bełkot numer trzy
cisza
czuję ją na skórze
jest nieprzyjemna
wsuwam wszystkie
szuflady
do jednej linii
zaciskam dłonie
na włosach i szarpię
bólu nie ma
krok za krokiem
nierówno ułożony dywan
zaczynam krzyczeć
pustka
to jedyne co mam
teraz przed oczami
czy umieranie
będąc żywym
tak wygląda
pożera mnie
lęk strach
niepokój
jestem dla nich
świetnym
obiadem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top