#20
Rok później
Co się działo przez ten rok? W sumie to nawet było ciekawie. Walczyłam nie tylko z Evigelem, ale także m.in. z Domersem, Angosem. Wszyscy to Łowcy Skrzydeł. Każdą walkę wygrywałam. Z dnia na dzień coraz lepiej posługiwałam się mocami. Moja sprawność fizyczna była świetna. Nie przewracałam się na każdym kroku. Nie chodziłam do szkoły przez ten rok. Teraz idę. Opuściłam drugą klasę. Ale nadrobiłam ją z Tikki. Na wszelki wypadek uczyłam się też trochę z trzeciej klasy liceum. Zostały dwie. Trzecia i czwarta. Za pół godziny idę na rozpoczęcie 3 klasy. Spojrzałam w ogromne lustro. Nie zamieniłam tego, jak wyglądam. Adriena widziałam tylko raz. Omijałam go. Dalej kocham tego chłopaka. Do bycia Biedronką powrócę niedługo. Alya i Chloé radzą sobie świetnie z Adrienem.
Patrzyłam na swoje odbicie. Blond włosy do pasa, brązowe oczy. Tak teraz wyglądam ja. Ubrałam dzisiaj czarną spódniczkę, białą koszulę i czarne baletki. We włosy wpięłam srebrną kokardkę. Włosy były rozpuszczone.
Jadę sobie w samochodzie z Tikki. Tikki zdała prawo jazdy. Z pierwszym razem. A ja z nią. Ale dzisiaj mi się nie chciało jechać. Moja Kwami nie miała co robić, więc mnie podwiozła. Jesteśmy mądre. Założyłyśmy na Tikki ochronę, przed wyczuwaniem przez inne Kwami. Zero zagrożenia. Dojechałyśmy. Wyszłam na salę. Dyrektor coś mówił, ale ja nie słuchałam. Zastanawiałam się jak pokonać Evigela, Domersa i Angosa. Potem poszliśmy do klas. To co zobaczyłam sprawiło, że miałam ochotę zwiać i nie wracać. Wzięła mnie Bustier. Zapyta się mnie ktoś "Dlaczego to liceum?" Bo jest najlepsze i najbliższe. Ja muszę być cały czas w kontakcie z centrum miasta. Muszę być w tej szkole. Dlatego.
- To jest nowa uczennica. Przedstaw nam się. - uśmiechnęła się do mnie ciepło. To nie tak, że tych ludzi nie lubię. Ale to za dużo wspomnień. Alya, Adrien i Nino. Ja się chyba naprawdę zabiję.
- Nazywam się Élisabeth Aricole, ale mówcie mi Élis. Przyjechałam tu rok temu z Chin. Nie chodziłam do szkoły, bo uczyłam się w domu, ale postanowiłam w końcu pójść tutaj. Przyjechałam tu, ponieważ zmarła moja babcia. A dom został. Tata pracuje w Chinach, został tam, ja mieszkam z mamą. Babcia była ciężko chora i nie wychodziła z domu. I to chyba tyle.
- Dziękuję. Usiądź gdzieś. - rozejrzałam się po klasie. O nie, nie, nie. Jedyne wolne miejsce jest obok Alyi. No nic. Raz kozie śmierć.
- Cześć, jestem Alya- powiedziała ucieszona, ale nie tak bardzo, jak wtedy gdy ją poznałam. Nie dziwię jej się. Też bardzo przeżywałam rozstanie z nią.
- Élise
Zadzwonił dzwonek. Wyszliśmy na przerwę. Alya wypytywała mnie o wszystko. Podszedł do nas Adrien, a za nim Nino. O nie.
Hejo!
Taki time skip XD
Rozdział jest. Podoba się?
Jak zauważyliście jakiś błąd, to napiszcie w komentarzu ^^
Bye!
Charlotte
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top