Spacer
Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły bo byłam chora. No i mi się niech ciało musiałam rozmyśleś to co powiedział mi Mark. Gdy moja klasa już skończyła lekcje to Mark od razu po szkole przyszedł do mnie aby się dowiedzieć jak się czuję. Akurat ja siedziałam na łóżku jadłam chipsy i oglądałam fotki Mark a Mark położył się obok mnie i zaczął mnie trzymać mnie za renkę. I razem zaczęliśmy jeść chipsy. Gdy skończyliśmy oglądać zdjęcia wyszliśmy na dwur na trampolinę, a Mark zaczęło mnie się pytać.
Mark.
Patka a ty mnie kochasz?
Ja.
No tak jagby.
Mark.
Czyli?
Ja.
TAK
Mark.
I co?
Ja.
No nie wiem.
Mark.
I chciałem Cię zaprosić na moje urodziny.
Ja.
To super kiedy będą?
Mark.
W tą sobotę. Przejdziesz?
Ja.
No pewnie.
Mark.
To super to widzimy się w sobotę o godzinie 10 ok.
Ja.
Ok.
Potem przepisałam od Marka lekcje i potem zaczęłam czytać lekturę. Nagle Mark przyszedł do mnie pod okno i zaczął kopać pułk o ścianę bo niechciał mnie udeżyć piłką jak ostatnio. Ja otwożyłam okno nie było tak wysoko więc przez nie w yskoczyłam i wpadłam w ramiona Marka a on mnie przytulił i pocałował w głowę. Poszliśmy na spacer. Na spacerze Mark zaproponował abyśmy poszli na wieżę Inazumy więc tam poszliśmy. Usiedliśmy a Ja oparła na ramieniu Marka głowę i spędziliśmy tak kilka minut a Mark zaczął rozmowę.
Mark.
Patka jak myślisz jak to będzie jak skończymy szkołę?
Ja.
Nie wiem.
Mark.
Czy będziemy jeszcze się spotykać?
Ja.
Na pewno.
Mark.
To dobrze.
Ja.
O co ci chodzi?
Mark.
A nic.
Ja.
Spoko.
Mark.
Idziemy? Robi się zimno a niechcę abyś się przeziębiła.
Ja.
No to choćmy.
I poszliśmy, Mark jeszcze doprowadził mnie do domu i pomógł mi wejść do okna. Pomachałam mu, weszłam do pokoju i zaczęłam myśleć co dać Markowi na urodziny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top