#18

Kilkanaście minut, przed śmiercią Mistrza

*Narrator*

- Mistrzu, dlaczego ty odchodzisz? Dlaczego teraz? Dlaczego akurat ty?
- Wayyz, mój czas po prostu dobiega końca. Każdy musi kiedyś umrzeć. A ja od jakiegoś czasu już wiem, że nie pozostało mi go wiele. - Mistrz Fu uśmiechnął się łagodnie. Ale Wayyz już i tak miał łzy w oczach.
- A zmieniając temat. Marinette ma wielką moc. I niebezpieczną. Ale nic nie zmieni faktu, że ona i Adrien są sobie przeznaczeni. Ta moc jest niepokojąca. Nie rozumiem, skąd ona - Kwami mu przerwało.
- Mistrzu, ja wiem skąd.
- A więc: Skąd?
- Ja niemogę powiedzieć, bo ta bezcenna informacja przepadnie!
- Przejrzałeś mnie. Tak, masz rację. Jeśli Kwami powie swojemu właścicielowi cenną informację kilka minut przed śmiercią, osoba zabiera to do grobu. Ale nie chcę, żeby ktokolwiek to wiedział.
- Nawet Marinette?
- Nawet Marinette.
Nagle Mistrz Fu położył się na łóżku.
- Żegnaj Wayyz, zawsze byłeś najlepszym Kwami. Przynajmniej dla mnie.
- Żegnaj Mistrzu. - powiedziało Kwami. Mężczyzna zamknął oczy.
- Żegnaj świecie - powiedział i wydobył z siebie ostatnie tchnienie.

Teraźniejszość

*Marinette*

Płakałam. Cały czas płakałam. Ale poczułam nagły gniew. Dlaczego on musiał teraz? Wiedział, że jest potrzebny! Ogarnęła mnie fala smutku. Uczucia się mieszały, powodując u mnie moce zaczęły się wymykać spod kontroli. Migałam jako widzialna i niewidzialna, podpaliłam coś, potem ugasiłam wodą. Teleportacja też "migała". Przenosiłam się. Dotarłam do pokoju ćwiczeń. Muszę popracować nad mocami. Ale wcześniej muszę sobie przypomnieć, jakie mam moce.
A więc tak:
- tworzenie
- żywioły
- teleportacja
- niewidzialność
- latanie
- lewitacja
Trochę tego dużo. Ostatnimi czasy opanowałam latanie i lewitację. Popracuję nad żywiołami. Ogień. Pomyślę o ogniu i nic. A gdyby pomyśleć płomień? Nagle na mojej dłoni pojawił się płomyk i znajome dreszcze przechodzące przez rękę. Przejechałam dłonią w powietrzu. Na podłodze pojawił się ogień. Zaczęłam podnosić ręce do góry, a ogień "szedł" za mną. Przypadkiem dotknęłam ognia. Nie poczułam nawet draśnięcia. Przeszłam przez "ścianę". Nic mi się nie stało. Ogień był mi posłuszny. Pomyślałam o tym, żeby przestał się palić. Wszystko zniknęło. Skoro był "płomień", to musi być kropla. Opuściłam obydwie ręce na dół. Woda chlusnęła. Była mi posłuszna. Ale przypomniałam sobie o Mistrzu. Przeteleportowałam się do jego domu.
- Marinette! Chodź. Zabierzesz Miracula!
- A co z Mistrzem? - zapytałam biorąc szkatułkę z Miraculami w starym gramofonie.
- Adrien po niego przyjdzie. Został poinformowany.
- Dobrze. Wayyz, usiądź mi na ramieniu. - Kwami podleciało, a ja przeteleportowałam nas do mojego domu. Magnetofon położyłam na szafce w pokoju "babci". Założyłam bransoletkę Mistrza. Wypuściłam Kwami Lisa (Trixx), Pszczoły (Pollen) i Pawia (Dusuu).
- A właśnie! Muszę Miracula porozdawać! - stałam się niewidzialna, zabrałam pudełeczka i Miracula Pszczoły, i Lisa, włożyłam Miracula do pudełeczek, i przeteleportowałam się do domu Chloé. Nie było jej w pokoju, więc zamieniłam się na "widzialną" i położyłam pudełko na biurku. Swoją drogą, to strasznie drogim. Potem przeteleportowałam się do Alyi. Tu było ciężej, bo była w domu. Musiałam wygonić ją za pomocą jakiegoś kota. Położyłam na Miraculum na biurku i wróciłam do domu.
- Misja wykonana! - poszłam do pokoju ćwiczeń. Pomyślałam wiatr. Na mojej ręce pojawiło się coś w rodzaju miniaturowego tornada. I bezpiecznego. Lekko położyłam dłońmi. Przyjemny, lekki wiatr musnął moją twarz. Ale gdy mocno i energicznie położyłam rękami, wtedy jakby wicher przeszedł. Przy ziemi pomyślałam ziemia. Nie miałam lepszego pomysłu. Podniosłam ręce do góry. Przede mną wyrosła mała, skalna góra. Uderzyłam w nią ogniem, wodą i wiatrem jednocześnie. Nie udało się. Nic się nie stało. Pomyślałam, żeby to znikło. I zniknęło.

                               
Hejo Liski!

No więc oto rozdział! Tak jak prosiliście!

Jakbyście jakieś błędy zobaczyli, to napiszcie.

Coraz dłuższe rozdziały piszę i jestem z siebie zadowolona.

Kocham Was!

Do napisania!

Charlotte <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top