#38
*Marinette*
Zobaczyłam światło. Potem była biel. Czy ja umarłam? Kompletna pustka. Czy tak wgląda niebo? Usłyszałam płacz. Otworzyłam oczy. Nie umarłam. Byłam w szpitalu. Odwróciłam głowę w stronę jedynego dźwięku w tym pomieszczeniu. Zobaczyłam...
- Adrien?- Rozpłakał się jeszcze bardziej.
- Obudziłaś się. Lekarze mówią, że możesz nie przeżyć do dwóch kolejnych dni
- NIE! JA NIE MOGĘ UMRZEĆ! EVIGEL! ON POWRÓCI!
- O-O czym ty mówisz? I właśnie. Kim jest Evigel? - Nagle z mojej torebki, która leżała obok łóżka, wyleciała Tikki i Weji.
- Mari! Twoje włosy! Znów stają się czarne! - krzyknęła Tikki
- A-Ale jak!?
- Mari, chyba tracisz siły. Czar przestaje działać, ty umierasz. Chyba czas powiedzieć Adrienowi.
- On miał się niczym nie dowiedzieć! - wybuchnęłam płaczem
- Jak mam mu to wytłumaczyć!? Przez półtora roku mnie nie było!
- Elis, o czym ty znowu mówisz? I dlaczego oni mówią do ciebie "Mari"?
*Adrien*
Kompletnie nic nie rozumiałem.
- Co się dzieje z twoimi ocza~
Wszędzie poznam te oczy. Choćby i nawet na końcu świata.
- Marinette... DLACZEGO!? - krzyknąłem płacząc
- Dlaczego mnie zostawiłaś!? Podaj mi jakikolwiek powód! Dlaczego!?
- Adrien. Cśiii. To będzie trudne do wytłumaczenia. Ale posłuchaj mnie uważnie. Czy pamiętasz, jak Chloe nagle zaczęła się palić, a potem cała była oblana wodą? Półtora roku temu. Te zaburzenia pogody. Pamiętasz?
- T-tak
- To ja to zrobiłam
- Że co!? Jak!?
- Dowiedziałam się, że posiadam magiczne zdolności. Moce żywiołów, latanie, teleportacja, niewidzialność. Jestem wróżką, inaczej utalentowanym człowiekiem. Evigel, czyli Władca Ciem, to demon. Nie oddycha, nie czuje, w jego żyłach nie ma ani krztyny dobra. Czyste zło. Musiałam go zabić. Ale teraz nie mogę umrzeć, bo on się odrodzi i przejmie moje moce. Miracula miały mu pomóc mnie pokonać. Jeśli mnie zabije, to przyjmie władzę nad wszechświatem. Jestem ostatnią wróżką we wszechświecie. Ostatnią i najsilniejszą. Przedostatnia była moja kuzynka, Samatha. Wpadła pod samochód, gdy miałam trzynaście lat. Ona miała wtedy piętnaście. Musiała umrzeć, oddała życie za dobro. Była posiadaczką Kwami Wilka. Kwami poszło za nią do grobu. Dała mi wskazówki w postaci karteczek, które widzieliście w domu. Wskazówki, rady, wyjaśnienia. Wszystko napisała na karteczkach. Dom, który widzieliście, stworzyła ona. Evigel to najsilniejszy demon. Wraz z jego unicestwieniem, wszystkie demony albo jak kto woli Łowcy Skrzydeł, znikają z powierzchni wszechświata. J-ją musiałam odejść - tu głos zaczął jej się łamać.
- Musiałam odejść, żeby was chronić. Musiałam ćwiczyć moce, walczyć z demonami. Kocham Cię przez cały czas. Nie było dnia, w którym nie myślałam o Tobie, o tym, jak wiele zabrał mi świat magii - zaczęła płakać
Zamurowało mnie. Przytuliłem ją. Nie była już Elisabeth Aricole. Znów była Marinette Dupain-Cheng.
- Ja też nigdy nie przestałem Cię kochać - szepnąłem
- Będzie dobrze. Nie martw się. Razem przetrwamy wszystko kochanie
- Dziękuję Adrien. Dziękuję, że ze mną jesteś. - szepnęła płacząc i dalej się we mnie wtulając.
Heja Jednorożce!
Ostatni rozdział z maratonu! Niedługo pojawi się one-shot.
_Suzan wyrobiłam się! Ale nie musiałaś mi liczyć czasu xD
Rozdział taki trochę smutny :(
Bye bye, little rainbow
Charlotte <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top