#13

Obudziłam się. Ubrałam się w czarne jeansy, białą bluzkę w czarne paski i czarną bluzę.

Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie na śniadanie pancasy z polewą czekoladową i bitą śmietaną. Tikki dałam ciastka czekoladowe. Dużo ciastek czekoladowych. To, że mogę wyczarować wszystko, to nie oznacza, że nie mogę żyć jak normalny człowiek. Tikki pomoże mi z wyborem mebli. Będę je kupować, a nie wyczarowywać. Mam nawet idealne meble. Kolory na ściany wyczaruję. Ale resztę kupię.

Poszłam do sklepu meblowego. Zaplaciłam dużo, więc wszystko było od razu.

Za pomocą lewitacji, położyłam wszystko na dobrane przeze mnie miejsca. Obok ściany ustawiłam bieżnię, na środku pokoju maty. Obok nich, postawione były ciężarki. Na równoległej do drzwi ścianie, powieszone było lustro. Pokój wypełniały najróżniejsze sprzęty do ćwiczeń, typu drążki, czy nawet rower (w sensie, taki przyszpilony do ziemi.

Mój pokój był jasnoróżowy, prawie biały, w rogu pokoju, ustawiona była wielka, trzydrzwiowa szafa, wykonana z ciemnego drewna, z lustrem. Łóżko zwykłe, metalowe. Obok łóżka, okrytego najczęściej białą i czarną pościelą, był biały stolik nocny. Na przeciw łóżka,znajdowało się biurko z jasnego drewna. Obrotowe, różowe krzesło, miało miejsce przed biurkiem. Nad łóżkiem zamontowane było, wielkie okno.

Pokój "babci". Jedyny pokój, który wyczarowałam cały. Mały pokoik, utrzymany w kolorach bieli, żółtego i beżu. Dwuosobowe łóżko przy ścianie, okryte białą pościelą, mały stolik, a na nim biała lampka. Ściany miały kolor szary. W lewym rogu naprzeciw drzwi, które mieściły się równolegle do łóżka, stała ładna, wykonana z jasnego drewna, zwykła szafa. Żółtawe zasłony, były zasunięte. Pokój był mały, ale przyjemny.

Pokój "mamy", utrzymany był w kolorach białego i turkusuwego. Pomieszczenie miało kształt kwadratu. Dwie, równoległe do siebie ściany, były turkusowe, a pozostałe białe. Dwuosobowe łóżko z trzema białymi poduszkami. Reszta pościeli turkusowa. Naprzeciwko łóżka, stała taka sama szafa, jak w moim pokoju. Równolegle do drzwi, znajdowało się okno na całą szerokość ściany.

W kuchni stał blat, na całą szerokość niewielkiej powierzchni. Nad nią szafki, kuchenki. Lodówka stała zaraz obok wejścia przy ścianie. Obok lodówki mieścił się zlew. Wszystko w kolorach bieli.

Pokój dla gości, wyglądał jak mój, z tą różnicą, że ściany były szare.

Pokój do ćwiczeń magicznych to była biała sala, całkowicie pusta.


- Tikki, źle się czuję, że znowu muszę kogoś oszukiwać.
- Pamiętaj, że robisz to, żeby chronić innych.
- Wiem, ale~
- Nie ma żadnych "ale". Nie możesz zbawić świata. A to, że masz moc, nie oznacza, że nie będziesz mogła kiedyś powiedzieć komuś o swojej tajemnicy.
- To takie trudne! Nie jestem uosobieniem szczęścia, tylko pecha!
- Cii, już spokojnie, bo cię akuma dopadnie. Idź daj Miracula Alyi i Chloé.
- Masz rację Tikki.

Wyszłam. Szłam przez most zakochanych, gdy nagle zobaczyłam... Adriena. Adriena szykującego się do skoku z mostu. Już miał skakać, gdy krzyknęłam.
- ADRIEN, NIE SKACZ! - I podbiegłam do niego odciągając go od mostu.
- Zgłupiałeś!?
- Kim jesteś i skąd znasz moje imię?- zapytał z wściekłością.
- Kim jestem? Jestem kimś, kto właśnie uratował ci życie. A skąd cię znam? Hmm, może dlatego, że jesteś znanym na całym świecie modelem? - powiedziałam ironicznie.
- Czemu chciałeś skoczyć?
- Nic ci do tego - warknął
- A właśnie dużo, bo prawie się zabiłeś na moich oczach.
- Ty nigdy nie patrzyłaś, jak twoja ukochana osoba skacze z mostu!
- Nie, ale musiałam odejść od ukochanej osoby, chodź ją bardzo kochałam. Nie miałam z tą osobą kontaktu. Miłością można zranić. I ja z miłości zraniłam. Dla dobra tej osoby. Teraz cierpię, ale ukochany jest bezpieczny!
- Więc czemu powstrzymałaś mnie!? Skoro sama cierpisz, to twój ukochany też! Być może już się zabił! Bo ty go zostawiłaś! A ja zamierzam dołączyć do mojej ukochanej! W tym samym miejscu, co ona zginęła!
- Nie zabił się.
- Skąd wiesz!?
- Bo wiedział, że to nie przez niego odeszłam.
- A ja wiem, że ona odeszła przeze mnie!
- Czemu!? Co ci powiedziała przed skokiem!? Co!?
- Że to nie przez nikogo z jej otoczenia. Że to przez nią samą.
- No właśnie - powiedziałam spokojnie.
- Adrien, ona cię kochała. Może ona skoczyła, bo zrobiła jakiś błąd w swoim życiu, lub nie chciała ranić innych.
- Tak sądzisz? - zapytał spokojnie
- Tak. Kochała cię pewnie nad wszystko. Proszę. Nie skacz. Nie myśl o śmierci. Pokochaj kogoś, wprowadź się w szczęście. A wieczorami wspominaj z przyjaciółmi tą osobę.
- Dziękuję. - Uśmiechnęłam się ciepło i poszłam. Och Adi.


Hejo Koteły!

Może pojawi się dzisiaj jeszcze jakiś rozdział.

Chyba już dawno zauważyliście na moim profilu książkę "Przygody Koteła Stefana". Jak nie, to zapraszam.

To tyle.

Bayo!

Charlotte :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top