich bioder i kiedy idealnie naprowadził członka opuściłam się na niego. Rozchyliłam wargi w przyjemności i wydałam z siebie rozdzierający jęk, odchylając głowę w tył, kiedy w końcu poczułam w sobie jego długość. Harry szeptał moje imię za każdym razem kiedy się poruszałam. W górę i w dół. Drapiąc paznokciami jego klatkę. Jego dłonie na moim ciele pomagały mi się poruszać i synchronizować. Raz na jakiś czas jego biodra podrywały się w górę dając mi więcej, wchodząc głębiej. Rozpalając mnie.

W pewnej chwili usiadł i teraz byliśmy ze sobą twarzą w twarz. Patrząc sobie w oczy i wspólnie przeżywając naszą rozkosz. Złapał mnie za pośladki i ugniatał je jednocześnie ssąc sutek. Przesunęłam paznokciami w dół jego kręgosłupa, wydając okrzyk kiedy naznaczył mnie delikatnym ugryzieniem. Nie minęła chwila, a ja poczułam już rozkoszne skurcze. Spojrzałam na błogi wyraz twarzy mojego kochanka i wiedziałam, że on także jest blisko swojego szczytu.

Złapałam jego policzki i łącząc usta w głębokim, miłosnym pocałunku oboje osiągnęliśmy spełnienie.

Z ostatnim wyrazem miłości na ustach, jeszcze drżących dłoniach gładzących ciała zapadliśmy w spokojny sen. Ostatnia, zakazana noc kochanków. 


Jeśli kiedykolwiek zamierzasz cieszyć się życiem, teraz jest na to czas; nie jutro, nie za rok... Dzisiaj powinno być zawsze naszym najwspanialszym dniem. 


***

ten rozdział jest okropny, miał być cudowny, a wyszło mi gówno. na swoje usprawiedliwienie mam to, że uczucia Francesci zbyt bardzo właśnie przypominają mi moje własne i wewnętrznie się zablokowałam. wakacyjne miłości zawsze mijają, czas wracać do rzeczywistości :)

Jak w szkołach? Która klasa w tym roku Was czeka? :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top